Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Stado zwierząt szło przez 300 kilometrów, aż stratowało wioski w stanie Orisa zamieszkałe przez hinduistów, którzy rok temu dokonali krwawych pogromów chrześcijan. Zginęło 7 osób, a 2,5 tys. ludzi straciło dach nad głową.

Poszkodowani wieśniacy są przerażeni. Wielu doszło do przekonania, że stratowanie ich domów to gniew Boży za zeszłoroczne pogromy, w których zabito ok. 500 ludzi, i nazwali zwierzęta mianem "chrześcijańskich słoni".

Rzeczywiście, do dramatycznych wydarzeń doszło rok po ataku hinduistycznych ekstremistów na chrześcijańskich sąsiadów. Zwierzęta, które wynurzyły się niespodziewanie z dżungli, stratowały m.in. dom i zagrodę lidera hinduistycznych ekstremistów i wyrządziły szkody w gospodarstwach pozostałych oprawców chrześcijan.

W sumie w trakcie ataków zginęło 7 osób, kilka kolejnych zostało rannych, a 2,5 tys. mieszkańców pochodzących z 45 wiosek, które zwierzęta niemal zrównały z ziemią, szuka schronienia w obozach, do których niedawno uciekali przed prześladowaniami chrześcijanie.

Niszczycielskie ataki ominęły natomiast sąsiadujące domostwa chrześcijan.

Zwierzęta pokonały ponad 300-kilometrową drogę. Pracownicy rezerwatu, z którego pochodzą słonie, podkreślają, iż nie są w stanie znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia ich zachowania.

W lipcu 2008 roku w indyjskim stanie Orisa rozpoczęły się krwawe prześladowania tamtejszych chrześcijan. W wyniku kilkumiesięcznych aktów agresji zginęły setki wyznawców Chrystusa, a tysiące kolejnych zostało rannych i zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

 

MaRo/Naszdziennik.pl

Za: http://www.fronda.pl