Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Informacją o przygotowaniach Platformy Obywatelskiej do zmian w ordynacji wyborczej w wyborach do gmin i wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych wywołała komentarze polityków PiS i SLD, iż zwiększy to „szanse Platformy na miażdżącą wygraną w dużych miastach” („Rz”, 30.06.09). Takie twierdzenie jest nieporozumieniem, a ściślej niezrozumieniem zupełnie odmiennej logiki działania ordynacji jednomandatowej.

Już raz SLD licząc na taką samą „miażdżącą wygraną” wprowadziło bezpośredni wybór wójtów, burmistrzów i prezydentów czyli jednomandatową logikę wyborów, po czym straciło kluczową władzę w samorządach. Teraz będzie dokładnie taka sama sytuacja. Zdecydowana większość radnych – 70 do 80%, to będą radni spoza głównych partii, a co najwyżej przez nie popierani w różnych formułach. A przede wszystkim to będą radni, którzy nie będą już podlegać dyscyplinie partyjnej, a de facto sieci lokalnych i ponadlokalnych oligarchii. Wynika to z prostego faktu, iż w małych okręgach jednomandatowych głosuje się na konkretnych ludzi, a nie na medialne wizerunki partii. Choć niestety te 30 do 20% nadal będzie partyjnie, czyli w polskich warunkach partyjniacko funkcjonować, dzięki partyjnej ordynacji do Sejmu, a zwłaszcza sejmików samorządowych, które dzielą pieniądze unijne i z czym każdy najbardziej antypartyjniacki wójt, burmistrz i prezydent musi się liczyć i na co musi zważać.

Wojciech Błasiak

Za: http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=132&pid=2036