Podczas Forum nt. ukraińskiej imigracji we Wrocławiu konsul honorowy Ukrainy Grzegorz Dzik zaproponował, żeby j. ukraiński był drugim językiem w komunikacji i przy udzielaniu informacji. Z kolei ukraiński konsul generalny podkreślał, że skoro Polska zaprasza do siebie ludzi z Ukrainy, to musi wziąć za nich jakąś odpowiedzialność.
W ubiegłym tygodniu we Wrocławiu odbyło się pierwsze ukraińskie forum, poświęcone ukraińskich migrantów – ich problemom, funkcjonowaniu w środowisku lokalnym, a także usprawnieniu procesu legalizacji oraz zatrudniania.
W FORUM (For Ukrainian Migrants) uczestniczył m.in. Ołeh Mandiuk, konsul generalny Ukrainy w Krakowie. – Jeszcze pół roku temu uważałem, że w Polsce nie podnosi się kwestii wielkiej imigracji Ukraińców – stwierdził ukraiński dyplomata. – Mieliśmy takie wrażenie, że ponad milion Ukraińców, którzy przebywają u was, nie istnieje dla pańska Polskiego, albo są traktowali jak uchodźcy, czy podobnie.
Mandiuk podkreślił, że przy tak wielkiej liczbie imigrantów z Ukrainy należy wprowadzić zmiany ustawowe, by usprawnić sytuację. Inicjatorem takich zmian powinien być, w jego opinii, wrocławski urząd miasta lub władze województwa.
– Jak Polska zaprasza do siebie ludzi z Ukrainy, to musi też wziąć jakąś odpowiedzialność za nich, żeby możliwości życia dla emigranta były odpowiednie. I nie chodzi tylko o warunki pracy, czy o język, ale też o troskę o zachowanie tożsamości Ukraińców czy ubezpieczenie zdrowotne – stwierdził Mandiuk.
Z kolei Justyna Matkowska z dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego zapewniała, że urząd pracuje nad tym, by maksymalnie usprawnić procedury związane z powiększającą się społecznością ukraińską.
Konsul Honorowy Ukrainy we Wrocławiu i współzałożyciel Fundacji „Ukraina” Grzegorz Dzik podkreślał natomiast, że Wrocław jest otwarty na Ukraińców, którzy dają „ogromny skok temu miastu do przodu”. Zaznaczył, że poza mieszkańcami Wrocławia Ukraińcy stanowią w mieście największą grupę studentów. Poparł koncepcję zamieszczania powitań w języku ukraińskim na terenie Wrocławia:
– Całkowicie popieram przywitanie ludzi z Ukrainy w ich języku, zwłaszcza w tych bramach Wrocławia jak dworzec PKP czy lotnisko – mówił Dzik. Chciałby również, żeby ukraiński był drugim językiem w komunikacji i przy udzielaniu informacji w stolicy Dolnego Śląska. – Bariera komunikacyjna może bowiem naprawdę zamknąć komuś drogę do lepszego życia. Dlatego Informacja musi być dobrej jakości – podkreślił. Zwracając się do Ukraińców mówił, że potencjał Ukraińców jest wielką szansą dla Wrocławia.
Fundacja „Ukraina” założona przez Dzika prowadzi szkolenia, kursy językowe i inne działania związane z budowaniem komunikacji i informacji dla Ukraińców. Ponadto, trwają rozmowy, by przejęła ona od władz samorządowych i wojewódzkich jeszcze więcej funkcji.
Dzik zaznaczył, że – jak relacjonuje wrocławski „Gość Niedzielny” – „wielu Wrocławian ma korzenie na Ukrainie i dlatego to miasto można nazwać małym Lwowem”. Przedstawił również postulat utworzenia specjalnego funduszu na rzecz przyjmowania Ukraińców na Dolnym Śląsku:
– Dla mnie jest oczywiste, że marszałek województwa powinien podjąć dialog ustalenia istotnego funduszu dla wspierania przyjmowania i opieki nad obywatelami Ukrainy.
- Czytaj również: We Wrocławiu przybywa 5 tys. Ukraińców miesięcznie
Jacek Sutryk, Dyrektor Departamentu Spraw Społecznych Urzędu Miasta Wrocławia powiedział, że według szacunku strony ukraińskiej w mieście mieszka 80-100 tys. Ukraińców. Oficjalne szacunki wskazują z kolei, że Ukraińcy stanowią już 10 proc. mieszkańców 640-tysięcznego Wrocławia. Zaznaczył, że podstawowym zadaniem miasta jest zniwelowanie wszystkich barier, które mogą tworzyć nierówny dostęp do Wrocławia dla obywateli Ukrainy:
– My chcemy, żeby Ukraińcy nadal do nas przyjeżdżali, a ci, co przyjadą, żeby się czuli tu dobrze. Stanie się tak, jeśli będą oni mogli, jak pozostali mieszkańcy Wrocławia, korzystać z miasta w takim sam sposób. Dlatego będziemy udostępniać kolejne obszary życia miejskiego społeczności Ukraińskiej.
Sutryk precyzował, że chodzi m.in. o organizację wydarzeń promujących kulturę ukraińską i zapraszanie Ukraińców na polskie imprezy kulturalne.
Wcześniej Switłana Krysa, kierownik Działu Konsularnego Ambasady Ukrainy w Polsce mówiła, że „integracja Ukraińców zależy od nich samych”. – Tutaj muszą sami się integrować, zbierać się w grupy, organizować festiwale, kulturalne przedsięwzięcia, nie oczekiwać tego od jakichś instytucji. Muszą sami do tego dojść – powiedziała. Zwróciła również uwagę, że jej zdaniem Ukraińcy przyjeżdżający do Polski przestają używać języka ukraińskiego, a niektórzy o swojej kulturze i państwie.
– W mieszanych rodzinach, gdzie np. matka to Ukrainka, a mąż Polak, do dziecka w domu mówi się jedynie w języku polskim. Potem, gdy proszą o wydanie paszportu dla dziecka, ono nie rozmawia w ogóle po ukraińsku, a rodzice się zupełnie tego nie wstydzą – powiedziała Krysa.
Dla porównania w przedwojennym Lwowie liczącym w 1939 roku ok. 320 tysięcy mieszkańców Ukraińcy stanowili 9 – 10% ludności miasta, co stanowiło ok. 30 – 32 tysięcy osób. Dziś we Wrocławiu Ukraińców jest dwa razy więcej.
W kwietniu br. informowaliśmy, że członkowie Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia chcieliby, aby wrocławski magistrat zatrudnił „pełnomocnika odpowiedzialnego za najliczniejszą mniejszość narodową we Wrocławiu”.
Pomysł spodobał się cytowanym przez lokalne media Ukraińcom, ale póki co przedstawiciele wrocławskiego ratusza studzą zapał aktywistów i imigrantów ze Wschodu. – Nie widzę takiej potrzeby, ponieważ radzimy sobie w inny sposób – odpowiedział Dziennikowi Wrocławskiemu Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych we wrocławskim ratuszu.
Urzędnik przyznaje również, że Ukraińcy mieszkający we Wrocławiu niechętnie uczą się języka polskiego. Potwierdza to także Artiom Zozulia, prezes Fundacji Ukraina, powołanej z inicjatywy Honorowego Konsula Ukrainy we Wrocławiu, z którym współpracują władze miasta. Z warsztatów nauki języka polskiego organizowanego przez Fundację Ukraina i przez miasto skorzystało raptem po 120 osób. Potwierdza to także wypowiadający się dla Gazety Wrocławskiej ukraiński student Uniwersytetu: – Niektórzy nie chcą się uczyć i to jest problem. Bez polskiego, bez angielskiego zatrudniają się w szarej strefie – mówił.
wroclaw.gosc.pl / Kresy.pl
Za: Kresy.pl (13 czerwca 2017)