Andrzej Kumor rozmawia z prof. Wojciechem Błasiakiem – polskim socjologiem, posłem na Sejm II kadencji z ramienia KPN.
W 1975 prof. Błasiak ukończył studia na Wydziale Przemysłu Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Następnie uzyskał stopień naukowy doktora nauk humanistycznych. W latach 1993–1997 z ramienia Konfederacji Polski Niepodległej sprawował mandat posła II kadencji. Później był związany z KPN-OP i AWS.
Jest prezesem Stowarzyszenia Polskiej Myśli Strategicznej w Katowicach. Publikował artykuły na tematy społeczno-ekonomiczne, zamieszczane m.in. w tygodniku "TAK" w 1992. Związany z Ruchem Obywatelskim na rzecz JOW. Pracował w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Śląskiego.
Andrzej Kumor: – Panie Profesorze, zacznijmy od tego, że jest Pan kojarzony z ruchem jednomandatowych okręgów wyborczych. Czy JOW to panaceum na polskie bolączki?
Prof. Wojciech Błasiak: – Jak pan wie, w życiu społecznym nie ma żadnych panaceów, natomiast to jest mniej więcej tak – nie można zrobić stołu, jak się nie zetnie drzewa i nie potnie na deski, to jest kluczowa rzecz. Polska demokracja jest fasadowa, ponieważ ta ordynacja wyborcza, tzw. proporcjonalna, odbiera obywatelom zarówno bierne, jak i czynne prawo wyborcze, obywatele głosują na już wybranych, bo jest selekcja listy, czyli de facto w Polsce w tej chwili o tym, kto będzie w Sejmie, decyduje mniej osób niż za czasów PZPR-u, komunistów, bo tam jeszcze była selekcja przez komitety wojewódzkie. Tu nie, tu decydują oligarchie partyjne, pięć – sześć osób.
– Mówi Pan, że odbiera bierne prawo wyborcze...
– Czynne.
– Pan powiedział, że bierne, czyli że jeden obywatel nie może się sam zgłosić do Sejmu?
– Po pierwsze, wybieramy między tymi, którzy już zostali wybrani. Oni selekcjonują kandydatów, my mamy wtórną rolę, my głosujemy, ale nie wybieramy. A po drugie, jeszcze ważniejsze, odbiera bierne prawo wyborcze, ponieważ nie jest pan w stanie dostać się do Sejmu bez przyzwolenia liderów którejkolwiek partii, która przekracza próg pięcioprocentowy, bo to jest wzmocnione progiem pięcioprocentowym, jeszcze jest wzmocnione finansowaniem z budżetu partii, które już są w Sejmie.