Mimo wszystko żal mi senatora Piesiewicza. I mam dylemat z filmikiem, jaki zamieścił "Super Express". Widać na nim, jak polityk pociąga biały proszek, ubrany w sukienkę, jakaś laska maluje mu usta, a druga klnie jak szewc. Istny harem, menelska impreza - nie wiem, co lepiej pasuje. Pomimo wszystko odczuwam dylemat, czy ten filmik powinien wyjść na światło dzienne. On jest o tyle smutny, że kolejny raz mówi nam dużo o dzisiejszej elicie w polskim życiu publicznym. Idę o zakład, że senator PO to nie jedyny, który pociąga kokę i zabawia się z prostytutkami.
Byłoby mi żal bez żadnej rozterki, gdyby Piesiewicz nie kłamał. TVN 24: Senator twierdzi, że biały proszek, który pojawia się na nagraniach, to lek. Kobiety zapewniają, że kokaina. Według RMF nagrana impreza miała miejsce rok temu. Do domu Piesiewicza przyjechały dwie prostytutki i to właśnie im miał proponować kokainę. Jedna z kobiet zgodziła się i zażyła narkotyk, druga odmówiła.
Leku nie bierze się w sukience i w towarzystwie prostytutek. Mógłby sobie Piesiewicz darować głupie tłumaczenia. Prokuratura prowadzi śledztwo nie tylko ws. posiadania narkotyków przez polityka, ale też prób szantażu na nim. Miał podobno zapłacić aż pół mln zł., by te kompromitujące filmiki nie wyszły na światło dzienne.
Po "Super Expressie" niczego się od dawna dobrego nie spodziewam, więc tabloidalnymi treściami nie zaskakują. Podobno sprawa Piesiewicza znana była dziennikarzom we wszystkich redakcjach. Z jednej strony zapewne razi i nasuwa się wątpliwość czy media nie chciały uderzać w PO, a z drugiej - warto jeszcze bardziej się palikotyzować ?
gw1990
Za: http://wszolek.salon24.pl/