Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jutro przypada 73. rocznica wybuchu II wojny światowej, zapoczątkowanej napaścią na Polskę "nazistów" - plemienia dzisiaj już wymarłego, na które - zgodnie z zasadą, że nieobecni nie mają racji - można zwalić odpowiedzialność za rozmaite - jak mówi pan prokurator Seremet - "niedoskonałości". 

Właściwie nie byłoby powodu, by to wszystko przypominać, ale właśnie dostałem list od Czytelnika, w którym przekonuje mnie, iż przyczyną wybuchu wojny była polityka "sanacji", a zwłaszcza wyznawana przez nią teoria "dwóch wrogów". Zachęciło mnie to nie tylko do powrotu do tematu, ale również do przedstawienia tzw. historii alternatywnej, to znaczy co by było, gdyby... Mam bowiem wrażenie, że oskarżanie "sanacji" o lansowanie "teorii dwóch wrogów" jest obecnie jedną z metod tresowania naszego mniej wartościowego narodu tubylczego, by nikomu się nie sprzeciwiał, a zwłaszcza by nie sprzeciwiał się strategicznym partnerom. Warto w związku z tym przypomnieć, co o przyczynach II wojny światowej powiedział w 2009 roku na Westerplatte strategiczny partner Naszej Złotej Pani Anieli - Włodzimierz Putin. Że mianowicie przyczyną wojny był traktat wersalski.

Rzeczywiście - porządek wersalski ufundowany był na założeniu chronicznej słabości Niemiec i Rosji, bo tylko w takiej sytuacji w Europie Środkowej mogły istnieć niepodległe państwa narodowe, a nie ich atrapy.

Jednak ani Niemcy, ani Rosja z takim założeniem pogodzić się nie chciały. Dążąc do obalenia porządku wersalskiego, obydwa te państwa siłą rzeczy dążyły do likwidacji niepodległości Polski - i w tym sensie teoria dwóch wrogów była jak najbardziej prawdziwa, a "sanacja" - spostrzegawcza, chociaż oczywiście nie do końca, bo nie zawsze prawdziwa teoria powinna być wytyczną polityki.

"Teoria dwóch wrogów" potwierdziła się 23 sierpnia 1939 roku, kiedy to Niemcy i Rosja zadały porządkowi wersalskiemu śmiertelny cios w postaci "paktu Ribbentrop-Mołotow", który wyznaczał strefy wpływów obydwu państw w Europie Środkowej bez konsultowania w tej sprawie gwarantów porządku wersalskiego, tzn. Wielkiej Brytanii i Francji. Pakt ten nie pozostawiał Polsce właściwie żadnej swobody manewru - oczywiście o ile chciała ona bronić niepodległości.

Bo gdyby nie chciała, to mogłaby - najpóźniej w lipcu 1939 roku - przyjąć warunki niemieckie. Uniknęłaby w ten sposób wojny z "nazistami", chociaż nie jest pewne, czy wkrótce uniknęłaby również wojny z miłującym pokój Związkiem Sowieckim.

Skoro jednak w ramach historii alternatywnej puszczamy wodze fantazji, to wyobraźmy sobie, że miłujący pokój Związek Sowiecki wojnę z "nazistami" przegrywa. Bo jeśli wygrywa, to wiadomo: "a potem Adam i cholera, a potem Juliusz i suchoty...".

Ale jeśli przegrywa, to demokracje zachodnie zawierają z "nazistami" pokój, zwłaszcza gdyby wybitnemu przywódcy socjalistycznemu Adolfowi Hitlerowi udało się również skonstruować bombę atomową. Bo bomba atomowa może nie do końca, niemniej jednak niweluje różnice w zapatrywaniach na różne kwestie, również moralne.

Potem Hitler by się zestarzał i umarł, a - jak to pokazują przykłady innych dyktatorów - po jego śmierci w Tysiącletniej Rzeszy nastąpiłaby odwilż i pieriestrojka, to znaczy nastąpiłoby przeniesienie akcentów z nagiego terroru na indoktrynację w duchu politycznej poprawności - oczywiście w wydaniu "nazistowskim" - którą w naszym nieszczęśliwym kraju zajęłaby się "Trybuna Ludu" - bo chyba "Gazety Wyborczej" by nie było, chociaż - któż to może wiedzieć na pewno?

Nastąpiłaby normalizacja stosunków w skali światowej, być może nawet ze światowym rządem, a nasz nieszczęśliwy kraj zostałby na wieczne czasy częścią składową Zjednoczonej Europy, więc - powiedzmy sobie szczerze - po cóż właściwie potrzebna by mu była odrębna Konstytucja, flaga, a zwłaszcza hymn zawierający niezrozumiałą już dla nikogo pogróżkę, że "co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy".

Stanisław Michalkiewicz

 Za: http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/8668,za-piec-dwunasta.html