Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Rosjanie przy ogłoszeniu raportu MAK zachowali się bardzo nieładnie (najdelikatniej rzecz ujmując) jeśli chodzi o kwestię generała Andrzeja Błasika i to nie ulega żadnej wątpliwości. Tak jak nie ulega wątpliwości, że jakaś część winy za katastrofę leży po ich stronie. Jaka? W przeciwieństwie do dużej części polskiego społeczeństwa nie podejmuję się oceny tego, bo nie znam się na lotnictwie. To pozostawiam fachowcom, bo wiem jedno: nie tacy laicy w kwestiach lotnictwa jak ja, nie politycy podgrzewający emocje, ani nie szukający taniej sensacji dziennikarze, ale eksperci mogą w sposób merytoryczny, spokojny i wyważony ocenić to co się stało 10 kwietnia Anno Domini 2010 w Smoleńsku oraz dać odpowiedź: kto, kiedy, w jakim stopniu i w jaki sposób zawinił. Tyle tytułem wstępu.

Wracając do kwestii gen. Błasika to w tym kontekście bawi mnie postawa dużej części polityków PiS, którzy na lewo i prawo szermują patetycznymi frazesami, że w raporcie MAK zszargano dobre imię polskiego wyższego oficera. Padają hasła o „obronie honoru polskiego oficera” i „informacyjnym strzale w tył głowy”. Normalnie uznałbym, że to normalny, zdrowy odruch i godne zachowanie polityków stojących na gruncie polskiej racji stanu, gdyby nie jedno „ale”.

Otóż doskonale pamiętam za czyich rządów uszyto sprawę siedmiu żołnierzy z Nangar Khel i kto wówczas był szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która maczała palce w tej całej jakże nieprzyjemnej historii. Tym ze słabszą pamięcią przypomnę: był to Antoni Macierewicz. Gdy już za rządów PO tych siedmiu żołnierzy z 18 Batalionu Szturmowo- Desantowego z Bielska- Białej publicznie poniżono i prowadzono skutych do aresztu niczym najgorszych bandziorów na oczach całej Polski jakoś nie słychać było głosów polityków PiS, że zszargano honor polskiego żołnierza. Kto wówczas stanął w ich obronie? Politycy PiS? Bynajmniej. W obronie tych siedmiu chłopaków z 18 Batalionu stanęli m.in. gen. Jerzy Wójcik i nazywany „komuchem” przez dużą część sympatyzujących z PiS mediów pierwszy dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki. Nie tylko, że politycy PiS nie stanęli w obronie tych siedmiu żołnierzy, ale jeszcze im dołożyli, bo to nie kto inny tylko Aleksander Szczygło nazwał ich publicznie „bandą durniów”. Gwoli sprawiedliwości odnotować należy, że później przeprosił za tę wypowiedź.

Pamiętam także jak politycy PiS nabrali wody w usta, gdy generał Waldemar Skrzypczak publicznie, nad trumną poległego w Afganistanie żołnierza zarzucił rządzącym niekompetencję, niedbałość o właściwe wyposażenie Wojska Polskiego i zły system szkolenia. To gen. Skrzypczak chyba najdonośniejszym głosem wśród wyższych dowódców wojskowych w czynnej służbie ostrzegał, że te wszystkie zaniedbania MON, rozluźnienie dyscypliny w armii, nieprzestrzeganie przepisów i procedur skończy się źle. Można pokusić się o stwierdzenie, że na kilka miesięcy przed katastrofą smoleńską był on swoistym prorokiem.

Jakoś wówczas nie tylko, że politycy PiS, ale i sam prezydent RP Lech Kaczyński nie stanął w obronie generała, który odważył się wygarnąć politykom prawdę prosto w oczy. Co więcej, prezydent Kaczyński wówczas stał na stanowisku, iż gen. Skrzypczak przekroczył granicę apolityczności wojska.

Czy BBN, który wówczas znajdował się w ręku PiS zareagował? Kilka medialnych uszczypnięć ze strony ówczesnego szefa BBN Aleksandra Szczygło w stronę MON i na tym koniec. Część publicystów i komentatorów na co dzień tak bezpardonowo atakujących prezydenta Kaczyńskiego tym razem pochlebnie pisała o nim, że nie dał się uwikłać w walkę polityczną i że nie rozpętał burzy politycznej przy tej sprawie. Ot, taka mała nagroda za to, że duży pałac nie przeszkadzał Klichowi w pacyfikacji generała, który odważył się publicznie wytknąć zaniechania i błędy resortowi obrony.

Nie ukrywam, że z rozbawieniem oglądałem przedwczoraj pełne patosu wystąpienie Macierewicza na połączonym sejmowym posiedzeniu komisji ds. tragedii smoleńskiej. Z rozbawieniem, bo jego hipokryzja osiągnęła pułap Himalajów. Jeszcze większy ubaw mam z tych, którzy wierzą w jego szczere intencje, bowiem polityk PiS widzi wszędzie winę tylko nie u siebie i nie w szeregach swojej partii. A przecież powszechnie wiadomo, że bałagan, łamanie procedur, wszelkich przepisów i regulaminów, lewe, naciągane szkolenia w polskim lotnictwie wojskowym (także w 36 specpułku) miały miejsce od dawna, także za rządów PiS. Dlaczego więc Macierewicz będąc szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego nie zrobił z tym porządku? Pytam: dlaczego Prawo i Sprawiedliwość mając praktycznie władzę absolutną w armii i posiadając ku temu wszystkie instrumenty, bo miało swojego ministra Obrony Narodowej, rządziło w BBN, miało władzę w wojskowych specsłużbach nie zrobiło porządku w Siłach Powietrznych RP?  

Dlatego w sprawie rosyjskich zarzutów odnośnie gen. Błasika nie wierzę w dobre i czyste intencje polityków PiS. Brak ich reakcji w sprawach żołnierzy z Nangar Khel, gen. Skrzypczaka i nieuporządkowanie Sił Powietrznych RP podczas rządów ich partii są dowodem, że sprawy dobra polskiej armii i honoru polskiego żołnierza są dla nich nieistotne. Ważne dla nich jest czy w danej chwili zawierucha medialna wokół armii służy ich partykularnym, partyjnym interesom czy też nie i ile na tym mogą ugrać.

Jednakże o ile nie ufam politykom PiS, to wierzę w dobre i czyste intencje zwykłych, przeciętnych ludzi, którzy sympatyzują z tą partią i którzy werbalnie wspierają wdowę po gen. Błasiku. Akurat w ich szczery patriotyzm (chociaż nie rozumiem jak można tak łatwo dawać się manipulować PiS) i troskę o Wojsko Polskie z całego serca wierzę. Wierzę w to, że oni w przeciwieństwie do swoich pełnych hipokryzji pupili z PiS autentycznie kochają Polskę i Wojsko Polskie. Bo to nie w partiach politycznych od SLD przez PSL, PO aż po PiS, ale w narodzie polskim armia może jeszcze szukać wsparcia. I to jest chyba jedyna pozytywna rzecz w tej całej smutnej historii.

 (L)eon

Za: http://leon1916.blog.onet.pl/PiS-owscy-obroncy-honoru-polsk,2,ID420225082,n