Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 


Felieton  ·  „Nasz Dziennik”  ·  2009-03-28 

Źle się dzieje w państwie duń... to znaczy, pardon – w jakim tam państwie duńskim, kiedy oczywiście w państwie polskim! W państwie duńskim nie może źle się dziać, skoro jeden z Duńczyków, pan Rasmussen, jest faworytem w wyścigu do fotela Sekretarza Generalnego NATO. Znaczy, że Dania ma nie tylko właściwy stosunek do Związku Ra... to znaczy – oczywiście do Rosji, na co zwrócił uwagę Leszek Miller, nieubłaganym palcem wytykając ministrowi Sikorskiemu skłonności antyradzieckie - ale i do Niemiec, których znowuż czepiają się nie wiadomo o co bracia Kaczyńscy. Kiedyś, gdy Leszek Miller stał jeszcze na nieubłaganym gruncie nierozerwalnego sojuszu z bratnią Armią Radziecką, brak entuzjazmu do Związku Radzieckiego nie był w NATO źle widziany, ale teraz czasy nastały inne i najlepszym kandydatem na I sekretarza NATO byłby jeśli nie Leszek Miller, to Włodzimierz Cimoszewicz, albo nawet – Józef Oleksy. Przewidział to Adam Mickiewicz pisząc w „Dziadach”, że „kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”. Od razu widać, że o ile w państwie duńskim dzieje się dobrze, to w polskim – odwrotnie.

Właśnie ukazały się „wstrząsające wyniki sondażu”, z których okazuje się, że 42 procent obywateli nie ma zaufania do prokuratury, a co najmniej jednak trzecia – nawet do niezawisłych sądów. Co gorsza, tę nieufność obywatele ci wyrobili sobie na podstawie osobistych doświadczeń. Jeszcze bardziej wstrząsająca wydaje się okoliczność, że ten brak zaufania do prokuratury i niezawisłych sądów utrzymuje się niezależnie od tego, czy ministrem sprawiedliwości jest Lech Kaczyński, Stanisław Iwanicki, Barbara Piwnik, Grzegorz Kurczuk, Marek Sadowski, Andrzej Kalwas, Zbigniew Ziobro, Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ćwiąkalski, czy Andrzej Czuma. Widać, że ministrowie nie mają wpływu na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, który w takim razie musi zależeć od zupełnie innych czynników.

W 1995 r., kiedy Sejm na kolejne 5 lat przedłużył moratorium na wykonywanie kary śmierci, zwróciliśmy się do ówczesnego ministra sprawiedliwości, pana Jaskierni z zapytaniem, kto moratorium na wykonywanie kary śmierci w 1988 roku w Polsce w p r o w a d z i ł ? Pan minister odpowiedział na piśmie, że „nie można ustalić autora tej decyzji”. No proszę! „Nie można ustalić” - a temu anonimowemu dobroczyńcy ludzkości posłusznie podporządkowały się wszystkie organy polskiego wymiaru sprawiedliwości! Nic więc dziwnego, że mając takiego MOCODAWCĘ tych wszystkich ministrów równo olewają. Jestem pewien, że z tej samej inspiracji kodeks karny został skonstruowany pod kątem wygody kryminalistów, których jeszcze Prokurator Generalny ZSRR Andrzej Wyszyński nie bez powodu uważał za „elementy socjalnie bliskie”. Na przykład w stosunku do kryminalistów surowość kary nie działa odstraszająco (tak w każdym razie myśli i Andrzej Zoll i Marian Filar), tymczasem w przypadku kierowców – patrzcie Państwo! – im surowsza kara, tym skuteczniejsza.

Wygląda na to, że u źródeł takiego funkcjonowania prokuratury i niezawisłych sądów leży ugadana przez razwiedkę ze „stroną społeczną” przy okrągłym stole prawdziwa konstytucja III Rzeczypospolitej z jej najważniejszą normą: „wy nie ruszacie naszych – my nie ruszamy waszych”. Dlatego mimo upływu 14 lat nikt nie poniósł odpowiedzialności w sprawie Józefa Oleksego, dlatego Sejm powołał idiotyczną komisję do kanonizacji Barbary Blidy, dlatego tyle „błędów” pracowicie nagromadzono w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika, dlatego niezawisłe sądy wydają zaskakujące wyroki i dlatego śledztwa trwają tak długo i bezowocnie, bo zanim prokurator zorientuje się, czy podejrzany należy do „waszych”, czy do „naszych”, sprawa się przedawnia i wszyscy są zadowoleni. Oczywiście z wyjątkiem obywateli, ale kto by się tam nimi przejmował?




  Stanisław Michalkiewicz
  www.michalkiewicz.pl