Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Prezydent w fazie kandydowania jest zdolny do wszystkiego. Może uczynić nas szczęśliwymi. Kiedy już zostanie prezydentem może znacznie mniej: otwierać, przemawiać, reprezentować, przeszkadzać rządowi, wpływać na nominacje. A po upływie kadencji tłumaczy: a cóż ja mogłem, chciałem, ale to rząd przecież rządzi a sejm mu mówi jak.
Warto fatygować się do urn żeby wybrać takiego prezydenta? Niekoniecznie moim zdaniem. Wiadomo, mamy potrzebę (iluzoryczną) wpływania na bieg wydarzeń.
Dlatego łazimy na wybory. I zawsze przekonujemy się, że niepotrzebnie. Wybiorą i bez nas, a czy tego, czy owego, cóż to za różnica?
Doprawdy nie ma o co się szarpać.
W kampanii zanudzają nas i bawią swoimi pomysłami, programami, obietnicami. Nie zrealizują ich oczywiście, bo braknie czasu i kompetencji.
Teoretycznie mój głos należy się JK-M. Niechętnie, ale oddałbym Mu ten głos gdyby była jakakolwiek szansa. Nie ma szansy na zwycięstwo a gdyby nawet Pan Bóg (za wstawiennictwem któregoś z żyjących świętych) zechciał cud uczynić, to nie ma szans żeby prezydent zrobił cokolwiek istotnego wbrew woli sejmu i rządu. Wybory to rodzaj wojny (albo przynajmniej nomen omen kampanii) - tylko idiota idzie na wojnę z pewnością przegranej. A gdy nieuchronnego sobie nie uświadamia to już jest idiotą do kwadratu. Panie JK-M. Pięknie mi się Pan wpisuje w etos polaka-powstańca-przegrańca.

Jednak wybory prezydenckie w określonej sytuacji mogą mieć znaczenie. Najbliższe spełnią rolę referendum odpowiadającego na pytanie: czy chcesz pełnię władzy nad państwem oddać w ręce PO?
Niby to słuszna koncepcja: chcesz zmian, daj komuś porządzić, niech ma i sejm i rząd i prezydenta. Jeden mały szkopuł - platformersom nie wierzę jak psom. Dlatego pierwszą turę olewam, w drugiej głosuję na anty-komorowskiego.

I co oni z tą zgodą, łączeniem Polaków, Ci prezydenci in spe? Jedni Polacy są głupi, drudzy śmierdzą, ja nie potrzebuję z nimi zgody. Nie trzeba zgody i kompromisu między głupimi a mądrymi, między brudnymi a czystymi. Skutek takich kompromisów jest taki, że jest trochę mądrze, trochę głupio czyli i śmieszno i straszno, ryj umyty i pomalowany a z dupy cuchnie.
Najpierw trzeba, żeby mądrych i czystych było więcej i więcej, to zadanie dla Herkulesa! Miłego oglądania m jak miłość i gwiazd tańczących, państwo wyborcy durniejący z wolna acz nieubłaganie i konsekwentnie.

lelewicz

Za: http://utopia-polityki-realnej.blog.onet.pl/o-prezydencie,2,ID406451849,n