Siły patriotyczne na Węgrzech nie ustają w wysiłkach zmierzających do odgruzowania kraju zdewastowanego przez ponad półwieczne rządy komunistów i ich politycznych pogrobowców. Rok temu prawicowy Fidesz – Węgierska Unia Obywatelska miażdżąco wygrał wybory powszechne i przy wsparciu konserwatystów z Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej podjął zdecydowane działania mające poprawić sytuację społeczno-polityczną w kraju. Uprzątnięcie postkomunistycznej stajni Augiasza nad Dunajem nie jest dla premiera Viktora Orbána rzeczą łatwą. Zwłaszcza że podejmując najmniejsze nawet reformy, napotykano na histeryczny wrzask, że łamie się „demokrację” – i natychmiast popadano w konflikt nie tylko z lewakami w kraju, ale także z wszechpotężnymi siłami na całym świecie.
Chcąc uzdrowić sytuację gospodarczą, natrafiono na opór Banku Światowego. Biorąc się za opodatkowanie międzynarodowych koncernów medialnych działających na Węgrzech, napotkano na ujadania o kneblowaniu wolności wypowiedzi. Teraz przebudowując podstawy ustroju politycznego, zetknięto się ze zmasowaną linią oporu sił zarzucających nowym władzom węgierskim gwałcenie demokracji i „faszyzację” kraju.
Jednak mając ogromne poparcie w społeczeństwie, rząd konsekwentnie doprowadził do uchwalenia nowej konstytucji. Tydzień przed Świętami Zmartwychwstania Pańskiego Zgromadzenie Węgier przyjęło ją 262 głosami zaledwie 44 posłów opowiedziało przeciw. Zdając sobie sprawę nieuniknionej przegranej, opozycyjni postkomuniści i zieloni zbojkotowali głosowanie. Prezydent Węgier Pál Schmitt podpisał nową konstytucję w Poniedziałek Wielkanocny. Wejdzie ona w życie 1 stycznia 2012 roku. Podpisanie ustawy zasadniczej miało prezydenckiej rezydencji – w Sándorów. Ten historyczny moment transmitowały na żywo telewizja oraz wiele kanałów prywatnych.
Przyszłe pokolenia Węgrów dumne z tej konstytucji, ponieważ europejska, narodowa, nowoczesna tolerancyjna – podkreślił prezydent. Z wprowadzonej jeszcze w czasach stalinizmu konstytucji pozostał tylko zapis, że „Budapeszt jest stolicą państwa”. Wydawało się, że w XXI wieku w państwowym ustawodawstwie niemożliwe jest powołanie się na Pana Boga i jego prawa ogłoszone w Dekalogu. A tu znalazło się we współczesnej Europie państwo, które nie wstydziło się otwarcie przyznać do swoich chrześcijańskich korzeni. I słowami modlitwy rozpoczyna swą nową konstytucję.
Już jej preambuła zaczyna się od inwokacji „Boże, zbaw Węgrów i obdarz ich swymi łaskami”. A dalej idzie swoiste wyznanie wiary: „Jesteśmy dumni, że nasz pierwszy król, święty Stefan, przed tysiącem lat osadził węgierskie państwo na trwałych fundamentach, a naszą ojczyznę uczynił częścią chrześcijańskiej Europy. Jesteśmy dumni z naszych przodków, którzy walczyli o przetrwanie naszego kraju, jego wolność i niepodległość. Jesteśmy dumni, że nasz naród przez stulecia bronił w walkach Europę, a swoimi talentami i pracowitością pomnażał jej wspólne wartości. Uznajemy kluczową dla podtrzymania naszego narodu rolę chrześcijaństwa”.
Nowa konstytucja przewiduje zmianę nazwy kraju z Republiki Węgierskiej na Węgry. W jej tekście są odwołania do „ziem Korony Świętego Stefana”, nawiązujące do historycznej koncepcji wielkich Węgier – państwa sprzed traktatu z Trianon z 1920 roku, na mocy którego Węgry utraciły ponad dwie trzecie powierzchni, a poza granicami znalazło się 3,5 mln Węgrów. Czynne i bierne prawo wyborcze będą mieli etniczni Węgry mieszkający poza krajem, o ile wystąpią o przyznanie obywatelstwa.
Nowa ustawa zasadnicza zakłada m.in. ograniczenie prerogatyw Trybunału Konstytucyjnego i rozszerzenie uprawnień prezydenta do rozwiązania parlamentu, o ile budżet nie zostanie przyjęty do kwietnia każdego roku. Nowa konstytucja rozszerza zakres spraw wymagających zgody dwóch trzecich członków parlamentu w takich dziedzinach jak emerytury, podatki i ustawa dotycząca banku centralnego. Narodową walutą pozostaje forint; zmiana waluty wymaga także zgody dwóch trzecich składu parlamentu. Jest też zapis o ochronie instytucji małżeństwa jako związku kobiety z mężczyzną i o ochronie życia poczętego.
Nową węgierską konstytucję przywitał za granicą zgodny, hałaśliwy ryk krytyki. Szczególnie drażni odwołanie do Boga i do tradycji narodowych. Stąd takie wściekłe, napastliwe ujadanie krytyków. – To hańba dla Europy – rozlega się pomstowanie na lewicy. Dokument uznano za atak na prawa człowieka i akt prawnych nietolerancji.
Sąsiedzi są także zaniepokojeni. Konstytucja deklaruje bowiem odpowiedzialność za Węgrów mieszkających na obczyźnie. A przecież jedna czwarta etnicznych Madziarów żyje w ościennych państwach: w Rumunii, w Serbii, na Słowacji. Przyznanie im możliwości natychmiastowego uzyskania obywatelstwa węgierskiego uznano niemal za akt agresji.
W Brukseli także powiało grozą. Tam wpisanie w ustawę zasadniczą ochrony życia od chwili poczęcia czy też określenie małżeństwa jako wyłącznie związku kobiety z mężczyzną potraktowano jako skandal i podeptanie europejskich „wartości”. I oczywiście natychmiast wystrzelono ze straszaka faszyzmu i ksenofobii. Zdaniem europejskich eurokratów i planistów europejskich sumień, nowa konstytucja węgierska przede wszystkim ma za zadanie przemianę konserwatywnej, nacjonalistycznej partyjnej ideologii w oficjalną państwową doktrynę, która ma scementować na lata władzę Fideszu i zdruzgotać dotychczasowy demokratyczny system balansu, kontroli i równowagi instytucji państwowych…
Olgierd Domino