Z 23 do 25 lipca w obwodzie Lwowskim i Iwano-Frankowskim (Stanisławowskim) odbędzie się kolarski wyścig, poświęcony największym ukraińskim bohaterom – prowidnykowi OUN Stepanowi Banderze (pseudonium Baba) i watażkowi zbrojnej formacji nacjonalistów ukraińskich UPA Romanowi Szuchewyczowi (pseudonium Tur) – powiadomił na łamach probanderowskiej agencji informacyjnej „Zaxid.net” koordynator wyścigu Andrij Beń. „Tur Baba” będzie przebiegał przez leśne tereny działania terrorystów ukraińskich na terytorium byłej II RP z przystankami w miejscach kryjówek Bandery i Szuchewycza. Na razie młodzi spadkobiercy OUN-UPA nie zaryzykują znowu przekroczyć polskie granicy, bo się obawiają protestów społeczeństwa polskiego. Ale wzdłuż granicy ukraińsko-polskiej wyścigi cyklistów banderowskich mają się odbywać co roku, aby zademonstrować wszystkim na Ukrainie i Polsce, iż Bandera i Szuchewycz – to najwięksi bohaterowie ludzkości. Teraz w wyścigu „Tur Baba” czyli „Tour de Bandera”, zorganizowanego przez Kongres Młodych Nacjonalistów i radnych obwodu lwowskiego biorą udział ponad 30 cyklistów. Cel wyścigu – to propaganda wartości „europejskich”, zawartych w dziełach i czynach Bandery i Szuchewycza.
W ramach akcji cyklistów banderowskich, poświęconego zbrodniarzom nacjonalistycznym, na sumieniu których tysiące niewinnie zamordowanych polskich dzieci, kobiet i starców - przydałyby się zdjęcia czynów tych „bohaterów” czyli ofiar polskich OUN-UPA. Ale do tego nigdy nie dojdzie, bo gloryfikacja Bandery i Szuchewycza odbywa się za pomocą manipulacji faktami historycznymi. I chociaż szereg uczciwych historyków ukraińskich na czelę z ministrem oświaty i nauki Dmytrem Tabacznykiem próbuje położyć kres rewizji wyników II wojny światowej ale to trudno zrealizować w warunkach, gdy Ukraina zachodnia jest skażona totalnie wirusem banderyzmu. Dlatego nowe władze w Kijowie nie potrafią teraz dać sobie radę z gloryfikacją faszyzmu ukraińskiego we Lwowie, Iwano-Frankowsku, Łucku i Tarnopolu. Ale czas gra nie na korzyść nazistów ukraińskich i gdyby media prawicowe w Polsce razem ze swoimi ukraińskimi kolegami odrzucili źle rozumianą poprawność polityczną i ogłosili wojnę współczesnemu faszyzmowi – to nie dochodziłoby do wyścigów cyklistów banderowskich wzdłuż polskiej granicy. Ale, niestety, sytuacja wygląda w tej kwestii nie zbyt optymistycznie, bo mówi się w Polsce wyłącznie o Katyniu lub katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zupełnie zapominając o jeszcze większej tragedii Wołynia. To o jakiej sprawiedliwości dziejowej możemy w takim razie mówić?
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Za: Blog - Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski