Jestem zalany falą listów dotyczących wywiadu o Banderze, którego udzieliłem dla dziennika "Rzeczpospolita" . Odpowiem na nie w następnych wpisach. Dziś publikując poniższe informacje odpowiadam na dwa ciągle powtarzające się pytania:
Czy wszyscy Ukraińcy popieraja kult Bandery?
Jak działa lobby ukraińskich nacjonalistów w Polsce?
Proszę także przeczyać wypowiedź polskiego ambasadora w Kijowie. Link: http://www.kresy.pl/wydarzenia?zobacz/ambasador-rp:-bandera-nie-moze-byc-wzorem
Jeden z Internautów, tak to komentuje:
Pomijam sprawę, ze ambasador, dłuższy czas na tym stanowisku (od 7 września 2005), w tej sprawie milczał, w końcu wykonuje polecenia szefa MSZ. Ale:szokujące jest zdanie:
"To oczywiście nieprawda, że Bandera był niemieckim kolaborantem i nie należy go oskarżać o kolaborację... "
Kluczkowski ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Łódzkim, żeby to absolwent przystoczniowej zawodówki, albo inny ciemny człek, ale to z zawodu historyk!!! Pytanie czy świadomie kłamie w sprawie kolaboracji Bandery czy jest aż takim nieukiem?
Aktualności IAR
2010-03-23 18:07:06, aktualizacja: 2010-03-23 18:07:06
Ponad połowa Ukraińców chciałaby skasowania dekretu Wiktora Juszczenki nadającego status Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze. Takie są wyniki sondażu przeprowadzonego przez związaną z ugrupowaniem władzy Partią Regionów agencję Research and Branding.
Co piąty mieszkaniec Ukrainy uważa, że Stepan Bandera zasłużył na miano Bohatera Ukrainy. Przeciwnego zdania jest aż 2/3 badanych. Odwołania dekretu chciałoby jednak mniej Ukraińców, bo 56 procent, a jego pozostawienia w sile - co czwarty, czyli więcej niż zwolenników przywódcy nacjonalistów.
W poniedziałek były prezydent Wiktor Juszczenko, który nadał Stepanowi Banderze tytuł Bohatera Ukrainy, oświadczył, że nie można go unieważnić do czasu werdyktu Trybunału Konstytucyjnego. Obceny szef państwa Wiktor Janukowycz powiedział wcześniej w Moskwie, że dekret zostanie skasowany do 9 maja, czyli dnia, kiedy na Ukrainie i innych krajach byłego ZSRR, obchodzona jest rocznica zakończenia II wojny światowej.
Ma to znaczenie symboliczne bowiem na tym terytorium określenie "banderowiec" oznacza ukraińskiego nacjonalistę współpracującego z faszystami. Na przykład nowy gubernator obwodu odesskiego Eduard Matwijczuk oświadczył, że będzie czcił prawdziwych bohaterów II wojny światowej, "a nie fałszywych, którzy strzelali naszym dziadkom w plecy".
Zdaniem komentatorów, Wiktor Janukowycz prawdopodobnie sam nie odwoła dekretu Wiktora Juszczenki, a zrobi to jeden z sądów. Ma ku temu dwa powody: tytuł Bohatera Ukrainy może być nadany jedynie osobie żyjącej i obywatelowi tego kraju. Te dwa warunki nie były spełnione w przypadku Stepana Bandery.
Trudno do końca zrozumieć polityków i dyplomatów polskich, którzy zamiast służyć interesom własnego państwa służą interesom państw obcych pod przykryciem dobrych relacji np. polsko-ukraińskich.
Promotorzy interesów ukraińskich w Polsce mają od lat dosyć mocne pozycje w parlamencie i rządzie. I nic w tym nie byłoby złego, gdyby ci politycy polscy nie utożsamiali się z ideologią i polityką współczesnych banderowców ale ze światopoglądem większości Ukraińców. Część tych polskich lobbistów ukształtowała się we środowisku Związku Ukraińców w Polsce, hojnie finansowanego z budżetu RP. A jaka jest ideologia ZUP wiadomo każdemu, kto chociażby raz przeczytał gazetę „Nasze Słowo”. To lobby ukraińskie czy raczej banderowskie znad Wisły jest pozytywnie odbierane przez wysoko nakładową prasę polskojęzyczną i media elektroniczne. Zaistniała sytuacja dosyć absurdalna, iż w Polsce, która mocno ucierpiała z rąk banderowców, bardziej komfortowo być zwolennikiem watażki OUN Stepana Bandery niż jego oponentem. To jakby w Rosji media pozytywnie oceniały Adolfa Hitlera, który wymordował miliony Rosjan. Ale, co niemożliwe w Rosji jest możliwe, niestety, w Polsce. Rozumiem, iż miara zbrodni Hitlera jest nieporównanie większa od zbrodni Bandery. Jednak 200 tys. niewinnie zabitych cywilnych Polaków na Kresach Południowo-Wschodnich II RP też coś znaczą? Nie zapominajmy także o tym, iż polskie ofiary oprawców OUN-UPA błagały o to, żeby ich zabijano strzałem a nie strasznymi torturami, które oszacowano na ponad 300.
Chyba w takie rzeczy nie wierzy główny dyplomata braci Kaczyńskich – Paweł Kowal, który od lat razem z europosłem z PiS Michałem Kamińskim mocno wpływa na politykę zagraniczną prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dzięki tym lobbistom ukraińskim z PiS probanderowski prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko został najlepszym kolegą polskiego prezydenta. Kaczyński wspierał Juszczenkę, nie bacząc na jego politykę gloryfikacji oprawców narodu polskiego Stepana Bandery i Romana Szuchewycza. Paweł Kowal z cienia umiejętnie wykorzystywał fobie antyrosyjskie braci Kaczyńskich w swoich celach. Jest taka linia polityczna w Polsce zresztą nie bardzo mądra, że najgorszy banderowiec dla polskich interesów jest lepszy od najwspanialszego Moskala. Polityka takich młodych dyplomatów polskich jak Paweł Kowal, której celem są dobre relacje z Ukrainą za wszelką cenę, nie jest dalekosiężna, bo Ukraina zmieniła ostatnio swoich bohaterów na bardziej cywilizowanych niż Bandera, a probanderowscy politycy nadal wspierają oprawców własnego narodu spod znaku OUN-UPA.
Lobby ukraińskie znad Wisły paradoksalnie lubi bardziej banderowski Lwów niż bardziej roztropny politycznie Kijów. Dlatego, aby przypodobać się nacjonalistom ukraińskim we Lwowie eurodeputowany Kowal skrytykował niedawno rezolucję Europarlamentu z 25 lutego 2010 roku, potępiającą odznaczenie Bandery tytułem Bohatera Ukrainy. A może wg. linii dyplomatycznej europosła Kowala warto byłoby odznaczyć zbrodniarza Banderę pośmiertnie jeszcze Orderem Orła Białego, bo to by posłużyło sprawie polsko-ukraińskiego pojednania? Wielki znawca tych relacji Kowal nie potrafi tylko zrozumieć jedną bardzo ważną rzecz, iż Bandera to jeszcze nie cały naród ukraiński.
Czemu służy Kowal? Czy jest skażony wirusem nacjonalizmu ukraińskiego w wersji Doncow-Bandera? Chyba ten młody jeszcze polityk chce zostać w przyszłości ministrem spraw zagranicznych RP ale nie tędy droga. Bo barwy polityczne nie każdy potrafi szybko i skutecznie zmieniać, bo to już ”wysoka” dyplomacja.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Za: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski