O ten strach wobec Rosji i zmobilizowanie swoich zwolenników na tej płaszczyźnie nie jest PiS-owi trudno, bowiem relacje polsko- rosyjskie ostatnich 300 lat były naznaczone wojnami, zaborami i krwią niewinnych. PiS-owscy macherzy od propagandy mają świadomość, że polskie serce wychowane jest na nienawiści do Rosjanina. Że praktycznie każdy Polak wychowany jest na Mickiewiczu i Słowackim, że cała nasza literatura narodowa przesiąknięta jest nienawiścią do Moskala. Gdy Polak mówi „Rosja”, to myśli „Sybir”, „represje” i wreszcie „Katyń”.
Wszystko to jest rzecz jasna prawda, którą my czujemy. Ano właśnie- czujemy. Tymczasem w polityce nigdy, przenigdy nie wolno kierować się uczuciami. Polityk stojący na gruncie polskiej racji stanu nie może się kierować emocjami. Romantyzm powinien zostawić poetom i pisarzom. Polityk jest swego rodzaju inżynierem, który w swoich politycznych kalkulacjach i projektach nie stawia mostu tam gdzie nakazuje mu serce, ale tam gdzie nakazuje mu rozum. Nie sugeruje się swoimi odczuciami i emocjami, w tym gdzie ma postawić filary politycznego mostu, ale mierzy i szacuje z jak największą precyzją bez zbędnych emocji.
Nie jestem utopistą. Rosja nigdy nie będzie naszym przyjacielem tak jak żaden inny kraj na świecie nim nie jest i nie będzie, bo o ile pomiędzy pojedynczymi ludźmi różnych narodowości są możliwe przyjaźnie, to w relacjach pomiędzy państwami i narodami nie ma przyjaźni- są interesy, a one się zmieniają wraz ze zmieniającymi się układami na geopolitycznej szachownicy świata. Jednakże z Rosją możemy robić dobre interesy i mieć dobre stosunki dyplomatyczne.
Na tej samej nucie co PiS grają media związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Na antenie toruńskiej rozgłośni bryluje Antoni Macierewicz, który straszy radiosłuchaczy „złą Rosją” i „kolaborujących z nią Tuskiem i Komorowskim”. Z kolei na łamach „Naszego Dziennika” antyrosyjską propagandę (bo na pewno nie jest to solidna publicystyka, ani teksty rzetelnego historyka) uprawia Józef Szaniawski. Człowiek, który w PRL był…członkiem Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej. W ten sposób radiosłuchacze Radia Maryja i czytelnicy „Naszego Dziennika” są programowani na strach wobec rzekomo imperialnych zakusów Rosji.
Z kolei SLD i cała lewica gra na tworzeniu atmosfery strachu w społeczeństwie przed rzekomym „faszyzmem”, „klerofaszyzmem”, „homofobią”, „antysemityzmem” (a jakże!) i „dyktaturą” zarówno ze strony prawicy jak i Kościoła katolickiego. Ot, kilka dni temu mieliśmy taki mały pokaz jak się stosuje w praktyce ten instrument socjotechniki propagandy w wykonaniu Joanny Senyszyn i Janusza Palikota, którzy w programie Tomasza Lisa licytowali się w tymże straszeniu.
Oczywiście przykładów na wykorzystywanie tego instrumentu można przytaczać praktycznie w nieskończoność. Szkopuł w tym, że m.in. poprzez podatność na tenże strach i manipulację z nim związaną Polacy od dwudziestu lat dają się tak łatwo manipulować macherom od socjotechniki propagandy działającym na zlecenie partii politycznych. To m.in. dlatego od dwudziestu lat rządzą nami ciągle ci sami szkodnicy zmieniając tylko szyldy partyjne.