Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Rozochocony dotychczasowymi rezultatami wojskowego przewrotu w Egipcie Barack Obama rozlewa rewolucyjną benzynę, gdzie tylko może.

Zgodnie ze sprawdzonym scenariuszem posługujący się Facebookiem inspiratorzy przewrotu wzniecają ogień zamieszek od 14 lutego 2011 r. w Bahrajnie. Zamieszki rozpoczęły się. Ale coś Amerykanom nie wyszło.

Bahrajn jest zamieszkiwany w większości przez Islamistów, przy czym władzę sprawują Sunnici, dominujący we wszystkich krajach gdzie Stany Zjednoczone wzniecają zamieszki. Jednak ku utrapieniu Amerykanów w Bahrajnie dominują Szyici, których religijnym matecznikiem jest Iran i Irak. I to właśnie Szyici przejęli prym w organizacji rewolucji w Bahrajnie.

Na reakcję Stanów Zjednoczonych nie trzeba było długo czekać. Departament Stanu Stanów Zjednoczonych natychmiast wezwał do powściągliwości. To niezwykłe stonowanie rewolucyjnego zapału Baracka Obamy jest świetnie skalkulowane. Za rewolucję wzięli się „źli” Szyci, a nie „dobrzy” Sunnici. Jednocześnie płonąca benzyna rozlewana przez prezydenta Stanów Zjednoczonych dopłynęła do... największej bazy wojskowej Stanów Zjednoczonych w regionie. Miejsca stacjonowania V Floty USA.

Brudna robota nie zawsze wychodzi, ogień może poparzyć tych którzy rozlewają benzynę.

Tomasz Urbaś

Za: http://urbas.blog.onet.pl/

Nadesłał: Jacek