Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Mi­chał Kar­now­ski (wPolityce.​pl), cel­nie zdia­gno­zo­wał w sied­miu punk­tach od­po­wiedź na py­ta­nie, dla­cze­go u pro­gu kam­pa­nii wła­dza i me­dia za­cho­wu­ją się, jak­by już by­ło po wy­bo­rach. I do­da­je, że wy­gra­nych przez Plat­for­mę. Roz­po­czy­na od rze­czy naj­waż­niej­szej; w punk­cie pierw­szym, pi­sze o po­tęż­nej prze­wa­dze me­dial­nej obo­zu rzą­do­we­go, któ­ry mo­że li­czyć na peł­ną dys­po­zy­cyj­ność wie­lu ośrod­ków, bo tzw. Lo­ża Pra­so­wa, zaj­mu­je się tyl­ko „zbrod­nia­mi” PiS-u, a nie tym, czym po­win­na, np. awan­sem sa­mo­zwań­cze­go, bo nie­po­sia­da­ją­ce­go wy­kształ­ce­nia woj­sko­we­go, ge­ne­ra­ła BOR. 

Otwie­ram in­ter­ne­to­we wy­da­nie po­nie­dział­ko­wej „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” i cóż wi­dzę? Tekst pt. „PiS – po­wrót do prze­szło­ści” re­dak­tor Wie­lo­wiey­skiej, skom­pro­mi­to­wa­nej „li­stem bar­dzo otwar­tym” Ra­fa­ła Ziem­kie­wi­cza, od­de­le­go­wa­nej do spra­woz­da­nia z kon­gre­su Pra­wa i Spra­wie­dli­wo­ści, na któ­rym nie by­ła i do kry­ty­ki pro­gra­mu, któ­re­go nie czy­ta­ła. Stek pu­stych fra­ze­sów ty­pu: nę­dza in­te­lek­tu­al­na czy groch z ka­pu­stą, któ­ry­mi cha­rak­te­ry­zu­je pro­gram par­tii opo­zy­cyj­nej, po­twier­dza dia­gno­zę Mi­cha­ła Kar­now­skie­go, choć za­da­nie zo­sta­ło wy­ko­na­ne nie­pro­fe­sjo­nal­nie i ba­ła­ga­niar­sko, bo na­wet „od­grze­wa­ne ko­tle­ty” brzmią jak po­chwa­ła. Plat­for­ma żad­ne­go ko­tle­ta nie wy­sma­ży­ła. Jej spe­cjal­no­ścią jest pasz­tet, ewen­tu­al­nie ka­sza­na.

Otwie­ram po­nie­dział­ko­wy Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na i znów je­stem w do­mu, choć tu­taj kry­ty­ki brak. Brak na­wet naj­mniej­szej wzmian­ki, o kon­wen­cji Pra­wa i Spra­wie­dli­wo­ści, choć ty­dzień wcze­śniej, ma­ska­ra­da Tu­ska w Er­go Are­nie wy­le­wa­ła się za szpalt na każ­dej stro­nie. Tak wła­śnie wy­glą­da sy­me­tria w wy­ko­na­niu pol­sko­ję­zycz­nych me­diów, któ­re ma­ją za nic obo­wią­zek in­for­mo­wa­nia spo­łe­czeń­stwa. Mó­wił o tym rów­nież Ja­ro­sław Ka­czyń­ski na kon­wen­cji, pre­zen­tu­jąc zak­tu­ali­zo­wa­ny pro­gram par­tii pod ha­słem:  „Pol­ska no­wo­cze­sna, Pol­ska So­li­dar­na, Pol­ska bez­piecz­na”, któ­ry uzna­je w dal­szym cią­gu ten sam sys­tem war­to­ści, od­no­szą­cy się do wspól­no­ty na­ro­do­wej i ro­dzin­nej, ale, jak tłu­ma­czył, był ko­niecz­no­ścią do­sto­so­wa­nia się do no­wych oko­licz­no­ści. Te no­we oko­licz­no­ści to czte­ro­let­nie, bez ma­ła rzą­dy Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej, któ­ra „bro­ni in­te­re­su es­ta­bli­sh­men­tu wy­ło­nio­ne­go w pro­ce­sie trans­for­ma­cji, sta­wia na in­te­re­sy wła­sne i wła­snych człon­ków, re­zy­gnu­je z po­li­ty­ki per­spek­ty­wicz­nej trosz­cząc się tyl­ko o „tu i te­raz”.

To i tak zbyt ła­god­na oce­na par­tii rzą­dzą­cej, któ­rej brak osią­gnięć w każ­dej dzie­dzi­nie prze­mil­cza­ny jest przez wio­dą­ce me­dia, a nie­koń­czą­ce się pa­smo klęsk, kry­zy­sów i afer prze­ku­wa­ne jest przez ob­co­ję­zycz­ną pra­sę w suk­ces, ewen­tu­al­nie, je­śli się nie da, w wi­nę opo­zy­cji. Obok me­diów, wiel­ką ro­lę w utrwa­la­niu wła­dzy PO, speł­nia­ją son­da­żow­nie III RP sztucz­nie pom­pu­jąc słup­ki po­par­cia, kie­ru­jąc się mot­tem: „Klient pła­ci, wy­ma­ga i ma”. Szef Ho­mo Do­mi­ni, czło­nek Fe­de­ra­cji Mło­dych So­cjal­de­mo­kra­tów, do­ra­dzał wo­je­wo­dzie ma­zo­wiec­kie­mu a te­raz or­ga­ni­zu­je szko­le­nia dla człon­ków PO w za­kre­sie ko­mu­ni­ka­cji pu­blicz­nej i wi­ze­run­ku. Wi­dać na­uczy­ciel sła­by al­bo kur­san­ci ma­ło po­jęt­ni, bo wi­ze­ru­nek me­dial­ny człon­ków rzą­du jest mi­zer­ny, mi­mo wy­so­kich za­rob­ków. Za to im­po­nu­ją­ce osią­gnię­cia w za­własz­cza­niu nie­za­leż­nych in­sty­tu­cji, ła­ma­nie za­sad de­mo­kra­cji, nie­by­wa­łe ata­ki na opo­zy­cję, wy­klu­cze­nie spo­łecz­ne i po­li­tycz­ne czę­ści spo­łe­czeń­stwa i do­bi­ja­nie pol­skie­go prze­my­słu. To dzia­łal­ność an­ty­pol­ska i an­ty­na­ro­do­wa, któ­ra pod na­zwą pry­wa­ty­za­cji jest od­da­niem za gro­sze, ist­nie­ją­cych jesz­cze pol­skich za­kła­dów i przed­się­biorstw. Tak­że tych, o zna­cze­niu stra­te­gicz­nym. Po­zby­cie się stocz­ni, pol­skiej men­ni­cy i Re­zer­wy Na­ro­do­we­go Ban­ku, któ­ra sta­no­wi­ła fun­da­ment sa­mo­dziel­ne­go pań­stwa, jest tyl­ko pierw­szym kro­kiem do od­da­nia na­ro­do­we­go ma­jąt­ku w ob­ce rę­ce. Da­lej pla­ny li­kwi­da­cji ZUS czy sprze­daż Lo­to­su.

Ale to te­ma­ty ma­ło atrak­cyj­ne dla wio­dą­cych me­diów; o wie­le mniej niż zdro­wie psy­chicz­ne pre­ze­sa. Je­dy­nie pra­sa of­fo­wa, ni­sko­na­kła­do­wa, na­zy­wa­na kie­dyś pra­są dru­gie­go obie­gu, speł­nia pod­sta­wo­wą funk­cję in­for­mo­wa­nia spo­łe­czeń­stwa, o praw­dzi­wej sy­tu­acji w kra­ju, o nie­pra­wi­dło­wo­ściach i nad­uży­ciach wła­dzy. Jest do­ce­nio­na przez czy­tel­ni­ków, o czym świad­czy wzrost sprze­da­ży. Głów­ny nurt, tzw. me­dia pol­sko­ję­zycz­ne ze staj­ni Axel Sprin­ge­ra, jak „Ga­ze­ta Wy­bor­cza” czy „Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na”, zwa­na Der­Dzien­ni­kiem, kon­se­kwent­nie fał­szu­je rze­czy­wi­stość wy­bi­ja­jąc z rzą­dem zgod­ny rytm pio­sen­ki za­kła­ma­nia i cu­dów li­be­ral­nej go­spo­dar­ki. A mo­że nie są to dzia­ła­nia ce­lo­we? Np. ta­ki Wprost re­kla­mu­je się: Blo­gi naj­lep­szych pu­bli­cy­stów. A co ma­my? Zbi­gnie­wa Hoł­dy­sa, Mag­dę Ges­sler, Ja­na Wró­bla, Mar­ci­na Mel­le­ra. Gra­my czym ma­my, jak ma­wiał daw­ny tre­ner ka­dry.

Więc mo­że my­li się Kar­now­ski, że to me­dia funk­cyj­ne, rzecz­ni­cy słusz­nej par­tii, ma­ją­cy w swych za­da­niach „se­cu­ri­tas” rzą­du? Mo­że to po pro­stu, wy­nik bra­ku wie­dzy, umy­sło­we za­bu­rze­nie w roz­po­zna­wa­niu i ko­ja­rze­niu ele­men­tów rze­czy­wi­sto­ści i błęd­ne wy­cią­ga­nie z niej wnio­sków? Mo­że tak być, bo szef Dzien­ni­ka, To­masz Wró­blew­ski za­ło­żył na Sa­lo­nie­24, blog za­ty­tu­ło­wa­ny „My­śli nie bo­lą”, co mo­że też ozna­czać, że ból gło­wy nie­ska­żo­nej my­śle­niem, jest nie­moż­li­wy. Prób­kę swych „my­śli” przed­sta­wił w po­le­micz­nym tek­ście pt. „Mi­łość so­cja­li­sty”, cy­tu­jąc fał­szy­we da­ne na te­mat Szwe­cji, któ­rą, w je­go opi­nii po­grą­ży­li so­cja­li­ści i tyl­ko li­be­ra­ło­wie mo­gą ją ura­to­wać. Spo­strze­że­nia Wró­blew­skie­go-hi­sto­ry­ka, na te­mat stra­te­gii roz­wo­ju go­spo­dar­cze­go, są tak sa­mo traf­ne, jak zło­te my­śli soł­ty­sa o fi­lo­zo­fii, ale wpi­su­ją się w głów­ny nurt po­li­ty­ki li­be­ral­nej, dla­te­go zo­sta­ły za­uwa­żo­ne. Zwią­zek Przed­się­bior­ców i Pra­co­daw­ców uczy­nił na­czel­ne­go Dzien­ni­ka, po fu­zji z Ga­ze­tą Praw­ną, lau­re­atem na­gro­dy go­spo­dar­czej za cykl ar­ty­ku­łów uka­zu­ją­cych przy­czy­ny kry­zy­su eko­no­micz­ne­go. Wró­blew­ski w sztan­da­ro­wym tek­ście „Ostat­nia kry­jów­ka ło­trów” – pod­da­jąc kry­ty­ce „pa­trio­tyzm go­spo­dar­czy” Pra­wa i Spra­wie­dli­wo­ści, po­chy­la się z tro­ską nad człon­ka­mi tej par­tii, mar­twiąc się, kto przy­tu­li 8 mln sie­rot po Ja­ro­sła­wie Ka­czyń­skim, któ­ry, ma­jąc tyl­ko jed­ną tro­skę – krzyż, od­po­wie­dzial­ny jest za obec­ny kry­zys.

Pa­trio­tyzm go­spo­dar­czy w wy­da­niu PiS, nie­traf­nie na­zy­wa Wró­blew­ski oksy­mo­ro­nem, uzna­jąc na­tu­ral­ną sprzecz­ność zna­czeń obu słów, bo o ile pa­trio­tyzm moż­na de­fi­nio­wać lo­jal­no­ścią wo­bec wła­sne­go na­ro­du, go­spo­dar­ka opar­ta na lo­jal­no­ści – pi­sze – przy­no­si wię­cej szkód i spro­wa­dza się do wy­rze­czeń ca­łe­go spo­łe­czeń­stwa na rzecz wła­dzy. Wró­blew­skie­mu nie po­do­ba się pa­trio­tyzm go­spo­dar­czy, ja­ko wspie­ra­nie kra­jo­we­go biz­ne­su, choć wszyst­kie pań­stwa dba­ją o in­te­res na­ro­do­wy; Fran­cu­zi, Niem­cy, któ­rzy wspar­li stocz­nię Vul­kan, gdy my sprze­da­wa­li­śmy swo­ją wir­tu­al­nym Ka­tar­czy­kom, czy Wło­si, któ­rzy prze­nie­śli pro­duk­cję fia­ta pan­dy, bo naj­waż­niej­sze by­ły miej­sca pra­cy. Wła­śnie dzię­ki pa­trio­ty­zmo­wi go­spo­dar­cze­mu kra­je te, ma­ją moc­ną go­spo­dar­kę, bo nie po­zwo­li­ły na sza­bro­wa­nie wła­sne­go kra­ju, uczy­nie­nie z nie­go ko­lo­nii. Nie ma też ra­cji al­bo wie­dzy pi­sząc, że przed­się­bior­stwa z ob­cym ka­pi­ta­łem, dys­po­nu­jąc no­wą tech­no­lo­gią, ku­pu­ją na­sze za­co­fa­ne fir­my, aby zwięk­szyć zy­ski wła­sne, a przy oka­zji stwo­rzyć miej­sca pra­cy dla Po­la­ków na­pę­dza­jąc go­spo­dar­kę. Nic bar­dziej błęd­ne­go, bo hi­sto­ria pry­wa­ty­za­cji do­wo­dzi ten­den­cji zu­peł­nie od­mien­nej: zwal­nia­niu pra­cow­ni­ków, upa­dło­ści i trans­fe­rze pie­nię­dzy za gra­ni­cę. To tzw. ka­pi­ta­lizm wy­wo­zo­wy. Ja­kie tu ko­rzy­ści na­ro­do­we, sko­ro pry­wa­ty­zu­je­my nie fir­my sła­be i za­co­fa­ne, ale wła­śnie no­wo­cze­sne i do­in­we­sto­wa­ne przez rząd fi­nan­so­wo, jak Lo­tos, kwo­tą 5,5 mld zł, któ­ry je­śli znaj­dzie się w rę­kach ro­syj­skich to po to, by wspie­rać wła­sny ry­nek.

Jed­no zda­nie z tek­stu red. Wró­blew­skie­go, lau­re­ata na­gro­dy ze zna­jo­mo­ści go­spo­dar­ki, roz­ba­wi­ło mnie naj­bar­dziej. Pi­sze: We współ­cze­snym świe­cie po­wią­zań kor­po­ra­cyj­nych i prze­ni­ka­nia się ka­pi­ta­łu trud­no jest zde­cy­do­wać, któ­ry in­we­stor jest w peł­ni pol­ski, a któ­ry ob­cy al­bo czę­ścio­wo ob­cy. Ko­mu dać li­cen­cje, ko­mu po­zwo­lić wy­grać prze­targ?

Dun&Brad­stre­et czy pol­skie wy­wia­dow­nie go­spo­dar­cze, pew­nie nic mu nie mó­wią. Za­nim więc na­pi­sze tekst o za­le­tach pry­wa­ty­za­cji Lo­to­su, po­wi­nien po­czy­tać so­bie o po­li­tycz­no-go­spo­dar­czym Drang nach We­sten Ro­sji i fir­mie TNK PB i udzia­łow­cach – ro­syj­skich oli­gar­chach, któ­rzy w od­róż­nie­niu od Li­twi­nien­ki i Cho­dor­kow­skie­go nie pod­ję­li wal­ki z wła­dzą i po­zo­sta­li w ła­skach Krem­la. Po­wi­nien po­znać dzia­łal­ność biz­ne­so­wą Ro­ma­na Abra­mo­wi­cza i Ole­ga De­ri­pa­ski, któ­ry od czte­rech lat jest na ce­low­ni­ku FBI i ma za­kaz wjaz­du do USA, jest po­dej­rze­wa­ny m.​in. o pra­nie brud­nych pie­nię­dzy i związ­ki z krwa­wą mo­skiew­ską ma­fią, pro­wa­dzą­cą in­te­re­sy w Eu­ro­pie Za­chod­niej. I wresz­cie De­ri­pa­ska jest wła­ści­cie­lem Za­kła­dów Lot­ni­czych Awia­kor w Sa­ma­rze, któ­re re­mon­to­wa­ły TU-154. Je­śli, więc pol­ski wy­wiad nie dzia­ła a MON or­ga­ni­zu­je prze­targ, któ­ry wy­gry­wa ma­fio­zo, to cho­ciaż dzien­ni­ka­rze po­win­ni być czuj­ni. Wte­dy od­kry­ją, że ostat­nia kry­jów­ka ło­trów znaj­du­je się zu­peł­nie gdzie in­dziej.

Magda Figurska

Za: http://www.warszawskagazeta.pl/rekontra/47-qchnia-polityczna/835-w-niemczech-95-proc-gazet-jest-niemieckich-w-polsce-te-