Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Muszę przyznać, że artykuł ten piszę we wzburzeniu, spowodowanym postawą naszych piłkarzy w Euro 2012. Przed ostatnim mundialem usłyszałem, że Niemcy śmieją się z nas, że my zawsze mamy tylko trzy mecze w każdych zawodach: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Niestety jakże to prawdziwe.  Przyznam, dość naiwnie wierzyłem, że Polska reprezentacja jeszcze w Korei pokarze klasę, może nie pokona od razu Francji czy Brazylii, ale przynajmniej uniknie blamażu. Niestety, zawiodłem się. Później, w podczas kolejnego mundialu, dalej wierzyłem, i znowu to samo. Ale jako Polski patriota moja wiara w naszą reprezentację dalej trwała, zwłaszcza gdy okazało się, że pierwszy raz polska reprezentacja w piłce nożnej pojedzie na mistrzostwa Europy.

Wydawało mi się, że skoro byliśmy w stanie osiągnąć tak wiele, rozbudzić nadzieje Polaków tak bardzo, no to nasi piłkarze podejdą do tego z właściwą konsekwencją, tym czasem konsekwencje... powinno się chyba wobec nich wyciągnąć za totalną amatorszczyznę. Owszem, ktoś może powiedzieć, że w zasadzie każdy mecz był ładny. I super, tylko niestety w momencie gdy ktoś decyduje się na taki a nie inny zawód, powinien się liczyć z tym że tu najważniejszy jest wynik. Może być osiągnięty w stylu niesłychanie brzydkim, ale będzie i tak lepszy niż zły wynik osiągnięty w meczu przepięknym. To małe dzieci głaszcze się po główkach i usprawiedliwia, gdy im coś nie wyjdzie, że bardzo się starały, natomiast nie dorosłych chłopów, dodatkowo tworzących elitę polskiego futbolu (chciało by się rzec jaki futbol taka elita), którzy przecież biorą za to nie małe pieniądze.W meczu z Austrią, który przynajmniej w pierwszej połowie nawet nie był ładny, wynik 1:1 praktycznie wyeliminował nas z dalszych rozgrywek.

Następny mecz z Chorwatami jest już praktycznie o pietruszkę w obliczu braku realnej możliwości wygranej Austrii a Niemcami. Nie wymagałem tutaj od biało czerwonych wróbli wygranej z Niemcami. Wierzyłem i liczyłem, że tak się stanie, ale porażka nie wzbudziła u mnie żadnych negatywnych odczuć. Po prostu różnica klas... Ale remis ze słabą Austrią, to już dobitne pokazanie, że nasi piłkarze wykorzystali miłosierdzie Boga, które jest tak wielkie, że czasami irracjonalne (z ludzkiego punktu widzenia) że wogóle na te zawody pojechali. Z taką drużyną my nie powinniśmy wogóle myśleć o wyjściu z eliminacji.Wracając do samego meczu Polska Austria, ktoś może powiedzieć, że tego rzutu karnego na końcówce meczu nie powinno być. Pewnie racja, owszem widać było jak austriacki zawodnik był ciągnięty za koszulkę w naszym polu karnym, śmiem jednak twierdzić, że niezwykle rzadko się zdarza aż taka gorliwość sędziów do tępienia tego rodzaju zachowań, zwłaszcza gdy wiąże się to z podyktowaniem rzutu karnego. Więc co, wina sędziego? Bzdura. Jeżeli mamy świadomość że gramy mecz o wszystko, ze słabym przeciwnikiem, to po pierwsze, nie ciągnijmy za tą koszulkę w naszym polu karnym, zwłaszcza na sekundy przed końcem zwycięskiego do tej pory meczu, a po drugie nie grajmy do jednej bramki.

Bo tak to się właśnie kończy. Niezależnie od tego czy sędzia miał rację czy nie, to my ponosimy konsekwencje następstw jego wszelkich decyzji, więc starajmy się jak możemy zrobić co w naszej mocy, żeby nawet w razie pomyłki, mecz mieć wygrany, zwłaszcza, że przeciwnik nie był tej samej klasy co Niemcy czy Chorwaci. Tym czasem po tym meczu powinniśmy się cieszyć, że nie przegraliśmy przynajmniej 4:0.Efekt może ten sam, ale wstyd o wiele byłby większy. Choć i tak jest duży. Ja przebywam teraz na terenie Anglii, gdzie wobec braku tutejszej reprezentacji w rozgrywkach, a także nie szczególnej sympatii dla drużyny Niemiec, daje się wyczuć dużą sympatię kibiców angielskich do polskiej drużyny. Szczerze mówiąc, po tym meczu nie wiem jak mam im spojrzeć w oczy.

Taki wstyd.Chciałbym powiedzieć, ze ten artykuł nie jest obrażeniem się na Polską reprezentację. Ten artykuł wynika z mojego emocjonalnego zaangażowania w polską piłkę. Do tej pory byłem wiernym kibicem, nawet w meczach gdzie my byliśmy porównywani do Dawida a rywale do Goliata. Trwało to przez wszystkie dotychczasowe “żenady”, natomiast teraz się właśnie kończy. Teraz to Polska reprezentacja, w następnych rozgrywkach (nie eliminacjach) musi mi udowodnić, że warto jej kibicować, bo dzisiaj właśnie zacząłem się nad tego sensem zastanawiać. Po co do licha wierzyć w taką kupę amatorszczyzny przynoszącej nam już od kilku dekad wstyd. Taka postawa nie przeczy w niczym patriotyzmowi, wszak naszą reprezentację (za wyjątkiem bramkarza, który był po prostu świetny i zawodników rezerwowych, bo oni nie grali, więc po prostu nie mam zdania na ich temat)w tym momencie odbieram jako ujmę dla całego narodu Polskiego więc to dla mnie oczywiste że nie należy jej kibicować.

Mówię o kadrze w tej postaci.Na koniec dobra rada dla trenera, który uważam, że jest jednym z lepszych na całym świecie. Panie trenerze, pokazał pan swoją klasę awansując z naszą reprezentacją amatorów do Euro 2012, w dodatku w ładnym stylu pokonując takie drużyny jak Portugalia. Ale to chyba na tyle. Z Chrześcijańskiej miłości radzę panu pakować manatki i pojechać tam, gdzie amatorsko ale za duże pieniądze grający piłkarze nie będą panu zwyczajnie swoją grą psuć renomy. Może jak sami znajdą się na właściwym miejscu dla prezentowanej formy piłkarskiej, czyli na marginesie futbolu, wtedy coś zrozumieją i wreszcie zaczną grać tak, że przywrócą wiarę kibiców w polski futbol. A pan będzie się cieszył należną panu sławą wspaniałego trenera.Tego panu i wszystkim Polakom życzę.

 

Andrzej Kocur