Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Pod dzisiejszą informacją "Naukowcy: Katastrofie towarzyszyła eksplozja" komentator Loli zamieścił następują uwagę: "A Donek właśnie daje konferencje prasowa na temat in vitro, żeby odwrócić uwagę od tej konferencji. Również wypadek biskupa to dziś jeden z najważniejszych tematów w mediach głównego ścieku". Trudno o bardziej obrazową ilustrację stanu naszego społeczeństwa.

Dziś okiem narodu są media, a precyzyjniej ujmując, telewizja. Żyjemy tym, co pokazała tv. To prosta obserwacja od której nie ma w naszym świecie ucieczki. Nie ma znaczenia, co się w Polsce czy świecie dzieje, ważne co "pokazali". Tylko to ma siłę kierowania naszej uwagi. Nie mamy innych kanałów komunikacji wzajemnej. Oczywiście są gazety opozycyjne, jest Internet, ale liczy się jak na razie tylko telewizja.

Totalitaryzm nie panuje dziś dzięki policji czy wojsku, ale właśnie dzięki władzy nad telewizją. Swoje dawne znaczenie straciła ambona, gazeta papierowa, czy radio, a Internet jeszcze nie osiągnął pełni swej mocy (już ruscy szachiści i nie tylko pracują, jak go skutecznie przechwycić). Nie dziwi w tym kontekście ostra walka o eliminację lub neutralizację TV TRWAM. W nowym etapie budowy społeczeństwa PO-obywatelskiego nie ma miejsca na żadne niespodzianki w postaci wyborów 2005 roku.

W tym świetle widać nieskuteczność medialnej polityki PiS nakierowanej tylko na kontrolę telewizji publicznej. Sprawą kluczową było wykreowanie rzeczywistego pluralizmu telewizyjnego (co skutecznie zrobił Victor Orban). Ten ogromny grzech zaniedbania uczynił nasze społeczeństwo ślepym. Nie ma znaczenia, jaka jest prawda, tylko kto się o niej dowie i w jakiej "oprawie". Banda Trzymająca Władzę nie przejmuje się zbytnio tym, że skromny procent Polaków pozna prawdę i wyciągnie z niej właściwe wnioski. Oni kontrolują przygniatającą większość tutejszych umysłów, a istnienie niszowego przekazu opozycyjnego tylko uwiarygadnia ich "demokratyczne" rządy.


Co mogłoby odmienić sytuację?

1)Jednolity przekaz ambony.
Choć nie jest już ona kanałem nr , przez który naród "widzi", to jednolity i konsekwentny przekaz wymusiłby reakcję rządców telewizji (nie może ona swym przekazem zbytnio odbiegać od poczucia rzeczywistości przeciętnego widza, bo mógłby on dojść do "wywrotowego" wniosku, że TV kłamie, jak za komuny). Kościół jest jednak podzielony, uczciwi księża zastraszeni lub zmarginalizowani, a kropkę nad "i" postawił episkopat 17 sierpnia.

2) Powszechny polityczny ruch społeczny.
Coś takiego zapowiadał prof. Andrzej Zybertowicz pod nazwą Archipelag Polskości. Dziwnym trafem nic jednak z tego nie wyszło, choć start zapowiedziany został prawie rok temu. Sytuację mógłby też odmienić przywódca na miarę wspomnianego premiera Węgier, który potrafiłby zarazić społeczeństwo swoją wizją przemian i opracować skuteczną metodę jego samoorganizacji. Tego rodzaju oddolne wysiłki, podobnie jak jednolity przekaz ambony, zmusiłyby wrogie nam media do udawania pluralizmu.

 Autor: Paweł Chojecki

Za:  http://naszeblogi.pl/33200-slepe-spoleczenstwo

Nadesłał: Jacek