Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Dyskredytowanie obozu narodowego przez polską lewicę trwało ”od zawsze”. Jednak od lat 40 - tych począwszy weszło ono w nową, dramatyczna fazę.

Okres pierwszy to zasadniczy konflikt z komunistami. Do zakończenia wojny szeroko rozumiany obóz narodowy prowadzi ostrą i konieczną walkę z bolszewickimi, ”gwardyjsko - alowskimi bandami łupiącymi pod pozorem rekwizycji lubelskie, białostockie i kieleckie wsie. Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowej Organizacji Wojskowej bronią mienia i życia polskiego gospodarza. Po wojnie przyjdzie im za to drogo zapłacić. Bezwzględnie tropieni, okrążani w leśnych pułapkach, giną w walce, podczas śledztwa lub na mocy wyroków sądowych.

Oprócz tego odbywa się prawdziwe polowanie na wybitnych członków tak strasznie doświadczonego przez okupację niemiecką Stronnictwa  Narodowego. Zostaje m.in. aresztowany Adam Doboszyński, znany z przedwojennego ”marszu na Myślenice”. Po nieludzkich torturach - podawano mu także środki przeczyszczające, wywołujące nieznośne cierpienia - zostaje stracony. Przy okazji: czy ludzie gardłujący po październiku 1956 roku o metodach działania Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, ci nawróceni demokraci (a do 1956r. zażarci komuniści najgorszego sortu typu: Andrzejewski, Brandys et consortes) kiedykolwiek upomnieli się o tę ofiarę zbrodniczego systemu? Oczywiście nie. Sprawiedliwość bowiem i ludzkie uczucia narodowców omijały. Można było zrehabilitować komunistę, socjalistę, nawet chadeka. Endeków nie, bo to w grupie rzeczy ”bandyci, szowiniści, antysemici.

Okres drugi rozpoczyna się w 1956 roku, ale dopiero w ostatnich latach nabiera wyraźniejszych cech. Tym razem krąg zajadłych przeciwników endecji zwiększy się. Do komunistów, którzy w międzyczasie w sposób prostacki starają się przejąć niektóre hasła obozu narodowego, dołączyli byli komuniści (nazwijmy ich braćmi odłączonymi”), socjaliści, ateiści, kosmopolici (działający zgodnie z formułą p. Michnika. Moją ojczyzną jest Europa”) - słowem, tworzy się nieformalny zespół antyendecki.

Powstanie tego zespołu łączy się moim zdaniem z upadkiem komunizmu, a także z walką polityczną na jego gruzach. Dopóki rządziła PZPR, wróg był jeden. Wprawdzie ”demokratyczna” lewica endecji (delikatnie mówiąc) nie lubiła, co więcej: obłudnie zarzucała jej cichą współpracę z komunistami, ale był to drugorzędny front walki.

W momencie dziejowego krachu i zastąpienia go systemem, w którym lewica niekomunistyczna zawarła kontrakt z byłymi utrwalaczami władzy ludowej, atak został skierowany na narodowców.

Można by zapytać, dlaczego? Przecież obóz narodowy AD 1990 jest jeszcze organizacyjnie słaby, więcej: oprócz Stronnictwa Narodowego istnieje szereg małych grupek mniej lub bardziej udanie nawiązujących do nieśmiertelnych idei leżących u podstaw działania przedwojennego obozu narodowego.

Lewica jednak wie, co robi. Zdaje sobie sprawę, że pomimo 45 lat upodlenia Polacy, przynajmniej duża ich część, wiedziona instynktem, akceptują lub będą akceptować hasła głoszone przez narodowców, a nade wszystko pozostaną szczególnie wyczuleni na tak eksponowane w enuncjacjach Stronnictwa Narodowego niebezpieczeństwo niemieckie.

Lewica się więc boi, a strach, jak wiadomo, nierzadko wywołuje agresję. Nie jest ona spontaniczna, lecz znakomicie zorganizowana. Wyrazem jej są artykuły, artykuliki, oświadczenia, których celem jest ośmieszanie endecji (przoduje tu lewicowa ”Gazeta Wyborcza”), przedstawienie jej jako tworu anachronicznego, szowinistycznego, niemal rasistowskiego.

 
Tygodnik Narodowy ”Ojczyzna”, nr 5, 24 czerwca 1990

Za: http://biblio.ojczyzna.pl/HTML/Ratajczak__Tematy-Niebezpieczne-2.htm#CI%20OKROPNI%20ENDECY