Dawno już nie było tak ważnych wyborów prezydenckich jak te, które odbędą się w listopadzie tego roku w Stanach Zjednoczonych. Starcie Donalda Trumpa i Hillary Clinton to nie tylko wybór różnych koncepcji przyszłości USA, ale też całego świata.
Nie od dzisiaj wiadomo, że pani Clinton jest reprezentantem wpływowego lobby, które jest zainteresowane w prowadzeniu agresywnej militanie polityki. To właśnie na zlecenie tego lobby Polska wraz z NATO, przygotowuje się do wojny z Rosją. Gdy w tych ważnych wyborach wygra Hillary Clinton to prawie na pewno do tej wojny dojdzie.Z kolei powszechnie nienawidzony przez światowe lewactwo Donald Trump ma zupełnie inne pomysły. Jego zdaniem rola NATO musi być zdefiniowana ponownie, a kraje, które chcą ochrony USA muszą za nią płacić. Oznacza to jednocześnie, że rola światowego żandarma/oprycha (niepotrzebne skreślić) za Trumpa zostanie ograniczona.
Poza tym Donald Trump otwarcie mówi o potrzebie dogadania się z Rosją i chce razem z Putinem zwalczać wahabitów czyli nazistów naszych czasów z Państwa Islamskiego. To jest nie w smak potężnym amerykańskim grupom interesów które są powiązane z rodem Saudów, czyli dynastią władającą Arabią Saudyjską. Im jako Sunnitom bardzo zależy na zniszczeniu Szyitów z Syrii, Iraku i Iranu. Dlatego właśnie wyhodowano ISIS. Sprzymierzeńcy Saudów, czyli Amerykanie, od dawna tylko markują walkę z islamskimi radykałami. Udowodnił to Władimir Putin, który w miesiąc osiągnął więcej w walce z Państwem Islamskim niż tak zwana “koalicja”.
Zresztą portal Wikileaks właśnie ujawnił dowody wskazujące na to, że pani Clinton ma też powiązania z francuską firmą Lafarge która jest oskarżona o to, że robi interesy z Państwem Islamskim, bezpośrednio wspierając finansowo tę zbrodniczą organizację. Jednak lewackie media nie widzą w tym niczego problematycznego i usłużnie milczą na ten temat. Skupiają się za to na totalnej krytyce Trumpa, którego usiłują przedstawiać jako postać niemal diaboliczną. Skala spirali nienawiści rozkręconej przeciwko temu człowiekowi jest ogromna. Dla medialnego lewackiego establishmentu nie mają też znaczenia oskarżenia pani Clinton o korzystanie z niezabezpieczonej prywatnej poczty do przesyłania tajnych informacji czy też zarzut przyczynienia się do śmierci amerykańskiego ambasadora w Libii. Wszystko to okazuje się teraz mniej istotne od tego, że Trump kiedyś coś powiedział i kogoś uraził.
Na nieszczęście dla lewactwa, ich propagandowe oddziaływanie jest coraz mniej skuteczne. Praktycznie na całym świecie budzą się głosy sprzeciwu dominowanych dotychczas przez lewaków społeczeństw. Wzbudza to ich paniczny strach dlatego atakują na oślep nazywając faszystami wszystkich z którymi się nie zgadzają. Taki los spotyka obecnie również Donalda Trumpa. Miejmy nadzieję, że amerykańskie społeczeństwo zrozumiało, że jest manipulowane i odrzuci skompromitowanych polityków tamtejszej lewicy. Istnieją też poważne obawy, wyrażane publicznie przez samego Trumpa, że gdyby Hillary Clinton mogła przegrać listopadowe wybory zostanie podjęta próba ich sfałszowania. Tak czy inaczej listopadowe wybory prezydenckie w USA będą punktem zwrotnym światowej polityki, który nada jej ton na najbliższe kilka lat.
Źródło: zmianynaziemi.pl
Za: http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/aj-polityka-na-swiecie/item/91679-wygrana-donalda-trumpa-w-usa-jedyna-szansa-na-unikniecie-wojny-nato-z-rosja