Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

"W trakcie debat telewizyjnych i radiowych w 1997 r. na temat złota mówiono sporo o pochodzeniu pozostałych 21 ton. Padały sugestie, iż Edward R. Stettinius znaczna jego część pochodzi z terenów II RP."


Kiedy na początku 1997 r. argentyńska gazeta wydawana przez ekonomistę Julio A. Ramosa - Ámbito Financiero - opublikowała serię artykułów dotyczących argentyńskiego śladu złota zrabowanego przez hitlerowców w podbitych krajach w czasie II wojny światowej, nikt w Szwecji nie zwrócił na nie specjalnej uwagi mimo, iż w sposób jednoznaczny wskazywały one na Szwecję jako jeden z krajów, który uczestniczył w tym procederze. W lutym 1997 r. komentarze prasy holenderskiej przypomniały, iż w roku 1989 dwaj historycy i dziennikarze holenderscy: Gerard Aalder i Cees Wiebe, opublikowali książkę pod tytułem "Interesy za każdą cenę". Autorzy odsłaniają w niej rolę Wallenbergów w czasie II wojny światowej.

Ta rodzina, o której mówi się, że jest właścicielem połowy Szwecji, zarabiała miliardy koron na handlu papierami wartościowymi i złotem podejrzanego pochodzenia. Jacob i Marcus Wallenbergowie -- stryjowie Raoula Wallenberga -- pośredniczyli w zakupach materiałów strategicznych przez niemieckie firmy. Książka, prezentująca nieprzyjemne dla Szwecji fakty, przemilczana i zignorowana, znana jest jedynie nielicznym.
Wizerunek Szwecji doznał decydującego ciosu dopiero w wyniku publikacji emerytowanego ambasadora, Svena Fredrik Hedina, i publicysty radiowego Görana Elgemyra na temat zakupów nazistowskiego złota i zasobów złota niewiadomego pochodzenia w bankach szwedzkich.



Na podstawie dokumentów odnalezionych w szwedzkich, szwajcarskich i amerykańskich archiwach ujawnili oni, że w latach 1939-1944 Szwecja zakupiła co najmniej 34, 4 ton złota od Niemiec mimo iż rządy alianckie ostrzegały kraje neutralne, że niemiecki Bank Rzeszy oferuje do sprzedaży większe ilości złota, niż wynosiły rezerwy Niemiec przed rozpoczęciem wojny. Oznaczało to, że większość sprzedawanego złota pochodziła z grabieży krajów okupowanych. Przewodniczący Riksbanken - szwedzkiego banku centralnego - Ivar Rooth, ostrzegał o tym ministra handlu i ministra finansów. Mimo to kontynuowano transakcje. Rząd szwedzki uznał, że nie należy domagać się od Niemiec gwarancji. Dopiero w drugiej połowie 1944 zaprzestano transakcji. Po wojnie władze szwedzkie usiłowały dowieść, że działały w dobrej wierze i nic nie wiedziały o pochodzeniu złota, którym Niemcy hitlerowskie płaciły za dostawy.

Najpierw jednak Belgia dzięki interwencji swojego rządu , a po kilku latach Holandia zdołały udowodnić, że w skarbcu Riksbanken mieści się 13 ton złota, stanowiącego ich własność. Szwecja musiała więc, choć niechętnie i z ociąganiem zadość uczynić tym żądaniom. W trakcie debat telewizyjnych i radiowych w 1997 r. na temat złota mówiono sporo o pochodzeniu pozostałych 21 ton. Padały sugestie, iż Edward R. Stettinius znaczna jego część pochodzi z terenów II RP. Niestety powyższy temat nie zainteresował władz III RP jak również polskiej prasy. Tylko dziennik „Rzeczpospolita” w artykule z 27.02.1997 r. Nathana Gurfinkela pt. „Neutralność w cieniu złota” będącym przedrukiem zamieszczonym w dziale „świat” zajął się tym tematem, unikając jednak wątku polskiego.

Podstawą prawną podejmowanych powojennych prób odzyskania złota i aktywów hitlerowskich poza Niemcami była deklaracja z dnia 5 czerwca 1945 roku, podjęta przez cztery mocarstwa oraz sprawozdanie z konferencji poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r., które stwierdzały jednoznacznie, że tzw. Sojusznicza Rada Kontroli Niemiec sprawuje kontroli nad niemieckimi aktywami zagranicznymi, w tym złotem oraz ma prawo zbycia tych aktywów jak również zwrotu prawowitym właścicielom. Szwecja po wojnie stwierdziła, iż nie uznaje tego prawa jako sprzecznego z jej własnym prawodawstwem i statusem państwa neutralnego w czasie wojny.

Natomiast gotowa była do negocjacji. Negocjacje z nią na temat zwrotu aktywów hitlerowskich i rozliczenia się ze złota, które przekazali jej Niemcy trwały aż do grudnia 1945 roku. W ich trakcie poruszane były m.in. sprawy płatności złotem za dostawy wysokiej jakości rudy żelaza do niemieckich hut, dostawy łożysk przez koncern S&K (SKF), gwarancji finansowych i operacji na złocie prowadzonych przez należący do Wallenbergów Bank Enskilda. Już 7 lutego 1945 roku, H.Morgenthau, w liście do Sekretarza Stanu, Edwarda R. Stettiniusa napisał, że Enskilda Bank robił w czasie wojny znaczne, wysoko opłacalne, ukryte inwestycje niemieckie w amerykański przemysł nie pracujący bezpośrednio na potrzeby wojny (zgodnie z tzw. planem Bormanna), aby pomóc niemieckim firmom w zachowania ich aktywów finansowych. Enskilda Bank zajmował się również spekulacyjną sprzedażą zrabowanego przez hitlerowców złota.

W trakcie negocjacji szwedzko-alianckich Wielka Brytania opowiadała się za ograniczeniem ich tylko do złota, podczas gdy USA chciał rozszerzenia na inne aktywa, w tym korzyści płynące z wykorzystania robotników przymusowych w szwedzkich firmach w Europie okupowanej przez hitlerowców. W listopadzie 1945 r., Szwecja przekazała Departamentowi Skarbu USA sprawozdanie dotyczące szwedzkich transakcji na złocie w czasie II wojny światowej. Z raportu wynikało iż, Szwecja w trakcie wojny otrzymała od Niemiec 22.700.000 dolarów w złocie. W dniu 11 lutego 1946 roku w liście przekazanym rządowi Szwecji przez ambasadora USA uznano powyższą kwotą za zdecydowanie zaniżoną, ale zaproszono Szwecję do dalszych negocjacji. Z naszego polskiego punktu widzenia istotne było to, iż w dokumentach tych jako źródło pochodzenia złota będącego przedmiotem negocjacji podano m.in. Europę Środkową.

Formalne negocjacje rozpoczęły się w Waszyngtonie w dniu 29 maja 1946 r. Delegacji USA przewodniczył Seymour Rubin, zastępca dyrektora Biura Departamentu Stanu Gospodarki Polityki Bezpieczeństwa. Brytyjskiej Delegacji przewodniczył Franciszek W. McCombe z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Na czele delegacji Francji stał Christian Valensi, radca finansowy ambasady francuskiej w Waszyngtonie. Sędzia Emil Sandstrom stał na czele delegacji ze Szwecji. Negocjacje zakończono 18 lipca 1946 r. osiągniętym porozumieniem. Ustalono wartość hitlerowskich aktywów w Szwecji (bez złota) na około 378 milionów koron (około 90.700.000 dolarów), Szwecja zgodziła się na podział aktywów w następujący sposób: 50 milionów koron pójdzie do Międzyrządowego Komitetu ds. Uchodźców (później Międzynarodowej Organizacji Uchodźców), 75.000.000 koron pójdzie do Inter-Allied Agencja Odszkodowań (IARA), Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja dostaną 150 milionów koron.

Pozostała kwota zostanie rozdzielona pomiędzy kraje Europy okupowane w czasie wojny przez hitlerowców w tym Polskę (sprawa ta jest w zawieszeniu do dnia dzisiejszego). Mocarstwa zachodnie ze swej strony zgodziły się na odwieszenie szwedzkich aktywów zamrożonych do czasu uzyskania porozumienia. Jeśli chodzi o złoto to w umowie był zapis dotyczący zwrotu 7,555.32664 kg czystego złota (ok. 8 ton) Bankowi Belgii. W stenogramach z obrad jest informacja, iż mocarstwa zachodnie uważały, że w czasie wojny Szwecja przejęła 59,7 ton złota z rąk hitlerowców. Szwedzi natomiast twierdzili że przejęli od hitlerowców około 30 ton złota jako zapłatę za dostawy towarów i surowców ale nie są w stanie ich zwrócić prawowitym właścicielom ponieważ nie znają kraju pochodzenia. 1 lipca 1947 r. rząd Holandii złożył wniosek o zwrot złota wartości około 10 milionów dolarów. Szwecja zakwestionował część tych roszczeń. Debatę na temat holenderskiego złota kontynuowano do 1950 roku. Ostatecznie w 1955 r. Szwecja zwróciła Holandii około 6 ton złota.

Na fali krytyki, która wybuchła w Europie i na Świecie w sprawie hitlerowskiego złota w 1997 r. Narodowy Bank Szwecji Riks Bank przeprowadził audyt w archiwach, który wykazał, iż Szwecja przyjęła około 55 ton złota z rąk hitlerowców a więc podobną ilość do sugerowanej przez mocarstwa zachodnie. Jak stwierdzili audytorzy, poza złotem przekazanych Belgii i Holandii i około 0,6 tony pochodzącej z dużym prawdopodobieństwem z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, nie mogą ustalić źródła jego pochodzenia. Czy napisali prawdę? Przecież, gdyby nie było skandalu z hitlerowskim złotem, spoczywającym w bankach szwajcarskich, rewelacje na temat szwedzkich transakcji zostałyby prawdopodobnie zlekceważone. Spotkałby je los podobny do innych wcześniejszych publikacji, w tym cytowanej na wstępie. Tym razem sprawy nie można już było zataić. W programach radiowych i telewizyjnych oraz w artykułach prasowych rozbrzmiewały żądania zbadania wszystkich faktów i wyjawienia całej prawdy. Rząd szwedzki grał na zwłokę licząc, że wrzawa ucichnie. Minister spraw zagranicznych, pani Lena Hjelm-Wallen, powołała wprawdzie komisję, która miała przetrząsnąć państwowe i prywatne archiwa, ale o wynikach jej prac nie poinformowano do dzisiaj.

Jeszcze niedawno czołowe osobistości polityki szwedzkiej występowały z apologią neutralności, która zapewniła Szwecji spokojną egzystencję przez ostatnie 200 lat, a w ostatnich dziesięcioleciach - dobrobyt i chwałę. Szwedzcy politycy podnosili bowiem, że dzięki konsekwentnej polityce neutralności państwo cieszy się wielkim prestiżem na arenie międzynarodowej. Niestety reputacja neutralnej Szwecji została przywalona ciężarem hitlerowskiego złota. Problem jest dalej aktualny. Czy władze polskie stać na reakcję podobną do tej holenderskiej i belgijskiej? Przyszłość pokaże. 

Krzysztof Kopeć

P.S.

William Z. Slany Skrót raportu 

http://www.rferl.org/content/article/1083119.html

Za: http://www.krzysztofkopec.pl/podstrony/historia/szwecja.html