Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
„Niedawno jeszcze parasol – jak wiemy z przyrody – był latającym gadem” – twierdzi poeta. Żarty żartami, ale faktem jest, że z przyrody niejednego można się dowiedzieć. Na przykład – o istnieniu wiedzy apriorycznej. Jest to wiedza, którą osobnik posiada bez uprzedniej edukacji. Im niższe miejsce gatunku na drzewie życia, tym większy zasób wiedzy apriorycznej u jego przedstawicieli. Bakterie umieją wszystko natychmiast po podziale, podobnie jamochłony, a nawet owady, bo przecież z poczwarki wyłania się osobnik dorosły. Wszystko umieją również gady, ale już ptaki muszą się uczyć, nie mówiąc o ssakach, wśród których najdłużej uczy się człowiek. Ale bo też zasób wiedzy posiadany przez bakterię jest nieporównanie mniejszy od zasobu wiedzy człowieka. To znaczy – był, dopóki zewnętrzne znamiona władzy w Polsce nie zostały przekazane przez razwiedkę Platformie Obywatelskiej. Od tej pory w tym środowisku obserwujemy proces motywowanego politycznie uwsteczniania gatunkowego, który w ostatnich miesiącach wyraźnie przyspieszył.

Oto okazało się, że rankiem 10 kwietnia minister Radosław Sikorski powiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu, że przyczyną katastrofy pod Smoleńskiem był błąd pilota. Skąd minister Sikorski mógł wiedzieć takie rzeczy, kiedy nawet sama Tatiana Anodina nie zdążyła jeszcze przeprowadzić żadnej czynności śledczej? Uprzejmie wykluczam zarówno to, że „nie wiedział, a powiedział”, jak i to, że o takiej przyczynie katastrofy został poinformowany już 7 kwietnia, po spotkaniu premiera Tuska z premierem Putinem. W takim razie jedynym wyjaśnieniem pozostaje wiedza aprioryczna - ale nagły wzrost jej poziomu u ministra Sikorskiego oznacza, że na stanowisku ministra spraw zagranicznych rządu premiera Tuska zaczął się on uwsteczniać do poziomu gada, a może nawet jakiegoś insekta. A przecież nie jest to przypadek jedyny. Oto poseł Janusz Palikot demonstruje posiadanie wiedzy apriorycznej również na poziomie obserwowanym dotąd u gadów – chyba, że przyjmiemy, iż we śnie objawił mu ją sam Feliks Dzierżyński. Z góry wykluczyć tego nie można, bo w czasach stalinowskich takie rzeczy się zdarzały, co mową wiązaną uwiecznił był poeta Andrzej Mandalian. Inna rzecz, że u niego Feliks Dzierżyński objawił się we śnie majorowi UB, podczas gdy poseł Janusz Palikot... no, mniejsza z tym; takich rzeczy nigdy przecież nie można wiedzieć na pewno. Jakby tego było mało, ze spreparowanych przez Rosjan nagrań z „czarnych skrzynek”, gdzie 30 procent zawartości stanowiły „szumy i trzaski”, eksperci odczytują coraz bardziej rewelacyjne komunikaty. Ostatnio z tych „szumów i trzasków” wydedukowali wypowiedź pilota Protasiuka, że musi wylądować, bo inaczej go zastrzeli. A kto? Jasne, że prezydent Kaczyński! Pilot Protasiuk zabił się, a przy okazji wszystkich pasażerów samolotu, ze strachu przed Kaczyńskim! Ale pamiętamy, że w czasach stalinowskich ludzie nie takie rzeczy widzieli i słyszeli.

Inna rzecz, że wtedy ruscy szachiści pozostawiliby co najwyżej jeden procent „szumów i trzasków”, akurat tyle, żeby wystarczyło na odszyfrowanie okrzyku: „Stalinowi dzięki!” – ale teraz razwiedka ma większy zakres autonomii, toteż pani Tatiana Anodina taktownie pozostawiła tubylcom aż 30 procent „szumów i trzasków”, żeby eksperci wypełnili je treścią odpowiadającą potrzebom aktualnego etapu. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że w końcu z „szumów i trzasków” wyłoni się nawet nagranie wideo, przedstawiające pijanego prezydenta Kaczyńskiego, jak terroryzuje wszystkich nielegalnie posiadanym pistoletem i wydaje okrzyki znieważające prastarą ziemię smoleńską. Dodatkową poszlaką wskazującą na takie prawdopodobieństwo jest pan Sekuła przewodniczący sejmowej komisji hazardowej. Komisja ta, jak wiadomo, nie zakończyła jeszcze swoich prac, ale poseł Sekuła właśnie przedstawił projekt końcowego sprawozdania z którego wynika – jakże by inaczej! – że „Zbycho”, „Grzecho” , „Miro”, a nawet „Rycho” są czyści jak łza, a wszystko wyległo się w chorym z nienawiści mózgu szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Jest to niewątpliwy przypadek wiedzy apriorycznej, zwłaszcza gdy wykluczymy możliwość, iż raport ten został posłowi Sekule podyktowany przez oficera prowadzącego. A taką możliwość musimy chyba wykluczyć w sytuacji, gdy poseł Sekuła kategorycznie temu zaprzeczył i to nie uciekając się nawet do uniwersalnej formuły, że „bez swojej wiedzy i zgody”.

Komentarz  •  „Dziennik Polski” (Kraków)  •  16 lipca 2010

Stanisław Michalkiewicz


Stałe komentarze Stanisława Michalkiewicza ukazują się w „Dzienniku Polskim” (Kraków).

Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1699