Irlandia: sparaliżowany mężczyzna nie zgodził się na eutanazję, wbrew naciskom lekarzy
Osoby cierpiące na tzw. MND, choroby neuronu ruchowego często trafiają na oddział intensywnej terapii po zapaleniu płuc. Powikłania uniemożliwiają samodzielne funkcjonowanie. Podobnie było w przypadku Simona Fitzmaurice’a, który podłączony został do respiratora i tuby doprowadzającej pokarm. Niebawem przyszedł do jego lóżka lekarz, który oznajmił, że wysyłanie pacjenta do domu z respiratorem jest rzadko praktykowane i bardzo dużo kosztuje. W obecności żony i matki stwierdził: „Nadszedł czas, by dokonać trudnego wyboru”. Dodał, że tylko dwukrotnie w jego szpitalu zgodzono się odesłać pacjenta z aparatem wspomagającym oddychanie i że osoby, które z tego skorzystały były bardzo zamożne. – Spojrzał na mnie i powiedział: czas, byś podjął trudną decyzję, Simonie – wspomina sparaliżowany mężczyzna. – Moja matka i żona złapały się za ręce i zaczęły łkać. Fitzmaurice wspomina, że odezwał się w nim naturalny instynkt przetrwania. Nie chciał umierać. Całe jego ciało domagało się, by przeciwstawić się temu, co chciał lekarz. – Całe moje ciało do tego stopnia się zmobilizowało, że nie czułem strachu przed tym człowiekiem – wspomina Fitzmaurice.
Dwa dni po tym spotkaniu, rodzina została poinformowana, że respirator, który ma otrzymać do domu chory, będzie zapewniony w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, podobnie jak i fachowa opieka.
Fitzmaurice opowiada, że później został zapytany przez neurologa, dlaczego chce żyć, mimo że choroba zwyrodnieniowa w końcu i tak go zabije. Jego odpowiedź brzmiała: – Miłość do żony. Miłość do moich dzieci. Miłość do moich przyjaciół, mojej rodziny i miłość do życia w ogóle nie pozwala mi popełnić eutanazji... Chcę żyć. Czy to źle? – odparł.
– Choroby neuronu ruchowego są zabójcami. Cóż, każdy kiedyś umrze, ale czy musisz podejmować decyzję o swojej śmierci, która miałaby nastąpić już, tylko dlatego, że i tak cię ona czeka w pewnym momencie w przyszłości? – pyta Fitzmaurice. Mężczyzna podkreślił, że wywierano na niego nacisk, by zgodził się na eutanazję, a on odmówił.
Eksperci twierdzą, że doświadczenie Fitzmaurice’a nie należy do rzadkości. Obecnie takie postępowanie lekarzy staje się trendem, widocznym w szczególności w krajach rozwiniętych, zwłaszcza tych ze znacjonalizowaną opieką zdrowotną, finansowaną ze środków budżetowych.
– Niestety, tego typu historie są zbyt powszechne – uważa Alex Schadenberg, szef Kanadyjskiej Koalicji na rzecz Zapobiegania Eutanazji. Jego zdaniem mamy do czynienia z upowszechnieniem nowego paradygmatu w podejmowaniu decyzji dot. leczenia. Liczą się pieniądze, etyka odchodzi na bok. – Zgodnie z nowym paradygmatem sądy wartościujące i negatywny stosunek wobec osób z różnymi upośledzeniami, doprowadziły do skazywania ich na śmierć.
Szpitalne komisje bioetyczne obecnie rutynowo podejmują decyzje o odłączaniu pacjentów od aparatury podtrzymującej podstawowe funkcje życiowe.
Decyzje te są coraz częściej podejmowane bez zgody, a niekiedy wbrew woli pacjenta i jego rodziny. W niektórych krajach, takich jak Belgia i Holandia, nowy system etyczny doprowadził do legalizacji eutanazji i powszechnych nadużyć prawnych.
Ostatnie badania z Belgii wykazały, że 32 procent wszystkich zgonów z powodu eutanazji, nastąpiło bez zgody pacjentów lub ich rodzin. Tylko 47,2 procent wszystkich zgonów z powodu eutanazji zostało zgłoszonych. W Holandii bez zgody pacjenta lub jego rodziny uśmierca się co najmniej 550 osób co roku i co najmniej 20 procent wszystkich zgonów z powodu eutanazji nie jest zgłoszonych.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS
Za: piotrskarga.pl
Komentarz PiotrSkarga.pl:
To przerażające! W tak zwanym „cywilizowanym świecie XXI wieku” wyrastaj nam szybko nowe fabryki śmierci!
Za: http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_news_portal&Itemid=138438434180