Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Iwo Cyprian Pogonowski
WWW.pogonowski.com

Z końcem października 2009, mówi się, że niski procent bankowy dolara, zniechęca inwestorów międzynarodowych, do lokowania inwestycji w dolarach. Ostatnio dolar spadł na wartości w porównaniu z innymi walutami. Dobre zarobki korporacji amerykańskich spowodowały wyż na giełdzie nowojorskiej, w nadziei, że zbliża się koniec kryzysu spowodowanego przez żydowskie banki w USA, w ramach tak zwanego szwindlu długów hipotecznych na tryliony dolarów.

Wbrew konstytucji amerykańskiej prywatny żydowski bank nazwany Fedeal Reserve System, pełni funkcję banku centralnego i kontroluje politykę monetarną USA, oraz drukuje banknoty, zamiast żeby czynił to rząd federalny. Niskie oprocentowanie dolara i japońskiego jena skłania inwestorów do lokowania ich pieniędzy w innych walutach. Wytworzyła się taka sytuacja, że jen jest słabszy od dolara, podczas gdy dolar jest słabszy od każdej innej waluty.

 W tej sytuacji pozytywne dane o zarobkach korporacji amerykańskich mają ostatnio negatywne znaczenie dla międzynarodowego kursu dolara. Chęć inwestowania w dolarach wzrastała dzięki nieoczekiwanie dobrym zarobkom w USA, w trzecim kwartale 2009 roku. Fakt ten wzmocnił nadzieje na poprawę gospodarki światowej. Wzrost produktu rocznego GDP- USA był oceniany na 3.2% i niespodzianie osiągnął 3,7%. Jest to pierwszy wzrost GDP-USA od drugiego kwartału 2008 roku.

Niestety bezrobocie w USA jest nadal wysokie i zwykle po kryzysie wolniej spada niż tempo poprawy na giełdzie. Statystyki wypłat zapomóg dla bezrobotnych wykazują spadek z końcem października 2009 roku. Nadal ma miejsce wzrost wartości euro, które prawdopodobnie znowu osiągnie wartość półtora dolara.

Ekonomiści twierdzą, że jak zwykle tłem nastrojów inwestorów jest kwestia ryzyka. W czasie kiedy inwestorzy mają nadzieję na poprawę gospodarki światowej z gospodarką USA na czele i chcą podejmować większe ryzyko i wtedy rosną ceny na giełdzie.

Wskaźnik niestabilności, czyli „volatility index” (VIX) przestał ostatnio wzrastać na giełdzie nowojorskiej dzięki nadspodziewanie dobrym zarobkom korporacji w trzecim kwartale 2009 roku. Spowodowało to rekordowy skok cen papierów wartościowych, mimo wątpliwości inwestorów, co do tempa poprawy gospodarki USA.

Chicago Board of Option Exchange publikuje „volatility index” (VIX), który notuje transakcje na giełdzie S&P – 500, na której inwestorzy starają się zabezpieczyć przed ryzykiem transakcji papierami wartościowymi. Taktyka ta działa w obie strony, między giełdą papierów wartościowych w Nowym Jorku i giełdą opcji w Chicago.

Obecna sytuacja na giełdzie uważana jest za bardzo ryzykowną i spodziewana są wielkie wahania cen papierów wartościowych i opcji. W tej sytuacji niepewność inwestorów powoduje szybkie zmiany w ich decyzjach i z tego powodu należy spodziewać się częstych skoków cen na giełdzie w górę i w dół. Ostatnio opcje spekulacji, co do wysokości przyszłych cen sięgają stycznia 2010 roku.

Z powodu wielkiej niepewności spowodowanej prywatną kontrolą polityki monetarnej w USA inwestorzy stoją wobec bardzo skomplikowanego rachunku ryzyka transakcji. Dlatego niektórzy określają ryzyko jako przekleństwo ciążące nad dolarem. Niestety podstawowym źródłem niepewności i ryzyka dotyczącego zmian wartości papierów wartościowych, na giełdzie nowojorskiej, jest wyżej wspomniana zakulisowa kontrola polityki monetarnej USA.