Nie milkną słowa oburzenia. Oto piątokolumnowy były poseł PiS Kazimierz Ujazdowski, do niedawna ceniony ekspert i konstytucjonalista, od kilku dni jest już tylko niehonorowym, pazernym na kasę chciwusem.
Tako rzecze marszałek Terlecki, ale i inne wyrocznie moralne. Przeważnie te same, mówiąc na marginesie, które twierdzą, że jako katolicy słusznie głosowali za taktycznym mordowaniem 1000 nienarodzonych rocznie, aby uniknąć dużo większych strat w rachunku mitycznym, czyli hipotetycznym. Ale to tylko uwaga na marginesie.
Ważne jest, że nie słychać było głosów oburzenia i potępienia, gdy kaperowali w swoim czasie Gowina do współpracy, Temu jakoś nie wypominali braku honoru i nie odmawiali poselskich diet.
Ale właśnie - tłuściutkie diety - to dopiero temat ciekawy i interesujący. Mówiąc krótko, diety wg moralnych autorytetów należą się, podobnie jak i mandat poselski, nie za to że ludzie wybrali, tylko za lojalność partii, ale nie każdej jednej, jakiej takiej byle jakiej, tylko tej jedynej, prawdziwej - zbawczej Partii.
No tak to z tego wynika.
Czyli mandat wolny poselski, uwalnia jedynie od instrukcji elektorów-wyborców, ale już nie od instrukcji Partii… takie właśnie - implicite - myślenie owiewa puste poselskie głowy. Jakakolwiek dyskusja z nimi o konieczności choćby częściowego związania mandatu instrukcjami wyborczymi jest zamachem na demokrację, jednak jakakolwiek próba uwolnienia się od instrukcji partyjnej jest zbrodnią o wiele gorszą - jest partio-zbrodnią.
To tyle. Podsumowując można jedynie zgodzić się, że poseł nie może samopas robić co się mu żywnie podoba - po pierwsze primo powinien słuchać się prawa, a po drugie, jednak jakichś instrukcji, więc dlaczego nie swoich wyborców i swoich wyborczych obietnic?
Nie chciałbym być zrozumiany, jako bezkrytyczny krytyk naszych orłów, sokołów, niepokonanych asiorów z PiS, więc pokrótce opiszę też zawartość poselskich głów z PO i N - proszę bardzo - nie za bardzo jest o czym pisać, a gówna się nie tykam, a zwłaszcza gówna politycznego.
Wykryli podobno jakieś przestępstwa w czasie obrad sejmu i zgłosili to nawet do prokuratury - oczywiście nie chodzi o przestępstwo przeciwko regulaminowi, czyli okupację mównicy, czy przestępstwo przeciwko kk, czyli uniemożliwianie pracy naczelnego organu państwa. Tego akurat nie zauważyli. Gówno przesłoniło im widok.
Są więc w jakiś sposób podobni w swoim plemiennym dwójmyśleniu, jednak jeśli w przypadku PiS jest to jedynie traktowaniem państwa w kategoriach systemu partiokratycznego, to w tym przypadku widzimy już pełną, szowinistyczną monolatrię - ich prawo wymyślone dla podludzi, czy innych gojów, czy kafirów nie obowiązuje - to przecież wyższa kasta nowych ludziów, stworzona do wyższych celów.
Autor artykułu: Jacek Biel
Za: http://www.kontrowersje.net/co_maj_w_g_owie_politycy_pis_0