Edward Kotowski był podpułkownikiem wywiadu PRL. W latach 1979-1983 działał w Watykanie jako II sekretarz Zespołu do Stałych Roboczych Kontaktów między Rządem PRL a Stolicą Apostolską. Pod ps. „Pietro” pozyskiwał i prowadził agentów, zbierał informacje dotyczące polityki Watykanu. Z materiałów, do których dotarł ks. Isakowicz-Zaleski, wynika też, że „Pietro” był w Rzymie w czasie zamachu na Jana Pawła II. Kotowski domaga się ukarania duchownego z artykułu 212§2 kodeksu karnego. Ksiądz Isakowicz-Zaleski stwierdził w wywiadzie, że „Pietro” przy pomocy agenta „Proroka” zbierał informacje, które mogły być przydatne do zorganizowania zamachu na Jana Pawła II.
- To prawdziwa i radosna sensacja. (...) Moim zdaniem sąd „uchwycił się” swego rodzaju pretekstu, byle tylko uniknąć kuriozalnego procesu, w którym były agent pozywa bohaterskiego księdza, torturowanego przez SB - komentuje sprawę Jan Pospieszalski.
Całość tekstu w piątkowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”
Za: http://niezalezna.pl/19765-ks-isakowicz-zaleski-wolny
Sąd umorzył proces z esbekiem!
Czytaj:
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/sprawa_ks._isakowicza-zaleskiego_umorzona_17272/
Fotoreportaż dr Józefa Wieczorka z pikiety przed sądem w dniu 1 grudnia br. Klubów Gazety Polskiej
http://wkrakowie.wordpress.com/2011/12/01/b-esbek-edward-kotowski-kontra-ks-t-isakowicz-zaleski-pikieta-przed-rozprawa
i Solidarnych 2010
http://solidarni2010.pl/videos.php?video_id=310
oraz przed salą rozpraw na ul. Ogrodowej 51 w Warszawie
http://wkrakowie.wordpress.com/2011/12/01/b-esbek-edward-kotowski-kontra-ks-t-isakowicz-zaleski-przed-sala-rozpraw-1-12-2011/
Mój wywiad dla portalu Fronda
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/sprawa_ks._isakowicza-zaleskiego_umorzona_17272/
Jan Pospieszalski o umorzeniu
http://solidarni2010.pl/n,1834,8,jan-pospieszalski-sensacyjny-koniec-procesu-wytoczonego-przez-bylego-agenta-ks-isakowiczowi-zaleskiemu.html
http://solidarni2010.pl/n,1499,8,solidarni-z-oskarzonym-ksiedzem-tadeuszem-isakowiczem-zaleskim.html
http://wpolityce.pl/artykuly/18416-solidarni-z-oskarzonym-ksiedzem-tadeuszem-isakowiczem-zaleskim
Kampania społeczna na rzecz zniesienia art. 212 kodeksu karnego
http://www.wykresl212kk.pl/
Wojciech Bonowicz w "Tygodniku Powszechnym" o art. 212.
Wycieczki osobiste
Zły artykuł
Pani Izabeli jedno zdanie zrujnowało życie. Nie była to wcale jakaś ostra wypowiedź, przeciwnie, sformułowana została ostrożnie, bo była wyrazem podejrzeń, a nie pewności. „Skłaniam się do poglądu, że burmistrz czyni na organ prokuratorski pozaprawne naciski”, powiedziała Polskiej Agencji Prasowej radna jednej z małopolskich gmin. Burmistrz uznał jednak, że został pomówiony, i wniósł oskarżenie na podstawie artykułu 212 kodeksu karnego. Tłumaczenia oskarżonej, że chodziło tylko o opinię, zostały przez sąd odrzucone. Pani Izabela została skazana na grzywnę w wysokości 7,5 tys. złotych i wpisana do rejestru skazanych. W dodatku proces przeciwko niej wszczęła również prokuratora, która także poczuła się zniesławiona.
Grzywna może nie jest duża, ale wpisanie do rejestru skazanych w procesie karnym „ogranicza możliwość pełnienia funkcji publicznych i pracę w zawodach zaufania publicznego, zaciągnięcia kredytu czy też otrzymania dotacji z Unii Europejskiej” (cytuję za stroną www.wykresl212kk.pl). Konsekwencje są więc dotkliwe.
Takich spraw przed polskimi sądami toczy się coraz więcej. O niektórych jest głośno – jak o skazaniu przed czterema laty dziennikarza „Gazety Wyborczej” Jacka Brzuszkiewicza (zajmował się sprawą podejrzanych związków pewnego biznesmena z wymiarem sprawiedliwości) czy, ostatnio, współpracującego z różnymi tytułami Jerzego Jachowicza (za komentarz do procesu Edwarda Mazura i roli, jaką odegrał w nim były funkcjonariusz SB, znany dziennikarz został skazany na 16 tys. złotych grzywny). O wielu jest cicho, bo nie dotyczą kwestii aż tak spektakularnych: ot, urzędnik poczuł się zniesławiony skargą, jaka wpłynęła na niego drogą służbową; ktoś nieopatrznie na stronie internetowej napisał, co myśli o jakimś lekarzu czy prawniku; ktoś inny sporządził negatywną opinię na temat swojego podwładnego i ta opinia trafiła na jego biurko… Teoretycznie ze wspomnianego artykułu proces karny wytoczyć można każdemu, kto na nasz temat wypowie się nieżyczliwie, na przykład w przypływie goryczy wyzna na facebooku koleżankom z pracy, że jesteśmy świnią, kłamczuchem lub leniem (a my uważamy, że to nieprawda i zostaliśmy poniżeni wobec opinii publicznej).
Od dawna mówi się, że artykuł 212 powinien zniknąć z kodeksu karnego. Że wystarczy droga cywilna, należałoby jedynie usprawnić odpowiednie procedury. Że artykuł, który za słowo skazuje nie tylko na grzywnę, ale nawet więzienie, jest anachronizmem, i to niebezpiecznym: może być używany jako instrument przez ludzi sprawujących władzę, a w konsekwencji „zamrażać” publiczną dyskusję. Owszem, pomówienie bywa czymś strasznym, może zrujnować życie podobnie jak wyrok. Jednak dla życia społecznego bardziej niebezpieczne jest ograniczanie krytyki niż ochrona dobrego imienia za pomocą paragrafów, które grożą nieproporcjonalnie wysokimi karami. Kodeks karny powinien działać tylko w przypadkach najbardziej drastycznego nadużywania swobody wypowiedzi (jak znieważenie czy podżeganie do przemocy), a te, jak wiadomo, karane są na podstawie odrębnych przepisów karnych.
Od dawna się o tym mówi, a artykuł jakoś nie znika. Kolejne rządy nie zdecydowały się na jego usunięcie z kodeksu. Może nowy rząd będzie potrafił to zrobić? Tym bardziej, że tu akurat (jeśli wierzyć przedwyborczym deklaracjom polityków) może liczyć na szerokie poparcie w parlamencie. Czy jest druga taka sprawa, o której jednym głosem mówiliby Jarosław Kaczyński, Grzegorz Schetyna, Ryszard Kalisz i Janusz Palikot?
Budżet to ważna rzecz, ale wolność słowa – jeszcze ważniejsza. I, wbrew pozorom, nieobojętna dla budżetu.
Solidarni z oskarżonym Księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim
Za: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=14&nid=5194