Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
„Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka”. Pani sędzia NN o czekającej ją rozprawie myślała z niechęcią. Nie tylko dlatego, że jeszcze odczuwała dolegliwości po podróży na Łysą Górę na miotle rekomendowanej przez unijnego komisarza do równego traktowania płci. Miotła okazała się do niczego i w umyśle pani sędzi NN zakiełkowało podejrzenie, czy rekomendacja nie jest aby następstwem jakiejś propozycji korupcyjnej. Również szatan, który wprawdzie objawił się na sabacie po postacią kozła, do złudzenia przypominał Szymona Majewskiego z TVN, zwłaszcza po ciągle tych samych i nudnych dowcipach. Co tu dużo gadać – wszędzie prowizorka i dziadostwo. Trzeba będzie wreszcie szczerze i otwarcie wyjaśnić te sprawy na seminarium u pani filozofowej, egzercytującej postępowe kobiety w sztuce wiedźmiństwa. Najbardziej jednak przygnębiał ją brak wiary w możliwości jasnowidzów. Nawet przyjaciele uśmiechali się z niedowierzaniem, a niektórzy posuwali się aż do aluzji, że tego jasnowidza wymyślili oficerowie prowadzący, a ministerstwo zatwierdziło. Tymczasem pani sędzia NN, jak zresztą wszystkie postępowe kobiety, jasnowidzom wierzyła bezgranicznie, podobnie zresztą, jak wróżkom, do których co najmniej raz w tygodniu zachodziła na konsultacje, oczywiście incognito. Kto wie, czy to nie z tej przyczyny, prezes powierzył tę sprawę właśnie jej?

I tak było faktycznie, chociaż oczywiście pani sędzia nie wiedziała, iż argumentem, jaki przekonał oficera nadzorującego niezawisły sąd było zapewnienie, że wobec niej żadne naciski nie będą potrzebne, bo nie tylko orzeknie prawidłowo, ale w dodatku - zgodnie z własnym przekonaniem. Tymczasem zegar zaczął wybijać godzinę. Sędzia NN narzuciła togę, założyła łańcuch, skrzyżowała palce wskazujące, splunęła trzykrotnie do tyłu przez lewe ramię i weszła na salę rozpraw.

Komentarz · „Dziennik Polski” (Kraków) · 2009-08-14



Stanisław Michalkiewicz


www.michalkiewicz.pl

Stałe komentarze Stanisława Michalkiewicza ukazują się w „Dzienniku Polskim” (Kraków).