Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Dzisiaj mija 30. rocznica powstania NSZZ „Solidarność”. Tyle przekłamań, mitów i przeinaczeń ile przewija się w ostatnich dniach na temat ruchu społecznego „Solidarność” przechodzi wszelkie pojęcie. Rację miał ten, co powiedział, że „historię piszą zwycięzcy”, bowiem od 1989 r. styropianowym kombatantom udało się wykreować mit „antykomunistycznej Solidarności”. A przecież powszechnie wiadomo, że w 1980 r. podczas strajku w Stoczni Gdańsk postulaty miały charakter stricte socjalny, a nie polityczny i uznawano przewodnią rolę PZPR. No więc gdzie był ten „antykomunizm”?
Takie są fakty, a teraz Lech Wałęsa napina się, że obalił komunę. No jasne. Prosty robotnik przeskoczył płot, którego nie ma, wziął potężny wdech, zaparł się i w ciągu dekady obalił komunę w całym bloku wschodnim. Solo Lechu komunę obalił, bo Polak potrafi! A jakże! Wybaczcie szanowni internauci tę ironię, ale nie mogę się powstrzymać widząc ten festiwal bufoniady i pychy ze strony nie tylko Wałęsy, ale także innych byłych działaczy „S”.

Byli styropianowi bojownicy nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo w swoich pseudokombatanckich opowiastkach są podobni do tych działaczy KPP, późniejszej PPR, którzy po 1944 r. całą winę za fatalną sytuację kraju zwalali na przedwojenne, „sanacyjne siły ciemności”. Przecież po 1989 r. ci działacze „S”, którzy dorwali się do koryta władzy całą winę za swoją nieudolność i to, że zarżnęli nam gospodarkę w tzw. prywatyzacjach przez likwidację i w efekcie tego wypchnięto miliony Polaków na emigrację zwalają na PRL. Stalinowscy rewolucjoniści mieli „złą sanację”, a styropianowi rewolucjoniści mają „złą PRL”.
Mamy też kolejne podobieństwo. Jak czerwona rewolucja zwyciężyła w 1944 r. i wówczas na terenach Polski zaczęto uskuteczniać „jedyną słuszną wizję historii”, która była eksploatowana do 1989 r., tak po 1989 r. funkcjonuje kolejna „jedyna słuszna wizja historii” made in IPN nosząca emblemat „copyright Solidarność”. Kto się nie zgadza z „jedynie słuszną wizją historii” o „antykomunistycznej Solidarności”, której rewolucja została zwieńczona zwycięstwem nad mityczną komuną (której w Polsce od 1956 r. nie było) ten jest „komuch”, „agent” i basta!  Miecz solidarnościowej rewolucji zetnie łeb każdej hydrze, która kwestionuje jej „dorobek”.

A tenże dorobek solidarnościowej rewolucji jest jaki jest. W ciągu 20. lat dorżnięto praktycznie całą gospodarkę, a jej resztki wykańcza rząd Donalda Tuska rodem ze styropianowego etosu. Ponad dwa miliony polskich dzieci jest niedożywionych i kilka milionów młodych, dynamicznych Polaków wypchnięto na emigrację. Duża część obywateli naszego kraju żyje w ubóstwie o czym informował niedawno Eurostat. Polska powoli, aczkolwiek systematycznie wpada w zapaść demograficzną i już nawet oficjalne media alarmują, że skończy się to załamaniem systemu emerytalnego. Tak pokrótce wygląda „dorobek solidarnościowej rewolucji”.

Ale show must go on. I show trwa. Opowiadają więc panie i panowie pseudokombatanci styropianowi o swoim bohaterstwie na zgliszczach zlikwidowanych stoczni. To jest właśnie chichot historii i jej paradoks, że ci, którzy rozpoczęli „S”- prości robotnicy, dzisiaj w efekcie wydarzeń i działań swoich kolegów z którymi spali na styropianie i którzy po ich plecach doszli do władzy stracili swoje miejsca pracy- stocznie. Rację miał więc Otto von Bismarck pisząc jeszcze w XIX w., że „rewolucje projektują romantycy, realizują fanatycy, a ostatecznie korzystają z niej kanalie”.
Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl/