Felieton • Radio Maryja • 17 lutego 2011
Szanowni Państwo!
Co to jest totalitaryzm? Jest to poddanie ludzi wszechstronnej kontroli władzy. Człowiek nie może się ruszyć, nie może kiwnąć palcem w bucie, nie może pisnąć słówka, żeby nie został zarejestrowany, podglądnięty i podsłuchany. Oczywiście władza nie praktykuje totalitaryzmu sama. Gdzieżby tam była w stanie wszystkich skontrolować i wyszpiegować? Nie ma takiej możliwości. Toteż totalitarna władza korzysta z usług totalniaków. Co to są totalniacy? To są ludzie, którzy z jakiegoś powodu uważają, że wszyscy powinni być kontrolowani, podglądani, podsłuchiwani i w ogóle – szpiegowani na wszelkie możliwe sposoby. Totalniacy często przypisują sobie szlachetne motywacje – że to totalne szpiegowanie nie jest celem samym w sobie, tylko ma służyć stworzeniu nowego, lepszego człowieka, na przykład – człowieka sowieckiego, a dzisiaj – europejsa. Częściej jednak ta szlachetna motywacja jest tylko parawanem nikczemnej intencji żeby – zamiast jakiejś pożytecznej pracy – zająć się donosicielstwem i w ten sposób zarabiać na bułeczkę i masełko.
A tak się akurat składa, że w Unii Europejskiej, która coraz wyraźniej ukazuje swoje totalitarne oblicze, narzucając europejskim narodom terror politycznej poprawności, zapotrzebowanie na totalniaków rośnie. I naprzeciw tej potrzebie wychodzą rozmaici ochotnicy, opracowując programy rozmaitych ostatecznych rozwiązań i czynnie uczestnicząc w organizowaniu sieci donosicieli. Jak wiadomo, w Wiedniu działa Agencja Praw Podstawowych – rodzaj unijnego gestapo, które monitoruje europejskie narody, czy nie ulegają aby antysemityzmowi, ksenofobii i homofobii. W tym celu zatrudnia kolaborantów w poszczególnych państwach członkowskich. W naszym nieszczęśliwym kraju przetarg na usługi delatorskie wygrała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, z którą z kolei kolaborują organizacje tak zwane „pozarządowe”. Tak zwane – bo przeważnie przysysają się one do publicznych pieniędzy i w ten sposób mają za co – jak to się mówi – wypić i zakąsić.
Właśnie dowiedzieliśmy się, że fundacja „Wiedza Lokalna”, w której uwili sobie gniazdeczko cwani naukowcy z Collegium Civitas oraz fundacja „Ocalenie”, w której ludzie dobrej woli pod pretekstem pomagania uchodźcom i imigrantom wyciągają pieniądze od różnych instytucji państwowych i samorządowych – otóż te fundacje opracowały projekt monitorowania Internetu pod kątem „mowy nienawiści”. Co to konkretnie oznacza – to zależy od humoru donosiciela, albo uznania prokuratora lub niezawisłego sądu. Mówiąc krótko – jak powiada profesor Bogusław Wolniewicz – jest to rodzaj tak zwanego „słowobija”, przy pomocy którego totalniacy w służbie Agencji Praw Podstawowych zamierzają wszystkich zakneblować. Jak wynika z entuzjastycznych informacji w „Gazecie Wyborczej”, akcja ma ruszyć już w tym tygodniu. W razie wykrycia „mowy nienawiści”, do administratorów stron internetowych będą kierowane poważne ostrzeżenia, a w „skrajnych przypadkach” – donosy do prokuratury. 4 marca w Warszawie ma się odbyć narada z udziałem pierwszorzędnych fachowców z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, kto wie, czy nie pamiętających jeszcze samego Stalina – no i oczywiście – organizacji „pozarządowych” w postaci stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita, w którym działają stalinowcy albo w pierwszym, albo w drugim, albo nawet w trzecim pokoleniu – bo w III Rzeczypospolitej dorasta już trzecie pokolenie stalinowców – również w ubeckich dynastiach. Obok Otwartej Rzeczypospolitej w naradzie weźmie udział Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, grupujące młodych prawników, którzy za pieniądze m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, pozostającej na kroplówce „finantropa”, czyli Jerzego Sorosa, będą zwalczali „nienawiść” tak samo, jak czekiści zwalczali kontrrewolucję.
Jak widzimy, podczas kiedy my zachodzimy w głowę, któż to w naszym nieszczęśliwym kraju wygra wybory i jaką koalicję zawiążą nasi Umiłowani Przywódcy - wszystko już zostało przewidziane, zaprojektowane, obsadzone właściwymi ludźmi, a nawet – jestem o tym przekonany – forsa też została rozdysponowana. Zanim tedy wrogowie „nienawiści” ostatecznie każdego obywatela w Polsce skutecznie zakneblują, zanim zaciągną go przed niezawisły sąd i zanim padnie salwa – niechże do tego czasu przynajmniej humory nam dopisują.
Mówił Stanisław Michalkiewicz