Na wstępie przypomnijmy, że Pięć Prawd Polaków zostało uchwalonych i uroczyście proklamowanych w niedzielę, 6 marca 1938 r., w największej sali teatralnej w Berlinie, w czasie Kongresu Związku Polaków w Niemczech - w XV-lecie istnienia tegoż Związku - w obecności prawie sześciu tysięcy przedstawicieli Polaków w Niemczech. Prawdy te brzmią: prawda pierwsza: Jesteśmy Polakami; prawda druga: Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci; prawda trzecia: Polak Polakowi bratem; prawda czwarta: Co dzień Polak Narodowi służy; prawda piąta: Polska Matką naszą - nie wolno mówić o Matce źle.
Godne jest podkreślenia, iż prawdy te, jak wówczas oznajmiono, "nie z rozumu mędrców wielkich się wywodzą, ale z najprostszych serc ludu polskiego wydobyte są" i zostały skierowane "do wszystkich serc polskich w świecie". Niektórzy historycy przyrównują ich rangę do Konstytucji 3 Maja z roku 1791. W każdym razie prawdy te są ewenementem wielkiego patriotyzmu Polaków, którzy doczekali się niepodległego, odrodzonego państwa polskiego, ale w wyniku dziejowych losów mieszkali i działali za ówczesną zachodnią i północną granicą Polski. Historia pokazała, że pomogły one przetrwać naszym rodakom trudny czas prześladowań i szykan płynących ze strony przedstawicieli niemieckiego nacjonalizmu. Po siedemdziesięciu latach od ich uchwalenia i proklamowania można powiedzieć, że nadal zachowują swoją aktualność i mogą stanowić wspaniałą lekcję patriotyzmu dla dzisiejszych Polaków będących na emigracji, a także dla rodaków mieszkających w ojczystym kraju.
Wskażmy na aktualność poszczególnych prawd i uwydatnijmy ich uniwersalne przesłanie.
Prawda pierwsza: Jesteśmy Polakami
Słowa te pojawiły się już w roku 1922 podczas organizowania Związku Polaków w Niemczech. Rzeczpospolita Polska odzyskała państwowość, pojawiła się ponownie na mapie Europy. Okazało się jednak, że około 1,5 mln Polaków znalazło się w granicach Niemiec. Byli to: Ślązacy, Warmiacy, Mazurzy, Kaszubi, Luboszanie, emigranci na ziemiach połabskich, w Westfalii i Nadrenii. Potrzebne było jakieś hasło jednoczące, by się zorganizować i wspólnie zabiegać o prawa mniejszości narodowej. Sformułowano hasło: "Jesteśmy Polakami". Czas pokazał, że pomogło ono zachować tożsamość narodową naszym rodakom na obczyźnie u zachodnich sąsiadów.
W latach II wojny światowej pojawiło się nowe, poważniejsze zagrożenie dla Polaków. Naród nasz został skazany na eksterminację. Najeźdźcy zachodni i wschodni traktowali nas jak zwierzęta, jak istoty niższe, pozbawione ludzkich praw. Po zakończeniu wojny zjawiło się kolejne zagrożenie. Polacy zostali poddani wpływom ateistycznej, nieprzyjaznej nam kultury sowieckiej. Także Zachód traktował nas po macoszemu, jako naród drugiej kategorii, jako tzw. drugi świat, po pierwszym świecie zachodnim i przed trzecim światem afrykańskim. Jeszcze dziś bywa tak, że gdy na Zachodzie przyznajemy się, iż jesteśmy Polakami, odczuwamy, że niektórzy patrzą na nas z góry, jakby z lekceważeniem.
Dzisiaj w prasie krajowej i zagranicznej znajdujemy artykuły o polskim nacjonalizmie. W mediach i publikacjach liberalnych unika się pojęcia "naród". Mówi się raczej o społeczeństwie, państwie. Mówienie o narodzie traktuje się niekiedy jako przejaw nacjonalizmu. Zwolennicy skrajnego globalizmu mówią, że należy wynarodawiać społeczeństwa. W imię kosmopolityzmu dążą, jeśli już nie do wyniszczania, to przynajmniej do osłabienia narodowych kultur. Przestają mówić o prawach narodów i ich ojczyznach. Są to bardzo niebezpieczne poczynania. Wiemy bowiem, że nie wolno odbierać człowiekowi jego własnej ojczyzny i rodzimej kultury.
Jako chrześcijanie, Polacy, potrafimy odróżniać nacjonalizm od patriotyzmu. Patriotyzm to cnota, to właściwa miłość do Ojczyzny. Nacjonalizm to miłość zwyrodniała.
Innym aktualnym i niekorzystnym trendem dla Polski jest pozbawianie Polaków polskiego obywatelstwa. Nasi rodacy pozbawieni obywatelstwa tracą w jakiejś mierze prawo do swego Narodu, do państwa polskiego i do narodowej kultury.
Wobec tych różnych zagrożeń prawda spod znaku Rodła: Jesteśmy Polakami, zachowuje szczególną aktualność. Chcemy się cieszyć, że jesteśmy Polakami i być z tego dumni, bez pogardy dla obywateli innych narodów, ale także bez kompleksów wobec nich.
Prawda druga: Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci
Polacy jako Naród oparli swoją wiarę na chrześcijaństwie zachodnim, na katolicyzmie. Zachowywali jedność ze Stolicą Apostolską. Przez wieki powtarzano hasło: "Polonia semper fidelis". Naszego przywiązania do katolicyzmu nie zdołali zniszczyć ani osłabić zaborcy. To oni od samego początku usiłowali nas wynarodowić, zabić w nas polskość, narzucali nam swoją wiarę. Rosjanie ciągnęli nas ku prawosławiu, Niemcy propagowali protestantyzm. W tradycji polskiej obowiązywała zasada wolności sumienia. "Nie jestem panem waszych sumień" - mówił nasz król. Polska wierna katolicyzmowi odznaczała się dużą tolerancją dla innowierców. Do tolerancyjnej Polski ciągnęli Żydzi, arianie, Tatarzy, Ukraińcy i inne nacje. W czasach niewoli, w okresie powstań narodowych i okupacji, szczególną rolę w zachowaniu katolickości i polskości naszego Narodu odegrała rodzina. Była ona bastionem katolickiej wiary i ostoją zdrowego patriotyzmu.
Po II wojnie światowej zaprowadzano w Polsce ateizm, i to metodą administracyjną. Był to towar importowany ze Wschodu, który ranił polską duszę. Naród pod przewodnictwem Kościoła katolickiego stanął w obronie wiary. Siłą i ostoją naszej narodowej tożsamości stała się przynależność do Kościoła katolickiego. Dziś w świecie zachodnim panoszy się postmodernizm, szerzy się sekularyzacja. Odżywają oświeceniowe, antychrześcijańskie hasła i postulaty usuwania religii z życia publicznego i ograniczenia jej do sfery czysto prywatnej. Któż z nas nie słyszał o haśle: "Żyjmy tak, jakby Boga nie było, jakby Bóg nie istniał". Trendy te płyną do nas z Zachodu. Naszą obroną może być mocne przywiązanie do kultury narodowej, która jest chrześcijańska, przywiązanie do wiary naszych ojców, przywiązanie do Kościoła katolickiego. Nasza wyjątkowość, nasza siła to katolicyzm. Tylko przez katolicyzm możemy odzyskać siłę i budować lepsze jutro naszej Ojczyzny. Mamy tu na myśli nie tylko katolicyzm jako zespół wierzeń, prawd religijnych, ale jako rodzaj kultury, przenikniętej pierwiastkami chrześcijańskimi.
Trzeba to przypominać rządzącym i partiom politycznym, tym, którzy ulegają modnym hasłom liberalistycznym, nihilistycznym. Dobrą przyszłość Narodu i państwa trzeba budować na wierze naszych ojców. Nikt jeszcze w dziejach ludzkości nie żałował, że słuchał Pana Boga, że zachowywał Jego Prawo. Otwarcie się na Pana Boga, oddawanie Mu chwały przez wiarę, modlitwę i dobre postępowanie, co jest równoznaczne z dążeniem do świętości, jest gwarancją naszej ziemskiej pomyślności i zadatkiem na szczęśliwą wieczność.
Prawda trzecia: Polak Polakowi bratem
Prawda ta łączy się jakoś z naszymi narodowymi wadami. Mówił o nich tak często Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński. W Jasnogórskich Ślubach Narodu było zawarte przyrzeczenie do walki z wadami narodowymi. Jan Długosz kiedyś napisał, że Polaków charakteryzuje bezinteresowna zawiść. W naszej historii wrogowie próbowali nas dzielić, by zniewalać Polaków i nimi rządzić. Dzisiaj też pojawiają się nowe próby dzielenia Narodu. Musimy w nas samych odnaleźć źródło jedności i solidarności. Pierwszym krokiem do tego jest odnaleźć w drugim Polaku brata. Polak nasz brat to hasło aktualne, godne realizowania.
Napawają nas radością informacje o tym, jak Polacy pomagają sobie na emigracji, jak podają rękę słabszemu, zagubionemu bratu, ale martwią nas także wieści o wzajemnej zazdrości czy przypadki znieczulicy, braku wrażliwości na biedę czy nieporadność drugich.
Podobne uczucia pozytywne i negatywne rodzą się w nas przy obserwacji polskiego życia politycznego. Polak Polakowi bratem to hasło dla nas wszystkich na każdy czas.
Prawda czwarta: Co dzień Polak Narodowi służy
Służba narodowi to działalność na rzecz obrony i promocji wspólnego dobra. Dzisiaj mówi się o służbie państwu, a nie narodowi, a przecież człowiek najlepiej rozwija się i wychowuje we własnym narodzie. Bolejemy nad tym, że wybrani przez nas politycy, parlamentarzyści, przynajmniej niektórzy, tak szybko zapominają o powierzonej im przez Naród misji służenia dobru wspólnemu, że niekiedy interes własny czy własnej partii przedkładają nad interes Narodu.
Dawniej o wielu społecznych zawodach mówiło się jako o służbie. Stąd do dziś jeszcze funkcjonują określenia: służba zdrowia, służba wojskowa, służby porządkowe. Kolejarze nie mówili, że idą do pracy, ale że idą na służbę.
W tym kontekście warto też przypomnieć, że słowo "minister" oznacza sługę, który służy. Powinna to być służba dla dobra drugich, dla dobra Narodu. Trzeba by o to zabiegać, by Polakom lepiej się wiodło w ich własnej Ojczyźnie, by nie musieli wyjeżdżać za chlebem i pracą za granicę. Przecież Polacy, którzy tyleż walczyli o wolność naszą i waszą na tylu frontach ostatnich wojen, są tego warci i godni, by nie byli nadal upokarzani. Postawa służebna rządzących i każdego z nas mogłaby wiele zmienić na lepsze. Jest nam potrzebny narodowy zryw, by naprawdę działać i żyć dla dobra drugich, dla dobra Narodu, a jest to możliwe jedynie przez służbę.
Prawda piąta: Polska Matką naszą - nie wolno mówić o Matce źle!
Prawda ta ma piękny rodowód. Oto 17-letni chłopak, urodzony w Westfalii, pojechał po raz pierwszy do krewnych w Polsce. Wrócił po tygodniu i zatrzymał się w Berlinie, gdzie prosił w centrali Związku Polaków w Niemczech o opiekę przed gniewem ojca, ponieważ uderzył w twarz swego stryja za to, że ten się źle o Polsce wyrażał. "A przecież - mówił chłopiec - Polska to Matka nasza, a o Matce nie mówi się źle".
Tę prawdę piątą spod znaku Rodła uwydatnił nam w ostatnim czasie tak wyraziście i wprost wzruszająco Sługa Boży Jan Paweł II. W przemówieniu powitalnym, na rozpoczęcie drugiej pielgrzymki do Ojczyzny, 16 czerwca 1983 r., mówił do nas w Warszawie, na Okęciu: "Pierwszym słowem wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi, ojczystej ziemi... Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki - albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej...". Urzekają nas te słowa Papieża Polaka, słowa, w których kryje się tyleż miłości do Ojczyzny, słowa, w których jest zawarte wezwanie do nas, abyśmy Ojczyznę traktowali jako matkę.
O matce nie wolno mówić źle. Niestety, słyszymy niekiedy złe mówienie o Polsce, i to z ust Polaków. Słychać takie głosy na polskiej ziemi i na obczyźnie. Niekiedy słowo "Polska" zastępuje się słowem "ten kraj": "W tym kraju żyje się źle, z tego kraju trzeba uciekać, w tym kraju nie można się niczego dorobić; w tym kraju jest bałagan; po co mi taki kraj!". Źle o Polsce mówi część emigrantów, którzy próbują usprawiedliwiać swój wyjazd z Ojczyzny. Mówią, że w Polsce się tyle nie zarabia, że w Polsce nie ma takich dróg, że w Polsce się pije, kradnie i bałagani itd. Tego rodzaju mówienie jest wielkim nietaktem. O Polsce, tak jak o matce, nie powinno się mówić źle. Matka może być czasem zła, może mieć jakieś słabości, wady, braki, ale dobre dziecko nie będzie nigdy mówić źle o takiej matce. Matka, jakakolwiek by była, jest dla dziecka wielkim darem. Ojczyzna jako matka jest także wielkim darem dla człowieka. Daje bowiem człowiekowi zakorzenienie, historię, ziemię, kulturę, przyrodę. Ojczyzna jest domem umożliwiającym człowiekowi rozwój. O ile związek dziecka z matką jest naturalny, o tyle miłości do Ojczyzny trzeba się uczyć. Gdy z matką jest źle, tym bardziej się ją kocha. Gdy z Ojczyzną jest źle, nie pluje się na nią i nie narzeka, ale tym bardziej się ją kocha. Wszelkie nieszczęścia Ojczyzny są okazją do większej miłości względem niej.
Zakończenie
Przypomnianych Pięć Prawd spod znaku Rodła ma uniwersalne przesłanie. Zachowuje aktualność na każdy czas. Jest wyrazem wiary, przywiązania do Pana Boga i Kościoła, przejawem wielkiego patriotyzmu i miłości do Ojczyzny. Powinno być często przypominane zarówno młodemu, jak i starszemu pokoleniu. Niekiedy narzekamy dziś na brak patriotyzmu w młodym pokoleniu. Żeby być w prawdzie, trzeba powiedzieć, że winę za to ponosi często starsze pokolenie. Wszelkie kryzysy dzieci i młodzieży są bowiem zwykle poprzedzane jeszcze większym kryzysem dorosłych. Niedojrzałe postawy dzieci i młodzieży są często wręcz odbiciem lustrzanym słabości i błędów ludzi dorosłych. To przecież nie dzieci czy młodzież, lecz dorośli wymyślają toksyczne ideologie o wychowaniu "bez stresów", o prawach bez obowiązków, o szkole "neutralnej światopoglądowo", o spontanicznej samorealizacji, o nacjonalizmie, fundamentalizmie itp. Wydaje się, że wielkim dzisiejszym problemem jest brak kompetentnych, mądrych, rozmodlonych i szlachetnych wychowawców. W chorej kulturze ponowoczesności młodym ludziom jest trudniej dorastać do ich własnych marzeń - często z winy wielu dorosłych" (ks. M. Dziewiecki, "Nasz Dziennik", 3 marca 2008, nr 53, s. 5). Trzeba ubolewać, że w mediach najgłośniej wypowiadają się cynicy i demoralizatorzy. Winniśmy więc wiele czynić, by w naszych rodzinach, świątyniach, szkołach, na spotkaniach oficjalnych i towarzyskich prezentować postawy zdrowego patriotyzmu, między innymi tego spod znaku Rodła.
Pięć Prawd Polaków spod znaku Rodła to niezwykle aktualny i bardzo uniwersalny, religijny i patriotyczny program na budowanie lepszego jutra naszej Matki Ojczyzny - Polski - Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Ksiądz biskup Ignacy Dec
Prelekcja wygłoszona w czasie konferencji w 70. rocznicę Berlińskiego Kongresu Związku Polaków w Niemczech i uchwalenia Pięciu Prawd Polaków spod znaku Rodła, zorganizowanej przez Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" - Oddział Dolnośląski we Wrocławiu, aula PWT we Wrocławiu, 7 marca 2008 r.