Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

U źródeł obecnego kryzysu finansowego i bolesnych konsekwencji jakie on ze sobą niesie dla przeciętnego człowieka leżą nie tyle jakieś mechanizmy ekonomiczne czy zagrywki bankowe, co upadek wartości chrześcijańskich i nachalne promowanie wszelkich antywartości. W miejsce Boga współczesny świat postanowił postawić pieniądz, a w miejsce rozumu media. Próba wyparcia Boga ze świata i świadomości człowieka prędzej czy później musi skończyć się niepowodzeniem, a jej efektem zawsze będzie klęska „pięknych i wielkich idei” mających Go zastąpić. I właśnie z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia. Wiek XX a jeszcze bardziej XXI przyniósł ze sobą zmianę sposobu życia oraz optyki postrzegania pieniądza. Ludzkość, głównie rozwiniętych państw, zapomniała o zasadzie, że to pieniądze są dla człowieka, a nie człowiek dla pieniędzy i podporządkowała się nowemu bóstwu, czyli mamonie. Jak czytamy w w Ewangelii według św. Mateusza : „Nikt nie może dwóm panom służyć... Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Służba dwóm panom czy dwóm ideom zawsze zmusza człowieka do lawirowania i, w zależności od sytuacji, nienawiści wobec jednego a szacunku oraz miłości wobec drugiego bądź na odwrót. Człowiek rozdarty między wiarą, Bożymi przykazaniami i nauką Kościoła a nowym bóstwem nachalnie promowanym przez media znajduje się właśnie w sytuacji takiego lawirowania.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Niemal dokładnie dwadzieścia lat temu zaczęły wyrastać w Polsce, prawie jak grzyby po deszczu partie polityczne. Niektóre z nich były konglomeratem osób o najczęściej podobnej biografii i przejściach z minionym ustrojem lecz innych poglądach, bądź też zgoła były grupkami ludzi bez poglądów i nawet specjalnie nie szukających takowych.

Ot, takimi luźno zawiązanymi grupkami towarzysko-politycznymi. Był jednak i taki trend, panujących wśród niektórych byłych działaczy byłej „Solidarności”, aby uzasadnienia dla własnego politycznego istnienia kazać wyborcom doszukiwać się – co wydawało się zresztą najprostsze – w rzekomej ich ciągłości ideowej lub historycznej z ruchami politycznymi znanymi z historii Polski i czasem reszty Europy. Często wybór padał na polską perspektywę, z naciskiem na okres II RP. W taki oto sposób, np. Kaczyński pewnego dnia obudził się jako chadek i – w założeniu - poprzez Porozumienie Centrum miał ambicję zagospodarować „środek” sceny politycznej, zwany nieprzypadkowo od czasów rewolucji francuskiej marais. Na takiej samej zasadzie postkomuniści z ZSLu doklejali sobie wąsy a la Witos i zaczęli przypominać sobie o postaci i dziedzictwie wójta z Wierzchosławic. Idąc konsekwentnie tym tokiem rozumowania, powinna się była wówczas w Polsce odrodzić endecja – najsilniejszy społecznie (w państwie autorytarnym!) ruch polityczny Polski niepodległej w 1939.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Prof. Aleksander Legatowicz

Jesteśmy niewątpliwie w szczególnym okresie historycznym. Będziemy wkrótce świętować przełom tysiącleci i przełom wieków. Niedawno obchodziliśmy uroczyście dziesięciolecie “okrągłego stołu”. Wkrótce będziemy świętować dziesięciolecie powstania pierwszego niekomunistycznego rządu. Mamy już za sobą dziesięć lat “transformacji” ustrojowej politycznej i społecznej. Powtarzamy wciąż słowa “reforma” i “restrukturyzacja”. Zakończony został proces wchodzenia Polski do “NATO”. Toczy się proces przygotowywania Polski do wejścia do Unii Europejskiej oraz negocjacje z tym związane. Przygotowujemy się do kolejnej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Jednocześnie obserwujemy spektakularne protesty i napięcia spoleczne oraz inne zjawiska “niepokojące”. W tym kontekście warto na chwilę oderwać się od “gorących” problemów bieżących i postawić sobie pytania podstawowe dotyczące fundamentów naszych przemian i reform, a w tym ich aspektów moralnych. Problematyką ładu moralnego w stosunkach społecznych i gospodarczych zajmuje się nauka społeczna Kościoła. Trudność polega na tym, że jest ona w praktyce różnie interpretowana, przeważnie przez selektywne pomijanie istotnych jej aspektów. Istotą naszej transformacji jest jak dotąd realizacja “sprawdzonych wzorców”, a więc budowanie jakiejś formy kapitalizmu. W tym kontekście warto przypomnieć jaki pogląd na temat tej fomacji ustrojowej miał zaangażowany znawca katolickiej nauki społecznej Kardynał Stefan Wyszyński. Oto co można przeczytać pod hasłem “kapitalizm” w obszernym wydaniu nauczania społecznego Kardynała Wyszyńskiego w latach 1946-1981 i innych publikacjach: