Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Generał Jaruzelski bardzo się zdenerwował rozgłosem, jaki towarzyszy notatce Wiktora Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa, w 1981 roku dowódcy wojsk Układu Warszawskiego, którą dr Antoni Dudek opublikował w całości w najnowszym Biuletynie IPN. Dotyczy ona rozmowy, jaka generał Jaruzelski odbył z marszałkiem Kulikowem 9 grudnia 1981 roku. Według notatki, generał Jaruzelski w pewnym momencie powiedział: „Jeśli robotnicy wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne (...) to wy będziecie musieli nam pomóc. Sami nie damy rady.” Tę konieczność zilustrował Kulikowowi przykładem Katowic, które liczą około 4 mln mieszkańców, a wojska właściwie tam nie ma, zatem, w razie czego tylko pomoc sowiecka, albo w ogóle – wojsk Układu – pozwoli opanować sytuację.

Nietrudno się dziwić irytacji generała. Co tylko mógł, to już sobie załatwił. 12 października 1996 roku Sejm umorzył postępowanie w sprawie postawienia generała Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu za wprowadzenie stanu wojennego. Trybunał Stanu nic by mu oczywiście złego nie zrobił, ale samo postawienie go przed nim było ryzykowne. Wydawało się zatem, że jest już bezpiecznie i że generała, zgodnie zresztą z jego życzeniem, będzie sądziła wyłącznie Historia. Historia bowiem, w odróżnieniu od innych sądów, nikogo nie pakuje do kryminału.

Ale 17 kwietnia 2007 roku IPN oskarżył generała Jaruzelskiego o kierowanie w 1981 i 1982 roku związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym (chodzi oczywiście o tzw. Wojskową Radę Ocalenia Narodowego) oraz o podżeganie członków Rady Państwa do rozmaitych ciężkich przestępstw poprzez nakłonienie ich do zatwierdzenia Dekretu o stanie wojennym, przewidującym w licznych przypadkach karę śmierci za złamanie jego postanowień. Ale i na to znalazła się rada; generał Jaruzelski złożył wnioski dowodowe, m.in. o przesłuchanie ówczesnej brytyjskiej premier Margaret Thatcher i sowieckiego genseka Michała Gorbaczowa, a niezawisły sąd w podskokach je uwzględnił i zobowiązał IPN do uzupełnienia oskarżenia o te dowody.

I znowu wydawało się, że jest tak bezpiecznie, iż generał Jaruzelski, podobnie zresztą jak Aleksander Kwaśniewski, zaczął ostatnio dawać do zrozumienia, że tak naprawdę, to walczył on z komunistycznym reżymem jako dysydent. A teraz ta nieszczęsna notatka, którą wprawdzie generał Jaruzelski określa jako „fałszerstwo”, ale inni nie są pewni, czy powinni w to wierzyć. Nawet były prezydent naszego państwa Lech Wałęsa przebąkuje o konieczności oskarżenia go o zdradę – oczywiście jeśli prawdziwość notatki się „potwierdzi”. Sądzę jednak, że po rozmowie z generałem Kiszczakiem były prezydent naszego państwa Lech Wałęsa może zmienić zdanie w jednej chwili, podobnie jak inni dygnitarze świeccy i duchowni, co to ani nie palili, ani się nie zaciągali. W tej sytuacji, mimo owej notatki, generał Jaruzelski może nawet podjąć próbę zostania santo subito, chociaż pobożny poseł Gowin pewnie by się na to zżymał.

Komentarz  •  „Dziennik Polski” (Kraków)  •  11 grudnia 2009

Stanisław Michalkiewicz

Stałe komentarze Stanisława Michalkiewicza ukazują się w „Dzienniku Polskim” (Kraków).

Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1053