Ameryka protestuje?
„Nie jestem twoim bankomatem”, między innymi pod takimi hasłami przebiegły wczorajsze protesty (Tax Day TEA Party ) w USA, piętnujące nieograniczone wydatki rządowe, brak finansowej odpowiedzialności i finansowanie prywatnych biznesów z pieniędzy podatników.
Świadomie lub nie, amerykanie czują niebezpieczeństwo kolosalnego zadłużenia, które w konsekwencji doprowadzić może ten kraj do ruiny i upadku.
Osobiście nie wierzę aby naród amerykański mógł wpłynąć na swoich przedstawicieli, którzy niejednokrotnie udowodnili, komu tak naprawdę służą i czym w polityce się kierują.
Jak daleko odeszli od założeń konstytucji amerykańskiej, i jak sprytnie potrafią ją omijać.
Ostatnie pięćdziesiąt lat było dla tego narodu, powolnym oddawaniem wcześniejszych osiągnięć w ręce finansowych, żydowskich bankierów, jak trafnie opisał to prof. Iwo Cyprian Pogonowski w jednym ze swoich artykułów:
”USA faktycznie jest rządzone przez jedną partię wielkich finansów, jest wiec państwem mono-partyjnym. Monopartia ta ma dwa odgałęzienia, jedno Demokratyczne a drugie Republikańskie, tak jak dwa konie wyścigowe należące do jednego zakulisowego zbiorowego właściciela, złożonego ze zmieniającej się stale grupy finansistów. Wszystko jedno, która wersja tej specyficznej monopartii wygra, nadal „właścicielem rządu USA,” jest ta sama, ale wewnętrznie zmienna grupa finansistów, głównie Żydów.”
Nie pomaga tu konstytucja ani system wyborczy (JOW) , który przedstawiany jest przez wielu jako odtrutka na partyjniactwo.
Nic to wszystko nie daje w starciu z nieograniczonymi możliwościami finansowymi i siłą nabywczą tych, którzy panują w tym kraju.
W ameryce używając tzw. FED (prywatny, nazwany federalnym bank rezerw), a w Polsce poprzez zapis konstytucyjny, bankowcy bogacą się żerując na państwie.
Każdy naród , który do tego dopuszcza skazany jest na kolosalne kłopoty, tracąc kontrolę nad własnymi finansami, bankami, gospodarką, a w rezultacie nawet służbami specjalnymi, które w założeniu powinny ten kraj strzec.
Nie dostrzeganie lub ignorowanie tego faktu przez amerykanów, doprowadza do ogromnych zmian w samych Stanach Zjednoczonych Ameryki, ale także na świecie.
Cenę za brak roztropności i oddanie ameryki pod panowanie „obcych” poniosą sami amerykanie i to ci najbiedniejsi. Obecna polityka i sytuacja powoduje zubożenie warstwy średniej i wzrost dysproporcji między najbogatszymi i przeciętnymi amerykanami.
Amerykańskie partie będące na usługach żydowskich finansistów nie są w stanie powstrzymać tych grup w dążeniu do panowania za pośrednictwem USA nad polityką, moralnością, stylem życia i religią tzw. zachodniego świata.
Tocząca się walka między dobrem a złem, normalnością a wypaczoną wizją świata, rozgrywa się na różnych frontach i w różnych krajach.
Dziś już widać wyraźnie, jak wielkie spustoszenie w moralności, światowym porządku czy ekonomi, powodują dążenia najbogatszych, dążących do panowania nad światem, poprzez system ponad narodowych rządów.
Polska na krawędzi przepaści
Polska znajduje się w centrum tej walki, nie ze względu na potęgę gospodarczą czy znaczenie militarne, nawet położenie geograficzne w centrum Europy nie jest tu decydujące.
Gospodarczo Polska, wbrew opinii rządu Platformy Obywatelskiej wcale się nie liczy, ani na świecie ani nawet w Europie.
Naszą gospodarkę już dawno opanowali ludzie reprezentujący inne niż polskie wartości i służący innym niż polski narodom.
Grabież majątku narodowego, nielegalne wywłaszczenie na korzyść wrogich narodowi polskiemu ludzi stał się faktem.
Całości obrazu dopełnia antypolska unijna polityka gospodarcza, dążąca do utrzymania dysproporcji między nowymi a starymi krajami UE.
Bruksela w swoich planach nie zabezpiecza zniwelowania różnic i skutecznie ogranicza posunięcia poszczególnych rządów, eliminując politykę narodową, w zamian nie dając nic oprócz pustych sloganów o jedności europejskiej.
Siła Polski
Centrum walki przebiega w Polsce z powodu ciągle jeszcze silnej wierności do tradycyjnych wartości, religii i przywiązania do Kościoła Katolickiego.
Wszyscy którzy zdają sobie z tego sprawę są potencjalnymi wrogami nowego porządku, więc niewiele można usłyszeć lub przeczytać opinii na ten temat.
Jedną z takich opinii, przedstawia Ks. Richard J. Neuhaus podkreślając:
"Opinie ludzi z Brukseli, którzy widzą Polskę jako coś dziwnego, wstecznego czy anachronicznego, ponieważ w Polsce istnieje ciągle żywa relacja między polityką, kulturą i religią (czasami wprawiająca w zakłopotanie), są mylne. To Polska jest regułą, a Bruksela wyjątkiem. Nie na odwrót. Niechęć Brukseli do uznania niewątpliwego dziedzictwa oraz tożsamości chrześcijańskiej Europy jest żałosną ilustracją ideologii, która nie ma nic wspólnego z życiem wspólnoty, której przewodzi. W tym sensie na Polakach ciąży duża odpowiedzialność za swoją historię i europejski projekt, w którym musi się znaleźć miejsce na żywą relację między polityką, kulturą i religią."
Trafne podkreślenie i wyeksponowanie prawdziwej potęgi narodu polskiego zawiera się w słowach określających żywą relację pomiędzy polityką, kulturą i religią.
Zachowanie tożsamości chrześcijańskiej, a co za tym idzie kierowanie się w rządzeniu narodami zasadą sprawiedliwości, demokracji i dobra ogółu, a nie pazernością, korupcją czy naukami Talmudu, gwarantującymi sprawiedliwość i dobrobyt tylko wybranej i niewielkiej grupie.
Tylko wiara i przywiązanie do tradycji jest obecnie siłą Polski, na niej możemy jedynie opierać nadzieję na odrodzenie się Polski z marzeń wcześniejszych pokoleń.
Bez tego niewiele nam już pozostało, bo obecne rządy nie wykazują zainteresowania ani losami narodu polskiego, ani nawet przyszłością Polski.
Nie jestem twoim bankomatem
Takie hasła protestujących w USA również doskonale pasowałyby do naszej polskiej rzeczywistości.
Ale na pewno znaleźlibyśmy znacznie lepiej pasujące do naszej trudnej sytuacji.
Co one powinny określać i co głosić, na pewno dowiemy się w momencie kiedy i u nas naród dojrzeje do przekonania że dłuższe czekanie nie ma już sensu, a ciągłe ustępstwa nie są najlepszymi posunięciami rządu.
Kiedy wygaśnie nadzieja związana z przynależnością do UE, a na jej miejsce w naszych głowach zaświtają marzenia o wolnej, narodowej Polsce dla Polaków i budowanej przez Polaków.
Marzenia są budujące i mobilizujące do działania, to marzenia pozwalają nam zobaczyć przyszłość taką jaka być powinna i to one kreują niewyczerpalne zapasy energii i siły dającej możliwość zmian.
Nadzieja zaś, którą nas się karmi zniechęca do działania, do robienia czegokolwiek i brania odpowiedzialności, w myśl zasady że „mam nadzieje że jakoś to będzie”.
Stojąc z boku i nie robiąc nic można mieć nadzieję, ale świat kieruje się czymś zupełnie innym i podąża według realizujących własne marzenia, obcych i często wrogo do nas nastawionych ludzi.
Uświadamiając sobie jak wiele już zaprzepaściliśmy ile już oddaliśmy, pozostaje mi marzyć o Polsce o jakiej marzyli nasi dziadkowie, ojcowie i wszyscy, którzy życie oddali za ten kraj.
Marzyć - bo marzenia dodają sił i często się spełniają i wierzę że i te również się spełnią.
zjw.