Jeśli tak nas widzą uczciwi ... To reszta..
Przypominamy
Staram się unikać zabierania głosu w sprawach związanych ze stosunkami polsko-żydowskimi, z filo- czy antysemityzmem. Robię to tylko wtedy, gdy sytuacja mnie do tego zmusza lub prowokuje. Czynię to niechętnie, dla przeciwstawienia się antysemickim, antypolskim czy po prostu szkodliwym wypowiedziom. Problematyka stosunków polsko-żydowskich nie jest przedmiotem moich zainteresowań, ale czasem milczeć nie można…
Wiadomo, że w czasie wojny, jak i po wojnie, poza pomocą udzielaną Żydom były i haniebne działania Polaków. Wśród Polaków, jak w każdym społeczeństwie, są tak uczciwi ludzie, jak i bandyci. Gdyby jednak ogół zachowywał się podczas okupacji tak, jak to opisują „Złote żniwa”, to mnie by nie było na świecie.
Byli szmalcownicy szantażujący Żydów i donoszący gestapo. Okupant nagradzał ich, promując takie postawy, a podbite państwo nie mogło temu skutecznie przeciwdziałać i karać bandytów. Za ich działania odpowiedzialność ponoszą – poza nimi samymi – ci, którzy na nie pozwalali i którzy je nagradzali. W czasie wojny nie było polskiego rządu kolaboracyjnego, a jedyne legalne polskie władze (Rząd Londyński) nakazywały wydawanie wyroków śmierci na szmalcowników, zaś AK jak mogła, te wyroki wykonywała. Byli też Polacy, którzy narażając własne życie ratowali ukrywających się Żydów.
Obecnie trwa rozmywanie odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej popełnione na Żydach, tak by trochę jej zdjąć z Niemców, aby trochę spadło na Polskę. Piszę to, mimo iż moi dziadkowie zginęli z rąk szmalcownika. Moja matka, Erna Rosenstein, wraz ze swoimi rodzicami uciekała z Warszawy na wieś, wydawało się, że tam będzie bezpieczniej. Człowiek, który zaoferował pomoc, zabrał ich pociągiem gdzieś pod Małkinię, ograbił i zabił. Mojej matce udało się uciec. Nie można jednak za to morderstwo obwiniać polskiego społeczeństwa. Dziesiątki ludzi próbowały im wcześniej pomagać, a wystarczył jeden bandzior, żeby ich zamordować. Za działania bandytów nie wolno obwiniać wszystkich Polaków, na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, bo sporo ludzi pomagało jak mogło, mimo iż kraj był pod okupacją. Za zbrodnie odpowiadają ci, którzy je popełnili oraz hitlerowcy, którzy te działania promowali i nagradzali.
Byli szabrownicy, którzy po wojnie grabili mienie po pomordowanych Żydach. Rozkopywano także groby. Te bandyckie działania, brak skutecznej reakcji władz, muszą być oceniane na tle stanu państwa, w którym trwała wojna domowa, reforma rolna, trwało przemieszczanie ludności na niespotykaną skalę. Równolegle miało miejsce grabienie dworków na parcelowanej ziemi i masowy szaber mienia porzuconego przez Niemców na Ziemiach Odzyskanych.
Ponieważ w czasie wojny na terenie Polski zginęła kolosalna liczba Żydów, pozostał po nich ogromny majątek i oczywiście szaber w wielkim stopniu dotyczył właśnie ich mienia. To, co się działo, nie miało w żadnym stopniu charakteru działań narodowych wymierzonych specjalnie w mienie po Żydach, lecz były to akty bandytyzmu, które miewają miejsce po wojnie. Należy je potępiać, nie można ich w żaden sposób tłumaczyć, ale też nie wolno im przypisywać charakteru wyłącznie antysemickiego.
Taki charakter miał oczywiście pogrom w Kielcach, który spotkał się z masowym potępieniem, a przestępcy zostali osądzeni.
Adam Sandauer
Za: http://obywatel.salon24.pl/290986,dr-adam-sandauer-na-marginesie-zlotych-zniw