Obrońcy życia nienarodzonego w Polsce są w tak ciężkim szoku, po ostatnich wydarzeniach w Sejmie, że właściwie nie wiedzą co dalej począć i co robić, żeby powstrzymać legalny proceder zabijania dzieci w szpitalach i klinikach. Postanowiłem więc uporządkować pewne fakty i wskazać kilka własnych przemyśleń co można czynić.
Wydaje się ze wszech miar słusznym stwierdzenie, że nie ma co liczyć na obecny rząd PiS, ( chyba już nigdy nie będę rozwijał tej nazwy do „PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ”), ponieważ to po prostu nadużycie, taka nazwa dla obecnie rządzącej partii. Nie ma co liczyć z wielu powodów, a nierozsądne byłoby, aby dorośli i dojrzali ludzie, łudzili się jak małe dzieci, że to są ludzie dobrej woli oraz ludzie wiary w Boga. Złudzeń się pozbyłem, ale maleństwa przecież trzeba ratować, od tego nie ma alternatywy. Powodów odrzucenia obywatelskiego projektu było wiele.
Czarny protest polskich kobiet jako niesamowity przykład medialnej ustawki i manipulacji bardzo zdziwił i przestraszył chwiejnych moralnie polityków. Przestraszył także fanatycznych wyborców PiSu, zasadniczo mających niewiele wspólnego z wiarą w Chrystusa. Zresztą wiara w Boga wielu tzw. chrześcijańskich posłów została poddana próbie i nie okazała się silna. Zdecydowanie wygrały względy ludzkie i interes polityczny konkretnej partii. To było wyraźne zwycięstwo szatana. Innym ważnym powodem były zobowiązania międzynarodowe jeszcze poprzednich rządów, ale również obecnego. Jesteśmy państwem członkowskim w ONZ.
Ta masońska organizacja międzynarodowa wdraża w narodowe systemy prawne wiele antyludzkich, wprost antychrystusowych praw. Jednym z nich jest powszechny dostęp do tzw. zdrowia reprodukcyjnego, które to w rzeczywistości oznacza nieskrępowany dostęp do aborcji.
Głównym postulatem ONZ ostatnich lat jest wdrożenie do każdego państwa członkowskiego także, tzw. „zrównoważonego rozwoju”. Otóż w zrównoważonym rozwoju jednym z głównych celów jest właśnie powszechny dostęp do legalnej aborcji, jako ważnego czynnika regulującego przyrost naturalny. Każde bowiem nowo narodzone dziecko, to dodatkowy dwutlenek węgla dla ziemi. Stąd pomysł na walkę z ociepleniem klimatu poprzez ograniczenie narodzin. Tak więc, na obecnym etapie społeczno-politycznym w jakim znajduje się dziś Polska, postanowiono, że utrzymanie dotychczasowego kompromisu aborcyjnego jest bezdyskusyjne.
Oczywiście w przyszłości będą naciski na nasz kraj aby kobiety w Polsce miały dostęp do „ogólnoludzkich praw człowieka” jakim jest łatwy i niczym nieskrępowany dostęp do aborcji. Osobiście uważam, że nacisk międzynarodowy w tej sprawie i zobowiązania wobec „zrównoważonego rozwoju” były znacznie istotniejszym czynnikiem wpływającym na zachowanie rządu polskiego, niż medialna ustawka z czarnymi wdowami. Oczywiście tzw. "ciemnym masom" za jakich ma nas kierownictwo partii, trzeba było wytłumaczyć to inaczej. Rozpoczął się więc festiwal wyjaśnień, że całkowity zakaz zabójstw eugenicznych skończy się wychyleniem wahadła w drugą stronę, i że zaczniemy znów masowo zabijać dzieci. Tak więc w imię "większego dobra" trzeba zgodzić się na "mniejsze zło" Masy to chętnie kupiły, zwłaszcza te niewiele mające wspólnego z wiarą w Chrystusa. Trzeba bowiem pamiętać, że wielu wyborców PiS to ludzie podchodzący z wielka rezerwą do kościoła, czasem wprost go zwalczające.
Bóg i jego błogosławieństwo nie liczą się dla posłów katolików, pozostają ludzkie kalkulacje i partyjne rozważania. Jeden z nich powiedział mi, że rozważał kwestię wiary i kwestię rozsądku i w nim zwyciężył po długiej modlitwie rozsądek. Zagłosował więc za utrzymaniem kompromisu. Nazwisko jest mi znane. Tyle co do podstawowych faktów. Nie sądźmy więc pochopnie, by w Polsce był kiedykolwiek więcej klimat polityczny do całkowitego zakazu zabijania dzieci. Musiałaby się bowiem wydarzyć wielka odnowa moralna całego narodu i dużo Bożej Łaski, aby odważnie przeciwstawić się międzynarodowym siłom zła, plus pogubionym moralnie Polakom, którym zawsze łatwo sprzedać słowo wytrych – : nie możesz zmuszać nikogo do heroizmu, aby urodził „potworka”, „roślinkę” czy „kawał oddychającego mięsa”. Naprawdę od miesiąca słyszę te argumenty z ust „katolików” z firmy w której pracuję. Argumenty fanatyków pisowskich są częstsze i groźniejsze niż dotychczasowych wrogów cywilizacji życia. Piszę to co widzę wokół siebie.
Jakie jest więc dla nas, obrońców życia wyzwanie?
Jak najszybciej trzeba bowiem rozpocząć nowy marsz i podjąć nowe dzieła, które skutecznie będą budować cywilizację życia i prawdy. Pytanie jest takie, jeśli nie możemy w sposób legalny i prawny zablokować zabijania dzieci?, to możemy w sposób chrześcijański i pokojowy zacząć pracować na rzecz życia. Tak więc pierwszym celem musi być modlitwa za dzieci nienarodzone oraz za sprawców tego ludobójstwa. To zadanie przeogromne. W Polsce popularna jest tzw. Duchowa Adopcja dziecka poczętego która trwa 9 miesięcy.
Taką modlitwą obejmujemy jedno dziecko i każdy z nas kto ma odrobinę dobrej woli i jest wiernym Kościoła Chrystusowego właściwie powinien jak najszybciej taką modlitwę podjąć. To pierwszy stopień, drugi jest taki, aby zorganizować we własnej parafii oficjalną i uroczystą Duchową Adopcję dla innych. Organizacja takiego wydarzenia jest bardzo ważna, gdyż daje to okazję do publicznego poparcia dla idei życia, ale to co najważniejsze to fakt, że zachęcimy innych do modlitwy i zainicjujemy w swojej parafii szerszy ruch obrońców życia. Uratujemy nie tylko jedno swoje adoptowane dziecko, ale uratujemy ich więcej, poprzez tych ludzi którzy dzięki naszej aktywności podjęli modlitwę.
Zróbmy wszystko aby w Polsce nie było ani jednej parafii, w której nie ma oficjalnej uroczystej Duchowej Adopcji. Jeżeli nasza parafia ma już coś takiego, pójdźmy do sąsiedniej i sprawdźmy może akurat jest niezagospodarowana i można w niej zainicjować to dzieło. Sugeruję także, aby podejmować jak najczęstszą adorację Najświętszego Sakramentu lub inne wspólnotowe modlitwy. Niech każdy przekaże Bogu swój własny dar modlitwy i zaangażowania na rzecz życia maleńkich dzieci. Żyjemy w okrutnych czasach, więc miłosierdzie i modlitwa musi być naszym mieczem. Proszę Cię czytelniku tego artykułu, zapytaj samego siebie, czy możesz coś zrobić w tej kwestii dla maleńkich dzieci. Bóg na pewno nie pozostawi Ciebie samego i udzieli potrzebnych sił i darów.
Jednak obok modlitwy i organizacji modlitwy potrzebny jest drugi krok, również ważny. Jest to wytrwała praca w przestrzeni prywatnej i publicznej na rzecz głoszenia prawdy o tym, że to co jest w łonie matki pod jej sercem to jest żywy człowiek a nie jakaś „zygota”. Sam znam wiele kobiet tzw. katoliczek i mężczyzn chodzących do Kościoła, którzy po ostatnich wydarzeniach w Sejmie i po czarnych marszach zdecydowanie głoszą prawo do decyzji za aborcją dziecka chorego.
Wpływ wydarzeń był tak ogromny oraz fanatyczne zapatrzenie się w tłumaczenia rządu, że jakoby utrzymanie kompromisu jest dobre dla idei ochrony życia, to zdanie na ten temat, jest zmienne jak pogoda. Kiedy za czasów Platformy i Peeselu, odbywało się głosowanie na obywatelskim programem o całkowitym zakazie aborcji i kiedy PiS grzmiał sloganami idei obrony życia i całkowicie głosował za obywatelskim projektem, Ci sami ludzie wtedy byli za życiem bo byli przeciwko złej Platformie razem z prezesem Kaczyńskim. Kiedy jednak odmieniły się rządy, zdanie wielu wyborców PiS natychmiast uległo odwróceniu. Oznacza to dla nas ogrom pracy na przestrzeni kultury, wiary a także zwykłego rozumu. Kiedy bowiem rządziła Platforma zabijanie dzieci było złe, kiedy rządzi nasz ukochany PiS, musimy uznać argumenty rządu za słuszne, że zabijanie dzieci z podejrzeniem choroby jest mniejszym złem a nawet powinno być decyzją kobiety.
Dlaczego ? Bo idea utrzymania wysokiego poparcia dla PiS jest ważniejsza niż życie ok. 1000 dzieci rocznie. Sądzę, że tu należy upatrywać przyczyn na radykalne zmniejszenie sondażowego poparcia dla całkowitego zakazu aborcji w Polsce. A jednak wpływ prawa oraz tzw. autorytetu zewnętrznego na masy jest ogromny. Dla nas jednak to oznacza konieczność podjęcia mrówczej pracy nad odzyskaniem tych utraconych umysłów i serc.
Od kilku tygodni zadaję sobie pytanie, co zatem czynić, aby ludzie zrozumieli, że dziecko nienarodzone jest człowiekiem ? Istnieje konieczność publicznego ukazywania prawdy, że dziecko to dziecko. W internecie jest mnóstwo pięknych zdjęć dzieci nienarodzonych, poczynając od 7 tygodnia życia kończąc na 9 miesiącu. Wydrukujemy sobie takie zdjęcia na ładnym papierze i pokazujmy to ludziom. Róbmy to z delikatnością i spokojem. Wydrukujmy baner ze zdjęciem dziecka 5 miesięcznego w łonie matki i porozmawiajmy z proboszczem żeby to powiesić na przykościelnym płocie. Niech wisi i promieniuje prawdą. Zbierzmy może jakieś fundusze w swojej społeczności i wykupmy reklamę przy ruchliwej ulicy, niech tam także zawiśnie piękne zdjęcie takiego dziecka. Nie narzucajmy niczego siłą, ale niech prawda przebija się do przestrzeni za pomocą rysunku, zdjęcia czy filmiku. Można spróbować zorganizować w parafii lub jakieś szkole wykład, pogadankę lub prezentację. Tak wiele może być pomysłów. Nigdy nie wiadomo jak Pan Bóg wykorzysta naszą modlitwę i pracę, może w naszym przekonaniu drobną. Jeśli przekonamy choć jednego człowieka, jeśli dzięki naszej pracy jakaś chwiejna kobieta zdecyduje jednak urodzić zamiast zabić, to dla tego jednego dzieciątka to całe życie. My tego się tu na ziemi nie dowiemy, ale Bóg i nasz anioł stróż będą wiedzieć.
To wystarczy.
Piotr Zajkowski
Za: http://niedlagender.pl/aktualnosci/item/134-zadania-dla-obroncow-zycia-przeczytaj-koniecznie
Szatan, zły, postacie z horrorów czy opowiadań fantazy a może prawdziwe realistyczne postacie ?
Dziś na świecie zabija się tak wiele dzieciątek, że nie sposób ich nawet policzyć. Liczby ofiar aborcyjnego procederu idą już w miliardy, licząc od mniej więcej połowy ubiegłego wieku. Czy to zwykły przypadek, ludzka głupota, czy jednak dobrze zorganizowany przemysł, a może nawet składnik diabelskiej religii?
Artykuł ten skierowany jest do ludzi wierzących, szczególnie katolików. Bez spojrzenia transcendentnego nie sposób go bowiem analizować ani zrozumieć.
Czym jest Eucharystia dla wierzącego chrześcijanina? Jest osobowym spotkaniem z Bogiem, Jezusem, który na ołtarzach całego świata składa z siebie najczystszą, najświętszą Ofiarę Ojcu oraz przemienia prawdziwy chleb w Prawdziwe Swoje Ciało oraz wino w Prawdziwą Krew. My spożywamy to Ciało i Krew w Komunii. Każdy wierzący katolik wie, że przychodząc na Eucharystię przynosimy Jezusowi swoje własne ofiary i składamy Mu je na ołtarzu. Nasze cierpienia, krzyże, radości, dziękczynienia, modlitwy, posty, jałmużny – słowem wszystko, co możemy dobrego uczciwie Bogu oddać. Jezus podczas Przemienienia uświęca te nasze ofiary, łączy je ze Swoją Najczystszą i Najświętszą Ofiarą i oddaje Ojcu. Zatem składanie ofiary Bogu Prawdziwemu jest nie tylko radością i szczęściem chrześcijanina, ale właściwie koniecznością, jeżeli świadomie przeżywamy naszą wiarę. Bóg nasz jest Bogiem zazdrosnym i żąda od nas miłości, sam miłością będąc i miłością nas darząc.
Jak jest z Szatanem? We wszystkim tak samo, to znaczy… odwrotnie. Zły także żąda ofiary, tylko najbardziej bluźnierczej i odrażającej. Najbrudniejszej, najohydniejszej i takiej, dzięki której człowiek staje się jego własnością. Jak wiemy, diabeł chce być jak Bóg i żąda by oddawano mu hołd. Sądzę że nie będę daleki od prawdy, jeśli stwierdzę, że najlepszą ofiarą dla niego jest zbrodnia popełniona na niewinnym maleńkim dziecku, w dodatku przez matkę – najbliższą mu osobę. Zanim jednak tak zwana aborcja dojdzie do skutku, przedtem następuje nieuporządkowane płciowe współżycie, z którego rodzi się maleństwo. Jeszcze przedtem pojawia się wroga życiu myśl: nie chcę dziecka. Seks, wyżycie się, użycie – tak, ale konsekwencje – już nie. Jeżeli współżycie będzie pozamałżeńskie, cudzołożne, jeszcze „lepiej”. Im dalej bowiem od Dziesięciu Przykazań, tym „korzystniej”. Większy grzech, ważniejsza ofiara. To na poziomie ojca i matki.
Przypadek?…
7 Co jednak z poziomem ogólnoświatowym? Kto miał na tyle wpływów, siły oraz pieniędzy, aby w tak krótkim czasie ustanowić na całym świecie, we wszystkich państwach przepisy pozwalające na zabijanie dzieci? Nie znam takiego państwa, gdzie obowiązywałby całkowity zakaz dzieciobójstwa. Zdecydowana większość dopuszcza je bez większych ograniczeń. Prym wiodą tzw. państwa demokratyczne – Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Japonia a także reżimy komunistyczne, jak Chiny. W Polsce od 1956 roku do dziś wymordowano grubo ponad 20 milionów dzieci nienarodzonych. W przemysł aborcyjny zaangażowane są setki tysięcy osób. Nie licząc matki i ojca będą to ginekolodzy-zabójcy, pielęgniarki-asystentki, pracownicy „klinik” aborcyjnych, parlamentarzyści, feministki, gigantyczny przemysł in vitro, naukowcy czy biznes pornograficzny i tym podobne, a także ci, którzy na forum międzynarodowym nawołują do rozpowszechniania tzw. aborcji.
Najbogatsi ludzie świata wprost mówią o potrzebie powszechnego dostępu do zdobyczy ideologii „zdrowia reprodukcyjnego”. Hillary Clinton na każdej konferencji podkreśla, że nie ma demokracji tam, gdzie brakuje dostępu do swobodnej aborcji. Rzeka krwi ogromnym strumieniem leje się na ołtarzu Szatana równolegle z seksualnym wyuzdaniem. Taka jest dzisiejsza kultura, takie są jej skutki oraz żelazne, bezwzględne prawa państwowe i międzynarodowe, uderzające w bezbronne małe dzieci. Trzeba postawić jeszcze jedno pytanie – czy to proces świadomy, przemyślany i nadzorowany? Czy można stwierdzić, że światem rządzą świadomi sataniści, dla których antykoncepcja, cudzołożny seks, pornografia, a w końcu aborcja to bezbożny, antychrystusowy dar na bluźnierczy ołtarz? W moim przekonaniu tak, gdyż zatrute owoce zbrodni dzieciobójstwa są aż nadto widoczne, a organizacja procederu zbyt poukładana, by to nazwać przypadkiem. Kiedy słyszymy o rytualnych mordach popełnianych przez satanistów (powiedziałbym – tych z najniższych kast), zawsze pojawia się informacja o potrzebie złożenia ofiary najlepiej z ludzkiej niewinnej krwi, o tym, że na ich ołtarzu podczas czarnej mszy powinna leżeć naga kobieta, najlepiej dziewica, wtedy moc jaką otrzymują uczestnicy, jest większa. Nie chcę wchodzić tu w szczegóły, jak owe czarne msze wyglądają, można poczytać świadectwa tych, którzy cudem wyrwani z tego piekła opowiadają, co przeżyli i co musieli wykonywać, będąc w satanistycznej sekcie.
Parada sprawców
Jest jeszcze jeden wątek, który należy poruszyć. Mianowicie, „aborcja” jako ofiara dla szatana, złożona nieświadomie. Jestem przekonany, że ogromna większość tych, którzy biorą w tym udział, jak ginekolodzy, aborterzy wszelkiej maści (nie nazywam ich lekarzami świadomie), ludzie kultury, politycy, wreszcie cała masa wszystkich popierających tzw. aborcję, to ludzie zupełnie otumanieni, którzy „nie wiedzą co czynią”. Dla większości z nich to biznes, praca, doskonały zarobek czy drabina do kariery. Jeszcze inni wierzą, że zabijając dzieci przyczyniają się do tworzenia lepszego świata – mniej ludzi to mniej dwutlenku węgla, ziemia nie wyżywi tak wielkiej liczby ludności, „prawa kobiet”, slogany 8 typu: „lepiej usunąć ciążę niż urodzić upośledzone dziecko – po co ma się męczyć i żyć jak roślinka”, wreszcie „zdrowe społeczeństwo bez kalek”. Naprawdę można znaleźć tyle dowodów, że to mniejsze zło, zwłaszcza w kulturze skrajnego hedonizmu, iż nie dziwi mnie wiara milionów ludzi w aborcję jako jakieś „wyjście”, a nawet dobro. Zresztą znam wielu, którzy tak myślą i w ten sposób argumentują. Nic specjalnie nie zmniejsza ich odpowiedzialności przed Bogiem za taką postawę, ale z pewnością nie jest to świadoma religia, jak w wypadku tych, którzy wiedzą, dlaczego wspierają aborcję.
I ostatnia grupa odpowiedzialnych za dzieciobójstwo – to zwykli ludzie, szczególnie chrześcijanie przechodzący obok tej zbrodni bez żadnej refleksji, a czasem po cichu opowiadający się za dopuszczalności prawną „aborcji”. Lenistwo i obojętność wobec tego ludobójstwa przez miliardy mieszkańców naszego świata jest doskonałym pomocnikiem tych, którym „nie jest wszystko jedno”. Powiedzmy sobie w sumieniu – co zrobiłem żeby walczyć z „aborcją”? Czy naprawdę to, że ja nie zabiłem swojego dziecka daje mi powód bym był spokojny i usprawiedliwiony przed Bogiem? Zaniedbanie dobra jest grzechem, obojętność wobec dziejącego się zła jest grzechem. Bóg nas będzie sądził pewnego dnia. I za to co zrobiliśmy dobrego, i czego nie zrobiliśmy, bo nam się nie chciało, bo lepiej było się nie wychylać, bo po co się narażać. Dziś stoimy nad przepaścią, nie wiem czy świat zdoła z tej drogi zawrócić. Wiem jednak, że możemy zawsze samych siebie nawrócić ku dobremu, do Boga, który nas zbawił i dołączyć do tych, co „biorą udział w dobrych zawodach”. Chciałbym zachęcić każdego człowieka dobrej woli, aby przemyślał czy na pewno zrobił wszystko, co w jego mocy, by odwrócić zło aborcji? Każdemu, kto zechce bliżej włączyć się w dzieło ratowania dzieci, chętnie służę pomocą.
Piotr Zajkowski, niedlagender.pl