Deklaracje Bronisława Komorowskiego, że nie chce mieszkać w Pałacu Prezydenckim, a od Juraty woli swoją działkę w Budzie Ruskiej wywołują zażenowanie.
Wydawało się, że czego jak czego, ale zrozumienia dla tradycji państwowej Bronisławowi Komorowskiemu nie brakuje. To on przecież już w latach 70. organizował niezależne obchody tych nie najlepiej widzianych przez komunistyczne władze rocznic – 1 sierpnia czy 11 listopada.
Niestety deklaracje prezydenta elekta, że nie chce mieszkać w Pałacu Prezydenckim, a od ośrodka w Juracie woli Budę Ruską pokazują, że swoje dawne wyczucie tradycji najwyraźniej zatracił. Jakoś żadnemu prezydentowi USA nie przychodzi do głowy, żeby zrezygnować z mieszkania w Białym Domu na rzecz na przykład swojego dotychczasowego lokalu. Nie przychodzi, bo mieszkanie i urzędowanie prezydenta w Białym Domu jest właśnie elementem tradycji. U nas ta tradycja nie jest długa – obejmuje tylko trzech prezydentów – ale powinna być kultywowana.
Komorowski tłumaczy, że nie chce się „zamknąć w złotej klatce”. Jeśli tak boi się obciążeń związanych ze sprawowaniem urzędu prezydenta, to nie powinien się był w ogóle o niego ubiegać.
Zresztą powinny go przekonać także względy budżetowo-techniczne. Mieszkanie czy przebywanie prezydenta w innych miejscach niż te, które są do tego przygotowane to przecież dodatkowe koszty – transportu, ochrony, itp. W sytuacji kłopotów z finansami publicznymi Bronisław Komorowski powinien pamiętać i o tym.
Chyba, że chce zakończyć swoje urzędowanie na pierwszej kadencji. Wtedy już za pięć lat będzie mógł przebywać w Budzie Ruskiej, ile będzie chciał.
Piotr Śmiłowicz
Wpis z bloga Piotra Śmiłowicza
http://newsweek.salon24.pl/213970,prezydencie-mieszkaj-albo-w-palacu-albo-w-budzie-ruskiej
Za: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3265