Ukraina się sypie, i gdyby nie kredyty zachodnie, to w kraju znowu by doszło do rewolucji. Ukraińska waluta grywnia upada na oczach. Wszystko w kraju totalnie drożeje, a idioci oligarchii oderwani od życia prowadzą wojnę w Donbasie. Nikt już tam nie liczy zabitych, okradzionych i zgwałconych.
To nie Europa ale Afryka w centrum geograficznym Europy. A rzecznik prasowy ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego - Andrij Łysenko kłamie tak, jak nie kłamała nawet propaganda stalinowska. W telewizji ukraińskiej wojsko rządowo-banderowskie wygrywa wojnę gdzie tylko się da, a w rzeczywistości wojennej wosko separatystów jest w ofensywie. Cyrk ukraiński.
Kijów jest już zadłużony całemu światu, a propaganda króla czekolady Poroszenki bezczelnie kłamie o gospodarczej stabilizacji Ukrainy. Prezydent Poroszenko niczym się nie różni od swego poprzednika Juszczenki, który bardzie lubił zajmować się pszczołami niż rządzić państwem. Biznes Poroszenki w czasie wojny tylko rośnie, a popularność upadła z 54% do 21% za pół roku prezydentury. Po rewolucji w kraju nic się nie zmieniło na lepsze. Tylko się leje krew w wojnie ukraińsko-ukraińskiej. A nad wszystkim czuwa diabeł Putina i diabeł Obamy.
A banderowcy "Prawego Sektora" rwą się do władzy w Kijowie i czekają na okazję zamachu stanu w Kijowie. A mafioso Kołomośkyj w Dniepropietrowsku zarządza Wschodnią Ukrainą, jak chrzestny ojciec mafii żydowsko-banderowskiej w tandemie z Poroszenką. Ukraina upada, śpiewając hymn "Szcze ne wmerła Ukraina!".
Eugeniusz Lubański (Kijów)