To właśnie dziś 6 października 2011 mija 40 lat od chwili, gdy miała miejsce historyczna eksplozja. Znaczące uderzenie przede wszystkim w pychę ówczesnej komunistycznej władzy nad naszym Narodem, bo przecież fizycznie nie ucierpiała ona wcale. I chyba ta urażona wtedy duma, do dziś nie pozwala podkulić pod siebie ogona spadkobiercom tamtych morderców. Zamiast się cieszyć, że i wtedy ocaleli (bo przecież mógł Jerzy poczekać te kilkanaście godzin), i dziś nikt ich specjalnie nie szuka, po sądach nie ciąga, chodzą po gabinetach i ...
A ludzie, którzy nie mają odwagi samodzielnie podjąć decyzji, wyciągnąć konsekwencji z tego, że ustrój wtedy panujący (albo dopiero budowany) jest w obecnie obowiązującej Konstytucji potępiony i zakazany, wysłuchują ich i potulnie stosują się do zaleceń. Jak bardzo trzeba być "elastycznym", aby odrzucić pamięć o bezkrwawo przecież protestujących "mścicielach" i tym samym stanąć po stronie tych, którzy są winni przelania krwi niewinnych? Jak bardzo trzeba być "elastycznym", aby w naszym wolnym kraju być profesorem uniwersytetu, radnym, prezydentem? Jak długo jeszcze takich "elastycznych" będziemy popierać, wybierać, tolerować na wysokich stanowiskach?
Dzięki takim "elastycznym", a jednak z innej strony twardym obywatelom naszego miasta, tablica honorująca "osoby zasłużone w walce o niepodległy byt państwa Polskiego" jest Tablicą wędrowną. Nie ma w naszym mieście należytego miejsca. Na razie.
Autor: Jacek Bezeg
Czytaj więcej - zobacz zdjęcia: http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=566
Nadesłał: Jacek