Objawienia prywatne różnią się od wielkiego, powszechnego Objawienia, przekazanego Kościołowi tym, że jest ono ściśle autentyczne i ma powagę bezwzględną dla wiary wszystkich ludzi – objawienia te są wyjątkowe i nigdy nie mogą być regułą wiary. W porządku łaski, podobnie jak i w porządku natury, Bóg wszystko czyni poprzez prawa powszechne i stałe. W Bożej ekonomii świata, tak naturalnego, jak i nadnaturalnego, nie ma kaprysów, zmienności ani dowolności: we wszystkim panuje mądrość, jedność i harmonia. Tak samo jest w przypadku prawdy objawionej, która jest przechowywana w Kościele katolickim. Jezus Chrystus sam i przez Ducha Świętego złożył ją w ręce Apostołów, aby ci przekazali ją w całości pasterzom, którzy po nich mieli nastąpić. Z upływem czasu prawdę tę ludzkość będzie sobie coraz pełniej przyswajać i coraz dokładniej poznawać. Jednak depozyt Boski nie ulegnie nigdy żadnej zmianie ani też nie powiększy się już.
Dogmaty pozostaną w swojej istocie jedne i te same w swej Boskiej niezmienności: “Prawda Pańska trwa na wieki” (Ps 116, 2). Podobnie niezmienne pozostaną na zawsze normalne sposoby, ustanowione przez Jezusa Chrystusa, poprzez które jest przekazywana i szerzona Jego nauka: ludzie będą ją zawsze otrzymywać od ustanowionego przez Niego autorytetu i powagi, jakiej pełnię otrzymuje każdy następca św. Piotra. Przez niego zaś jest ona udzielana wszystkim stopniom hierarchii Kościoła.
W ten sposób w Kościele urzeczywistnia się jedność nauki i wiary, a prawda Boża przechodzi ze stopni wyższych na niższe, dokonuje się to zawsze z pomocą środków zewnętrznych, ludzkich i społecznych. Tak więc wszystkie ogniwa społeczności chrześcijan łączą się i wiążą ze sobą prawem wzajemnej zależności, podobnej do tej, jaka panuje w ruchu ciał niebieskich.
I. Objawienia prywatne umacniały Kościół
Nie należy zapominać, że choć Bóg ustanowił Kościół zewnętrzny i widzialny, jako pośrednika pomiędzy ludźmi a Sobą, to jednak zachował Swoją relację bezpośrednią i osobistą z duszami ludzkimi. W zasadzie widzialna społeczność ludzi jest tylko warunkiem i sposobem inicjacji do tego bezpośredniego, a niewyrażalnego słowami obcowania dusz z Bogiem. Właśnie na tym polega życie Kościoła, jego element nadnaturalny i Boski; reszta jest tylko łupiną i fizyczną pokrywą.
Również w tym bezpośrednim, tajemniczym obcowaniu, Bóg zachowuje stały porządek, nazywany przez nas zwykłym porządkiem Opatrzności: jest zawsze Panem Swych darów, szafuje nimi według Swej mądrości. A niekiedy udziela ich w wyjątkowej mierze i w cudowny sposób. Tak na przykład Bóg oświeca niektóre dusze w sposób cudowny, odkrywając im skarby Swych tajemnic, czy to Sam bezpośrednio, czy też poprzez aniołów, bez posługiwania się Swoim Kościołem, któremu wtedy zostawia tylko, w razie potrzeby, kontrolę i weryfikację tych Boskich objawień, aby zabezpieczyć Swych wyznawców od błędu i złudzeń.
Te cudowne wyjątki zawsze podporządkowują się powszechnym prawom Opatrzności, czyli rządom Boga. Nie ulega żadnej wątpliwości, że indywidualne objawienia prywatne miały miejsce w Kościele często. W czasach apostolskich te wyjątkowe objawienia były tak częste, że wydawały się wręcz czymś prawie zwyczajnym. Pierwsi wierni Kościoła Chrystusowego otrzymywali bardzo często dar proroctwa, dar języków i inne tym podobne dary łaski – był to niejako zwykły skutek chrztu i bierzmowania. Ale wówczas tworzył się i formował Kościół, i – jak się wyraża św. Augustyn – potrzeba było dla tej Boskiej rośliny, jeszcze delikatnej i nierozwiniętej, aby Ogrodnik niebieski zraszał ją obficiej niż potem, gdy wyrosła i wzmocniła się, mogła poprzestać na “zwykłym deszczu niebieskim”.
Ale i w późniejszych czasach, choć objawienia prywatne były rzadsze, to jednak nie ustały nigdy zupełnie. W II wieku św. Ireneusz świadczy, iż w jego czasach żyły osoby, miewające widzenia niebieskie. Święty Justyn składa takie samo świadectwo, a prawdziwość tych cudownych łask uważa za rzecz tak pewną, iż nie waha się przedstawić jej poganom jako dowód na boskie pochodzie chrześcijaństwa. Orygenes zapewnia w swej księdze Przeciwko Celsjuszowi, że wielu pogan zostało chrześcijanami, ponieważ zostali nawróceni w wyniku objawień Boskich – zostali nimi umocnieni i dlatego szli z radością na męczeństwo.
II. W każdej epoce Bóg objawia się świętym
I wielu innych Ojców Kościoła, choćby tylko św. Cyprian, św. Ambroży i św. Augustyn, bardzo wyraźnie, a często na podstawie własnego doświadczenia, stwierdzają rzeczywistość objawień prywatnych. Zresztą, niezaprzeczalne świadectwa tego faktu podają nam całe dzieje Kościoła. Nie ma prawie świętego, który by w mniejszej lub większej mierze nie miewał objawień i widzeń niebieskich. Wystarczy powołać się na Akta męczenników, na żywoty pustelników (np. św. Antoniego, św. Pawła) i innych, oraz na żywoty wielkich założycieli zakonów (np. św. Franciszka z Asyżu, św. Dominika).
Te nadzwyczajne dary łaski otrzymało zwłaszcza wiele kobiet, co bynajmniej nie pozostaje w sprzeczności ze słowami św. Pawła, zabraniającymi kobietom nauczać w Kościele. Zakaz ten, zatwierdzony i objawiony powszechną tradycją, rozumie się tylko w kwestii nauczania publicznego i urzędowego. Co się zaś tyczy nauczania prywatnego, Opatrzność nie tylko od niego nie wyłącza kobiet, ale daje im w nim duży udział: one bowiem wpajają w dzieci zaczątki wiary i nauki chrześcijańskiej. Niejedna też spomiędzy nich, czy to z szeregu księżniczek, czy też nawet z pokornego stanu niewolnic chrześcijańskich (np. św. Nina), była narzędziem nawrócenia całych narodów.
Słynne i powszechnie znane są objawienia św. Hildegardy, św. Gertrudy, św. Brygidy, św. Katarzyny ze Sieny, św. Franciszki Rzymianki, św. Katarzyny z Bolonii, św. Teresy z Avila, św. Róży z Limy, św. Magdaleny Pazzi, św. Katarzyny Ricci, św. Małgorzaty Marii Alacoque i wielu innych. Tak więc od pierwszych wieków aż do naszych czasów mamy nieprzerwany szereg objawień prywatnych. Tysiące autentycznych faktów, stwierdzonych za pomocą naj ściślejszych metod krytycznych w procesach beatyfikacyjnych, dowodzą jak najzupełniej, że objawienia te ponawiają się i za naszych dni.
III. Objawienia fałszywe są częstsze niż prawdziwe
Źródło objawień prywatnych, tak jak i innych łask nadzwyczajnych, jakie Bóg obiecał Kościołowi, nie może ulec wyczerpaniu. Byłoby więc naganną lekkomyślnością i niezgodne z duchem chrześcijańskim z góry odrzucać wszystkie objawienia prywatne, jakie mogły mieć miejsce w nowszych czasach. Ale z drugiej strony, należy strzec się skrajności i uznawać za objawienie Boskie wszystko to, co ludzie za takie podają – często są to jedynie przywidzenia wyobraźni lub złudzenia szatańskie.
Święty Alfons Maria Liguori twierdzi, że objawienia fałszywe są o wiele częstsze, niż objawienia rzeczywiste. Historia przedstawia ich liczne przykłady, poczynając od autorów apokalips i ewangelii apokryficznych, aż do oszustwa i praktyki nowożytnych spirytystów. W tym długim, przez wieki ciągnącym się łańcuchu przywidzeń i złudzeń, występują przeróżne postacie “oświeconych”, wizjonerów, fałszywych mistyków i domniemanych ekstatyków. I tu więc, jak we wszystkim co ludzkie, obok prawdy i dobra, obok rzeczywistej świętości i rzeczywistych objawień Bożych, widzimy błąd, fałsz, nadużycia wszelkiego rodzaju i we wszelkiej postaci.
Co więcej, nawet dusze praktykujące cnoty heroiczne, ulegały niekiedy fatalnemu złudzeniu w kwestii objawień i widzeń nadnaturalnych. I właśnie dlatego św. Jan Apostoł, świadek nadużyć, jakie za jego czasów pojawiały się z przyczyny fałszywych objawień, pisał do wiernych: “Nie każdemu duchowi wierzcie, ale doświadczajcie duchy, czy pochodzą od Boga: bo wiele fałszywych proroków wyszło na świat” (1 J 4, 1). Święty
Paweł daje tę samą przestrogę tessaloniczanom (1 Tes 5, 20-21), bo powiedziawszy: “Proroctw nie lekceważcie”, dodaje zaraz: “Wszystko badajcie, a co dobre jest przyjmujcie”. W ten sposób bardzo jasno daje do zrozumienia, że wszystko, co się tyczy darów nadzwyczajnych, powinno być przedmiotem uważnego i ścisłego rozeznawania.
IV. Reguły rozeznawania objawień
Niekiedy w praktyce bardzo trudno rozróżnić objawienia prawdziwe od fałszywych. Dlatego teologowie i mistrzowie życia duchownego stosują ściśle określone reguły rozeznawania objawień. Poniżej są one szczegółowo wyjaśnione.
1. Odrzucać objawienia przeciwne wierze i moralności
Odrzucać należy jako fałszywe wszystkie te objawienia, które są przeciwne wierze i obrażają moralność; lub mają cechy wykluczające interwencję Bożą, jak np. przypisujące Bogu zamysły śmieszne i niegodne Jego najwyższej mądrości. Nie ma wątpliwości, że fałszywe są te objawienia, które nasuwają lub zalecają pogwałcenie prawa naturalnego lub Bożego; gdy zawierają one coś nieprzyzwoitego, a tym bardziej cielesnego; gdy wywołują zarozumiałość, pychę lub zniechęcenie i zobojętnienie. Wszystkie te kryteria są wiarygodne i nieomylne, i jeżeli występuje choćby jedno z nich, to możemy twierdzić z pewnością, że nie ma tam działania Bożego.
2. Odrzucać objawienia osób żyjących niemoralnie
Należy uważać za mniej lub więcej podejrzane te objawienie, które podają treści osobliwe, dziwne; oraz te, które mają za przedmiot sprawy tylko ciekawe i niepotrzebne; również te, które otrzymują osoby, których charakter i usposobienie nie przedstawiają wielkiej rękojmi moralnej. Nowym i dziwacznym nazywamy wszystko to, co nie ma podstawy w Piśmie św. i w Tradycji, co oddala się od opinii powszechnie przyjętych przez Ojców Kościoła i teologów.
Jednakże należy tu uważać i nie stwierdzać pochopnie jako objawienie bezwzględnie fałszywe, jeśli zawiera ono stwierdzenia takie, jak podano w poprzednim zdaniu.
Byłoby to z naszej strony dowolnym zacieśnianiem sfery objawień Bożych. Nawet objawień, które pozornie wydają się niekiedy niepożyteczne i zaspokajają jedynie ciekawość, papież Benedykt XIV nie uważa za słuszne odrzucać bez bliższego zbadania. Dzieje się tak dlatego, ponieważ rady i drogi Boże nie zawsze dają się mierzyć miarą naszych zwykłych pojęć, i w planach Bożych może znaczyć wiele to, co nam się na początku wydaje zwykłe i niepożyteczne.
Natomiast jest bardzo zasadne, jeśli zachowujemy podejrzenie co do osób podających się za obdarowane objawieniami, jeżeli są dopiero nowicjuszami w życiu duchowym, jeżeli nie doświadczają żadnego wewnętrznego pragnienia do umartwień; jeżeli pożądają same z ciekawością tych objawień, a zwłaszcza gdy się nimi przechwalają. To ostatnie bywa zazwyczaj znakiem kłamstwa lub halucynacji. Święty Jan od Krzyża pisze: “Szatan drży z radości, gdy widzi, że jakaś dusza pożąda objawień. W tym jej usposobieniu znajduje on wyborną sposobność nasuwania jej trucizny błędu i odwodzenia jej od życia wiary. Kto pożąda objawień, łatwo wpada w ciężkie złudzenia i ulega niebezpiecznym pokusom”.
A na jeszcze fatalniejszej drodze są ci, którzy przy okazji swych objawień szukają rozgłosu, zapowiadają z góry dzień i godzinę swych zachwytów i uniesień, chcąc tym pobudzić ciekawość widzów. Jest to zupełnie przeciwne duchowi świętych, którzy w tajemnicy starali się zachowywać szczególne łaski, jakimi ich Bóg odznaczał. Święty Paweł o swych zachwytach milczał przez 14 lat i wyjawił je dopiero wówczas, gdy wymagało tego dobro drugich. Jest to najlepsza odpowiedź dla tych, którzy nie mają nic pilniejszego nad rozpowiadanie o widzeniach, jakimi obdarzył ich Pan Bóg, a które najczęściej bywają tylko przywidzeniami ich wyobraźni.
Ogólnie rzecz biorąc, wyobraźnia odgrywała główną rolę w złudzeniach najsłynniejszych wizjonerów i iluminatów. W sposób szczególny tym złudzeniom ulegają kobiety.
Święta Teresa, doskonale znająca się na życiu duchowym, przestrzega przed tymi złudzeniami, na jakie szczególnie narażone są kobiety: “Ma to szczególniej miejsce, gdy niektóre z nich, będąc już z natury słabowite, podejmują wielkie umartwienia, długie czuwania i długie modlitwy. Jeżeli wtedy odczują jakieś zadowolenie wewnętrzne, połączone z osłabieniem zewnętrznym, jakim ciało jest jakby zmorzone i przygniecione i wpadają wtedy w sen, który nazywają duchowym – wtedy wyobrażają sobie, że to jest jedno i to samo i upajają się tą myślą. A gdy upojenie to wzmaga się, a ciało słabnie coraz więcej, uważają to za zachwycenie: w rzeczy samej jest to tylko marnowanie czasu i zdrowia. Znam pewną osobę, której zdarzało się przez osiem godzin pozostawać w tym stanie, bez utraty świadomości. Jej spowiednik, ona sama i inne osoby uważały ją za rzeczywistą ekstatyczkę, ale ktoś, znający się na tych rzeczach, dowiedziawszy się o tym, zobowiązał ją do zaprzestania nadmiernych umartwień i do obfitszego przyjmowania pokarmów. I wszystko jej przeszło”.
Wielka łatwość, z jaką kobiety ulegają złudzeniom, poddaje ich objawienia tym większej wątpliwości, że mistrzowie życia duchowego podają tu następującą regułę: “eo ipso, quod revelatio sit alicujus foeminae, non est recipienda sine indiciis aliunde certis”.
3. Rozpatrywać objawienia w możliwie szerokim kontekście
Prawdziwość objawień prywatnych poznaje się nie z jednego, jakiego bądź znaku, wziętego osobno, ale z uważnego rozpatrzenia wszystkich okoliczności, dotyczących osoby oraz sposobu, w jaki odbywają się owe objawienia i skutków, jakie z nich wyniknęły. Znakami decydującymi są tu:
a) całkowita zgodność obdarowanego objawieniami z Kościołem, tak pod względem wiary, jak pod względem jego życia moralnego;
b) obawa obdarowanego objawieniami jego przed złudzeniami szatana i szczere pragnienie życia na zwykłych drogach postępu duchowego, połączone z zupełnym oderwaniem się od rzeczy ziemskich;
c) szczere otworzenie swego serca przełożonym Kościoła i unikanie wszelkiej skrytości wobec przewodników swej duszy. Bóg chce bowiem, aby prawdziwość słów jednego człowieka została potwierdzona świadectwem innego człowieka, który jest sługą prawdy;
d) obdarowany objawieniami ma zachowywać prawdziwe posłuszeństwo wobec swych przewodników duchownych i cierpliwie poddawać się próbom i prześladowaniom, jakie mogą go spotykać na tych nadzwyczajnych drogach duchowych, po jakich prowadzi go łaska Boża;
e) całkowita pokora: jak bowiem pycha jest znakiem szatana i niezawodnym dowodem jego działalności, tak pokora jest najpewniejszym znakiem obecności Bożej w duszy i miarą działania w niej Boga. Jest ona nieodłącznie związana z objawieniami prawdziwymi. Gerson tak bardzo ceni to znamię pokory, iż uważa, że ono samo wystarcza:
“Jeżeli wszystkie słowa wewnętrzne, wszystkie wielkie porywy pobożności, wszystkie objawienia, wszystkie cuda, cała miłość ekstatyczna, wszystkie zachwyty, wreszcie wszystkie czynności wewnętrzne i zewnętrzne życia duchowego mają pokorę jako swoją poprzedniczkę i towarzyszkę, i jeżeli nic nie zachodzi takiego, co naruszałoby ją, można być pewnym, że wszystko to pochodzi od Boga”.
Okoliczności cudowne, towarzyszące objawieniom, jak ekstazy, z uniesieniem się nad ziemię, odkrycie tajnych rzeczy, spełnienie pewnych przepowiedni, zamysły i postanowienia heroiczne, same przez się nie dowodzą jeszcze Boskości tych objawień, bo niektóre z nich mogą być i dziełem szatana, a niektóre mogą być nawet zjawiskami czysto naturalnymi. Dlatego też zasadą tu jest nie polegać na jednym jakimś wyłącznym znaku, ale brać je wszystkie pod uwagę.
V. Wizjoner sam nie stwierdza prawdziwości objawień
Kwestia powagi objawień prywatnych rozwiązywana jest za pomocą tezy, która wynika z wielowiekowych obserwacji życia duchowego: nawet przy objawieniach najpewniejszych co do swej istoty i ogólnej treści, w szczegółach mogą jeszcze mieć miejsce osobiste złudzenia. Pomimo łask najobfitszych, jakimi Bóg obdarza dusze nawiedzane Jego objawieniami, nie daje On im jednak daru nieomylności ani szczególnej asystencji, jakie są przywilejem natchnionych autorów świętych i Kościoła nauczającego. Dusza, podniesiona nawet do najwyższych stopni stanu nadnaturalnego, z wyjątkiem pewnych momentów mniej lub bardziej długich, zachowuje do pewnego stopnia używanie swej wolności, swej wyobraźni i swego rozumu. A zatem do tego co w objawieniu otrzymuje od Boga, może mimowolnie dodać coś, co jest wyłącznie skutkiem własnej jej działalności.
Ponadto należy brać pod uwagę nie tylko moment bezpośredniej działalności Bożej na duszę, ale i czas następujący chwilę po tym. Dusza jest wówczas jeszcze rozpłomieniona i poruszona dotknięciem Bożym; i w tym okresie przejściowym należy najbardziej obawiać się złudzeń, ponieważ, jak pisze św. Ignacy Loyola, “często zdarza się wówczas, że czy to ze zwyczaju, czy z rozumowania, czy z dobrego pragnienia, czy złego ducha, dusza doświadcza uczuć i wytwarza myśli, które nie płyną już wprost od Boga i przed ich aprobatą wymagają ścisłego rozpatrzenia”.
Na nowe jeszcze niebezpieczeństwo pobłądzenia i złudzeń wystawione są te osoby uprzywilejowane łaską, gdy opowiadają lub opisują swoje objawienie. Nieraz może im brakować właściwych wyrażeń, aby dokładnie oddać treść objawienia. Nieraz może nie dopisać im pamięć. Nieraz działanie władz duszy może wpłynąć na niedokładność przedstawienia otrzymanego objawienia, zwłaszcza wtedy, kiedy jest ono opowiadane lub spisywane znacznie później.
VI. Kościół nie narzuca wiernym prywatnych objawień
Błędy, niedokładności, złudzenia mogą się więc w różny sposób wkraść do objawień prywatnych. Bóg dopuszcza to dla przestrogi i nauki dusz, które obdarza Swoimi łaskami. Uczy je przez to, aby zawsze miały się na baczności w celu uniknięcia pychy i zarozumiałości. Zaś wszyscy chrześcijanie muszą wyciągnąć z tego naukę, że jedyną autentyczną instytucją strzeżenia Słowa Bożego, jedynym nieomylnym tłumaczem prawa Bożego i zawsze pewnym kierownikiem naszych sumień jest, Kościół święty. Istotnie, rozpatrując objawienia niektórych świętych, znajdujemy w nich rzeczy nie tylko bardzo wątpliwe, ale niekiedy nawet wręcz fałszywe. Nieraz też objawienia te są ze sobą sprzeczne i zawierają różne oznaki halucynacji.
Bollandysta Papebrochius rozpatrując niektóre objawienia bł. Hermanna Józefa, nie wahał się stwierdzić, że niepodobna ich uznać za rzeczywiste objawienia. Ogólnie mówiąc, bollandyści odrzucają wiele innych objawień, jak np. św. Elżbiety z Schonau o męczeństwie św. Urszuli i jej towarzyszek. Wielu uczonych krytyków podnosi poważne zarzuty nawet przeciwko niektórym objawieniom, które Kościół do pewnego stopnia zaaprobował, jak objawienia św. Hildegardy, św. Brygidy, św. Katarzyny Sieneńskiej. Oczywiście, nie ujmuje to czci należnej tym świętym, jeżeli tylko krytyka taka jest poważna i prowadzi się ją bez lekceważenia przedmiotu.
W tych granicach Kościół pozostawia szerokie pole naszym ludzkim badaniom: “Mało mu zależy – pisze Melchior Canus – czy ktoś wierzy czy nie wierzy w objawienia św. Brygidy lub innych: w te rzeczy wszyscy inni nie muszą wierzyć”. Wprawdzie osoba, otrzymująca te objawienia, może i powinna im wierzyć wiarą nadprzyrodzoną, byleby tylko miała nie zwyczajne prawdopodobieństwo, lecz rzeczywistą pewność ich Boskiego początku. Ale co się dotyczy innych wiernych – nie są oni do tego zobowiązani.
Aprobując objawienia niektórych świętych, Kościół wcale nie zamierza przez to narzucać ich naszej wierze. Jedynie swoją aprobatą poświadcza, iż nie ma w nich nic takiego, co wprost byłoby przeciwne wierze lub dobrym obyczajom, i że można je czytać z pożytkiem i bez niebezpieczeństwa. Zresztą nie poręcza wcale prawdy każdego zdania w szczególności, i zostawia w tym względzie szeroką swobodę krytyce, byleby prowadzono ją w granicach, jak wyżej wspomnieliśmy, należnych temu przedmiotowi.
VII. Najwyżej stawiać i cenić wiarę, a nie prywatne objawienia
Co się ostatecznie tyczy powagi tych objawień, mają one tylko znaczenie świadectwa osoby, która je powtarza. A ponieważ ta osoba nie jest nieomylna, więc rzeczy, jakie poświadcza, nie przedstawiają jeszcze bezwzględnej pewności, z wyjątkiem tego, kiedy cud został dokonany wprost na potwierdzenie tego świadectwa. Poza tym wyjątkiem, powaga objawień prywatnych jest czysto ludzka. Dlatego, ogólnie mówiąc, nie należy ich przywoływać dla poparcia spornej kwestii teologicznej, filozoficznej, historycznej lub dotyczącej jakiejś innej nauki.
Byłoby też nadużyciem, z wyjątkiem szczególnie ważnych objawień, dotyczących najważniejszych spraw wiary i losów całego Kościoła, przywoływać podczas kazań objawienia prywatne. W przemowach do osób bogobojnych godzi się podać je niekiedy dla ich duchowego zbudowania, ale i wtedy należy to tak czynić, aby te osoby nie przesadzały w poszanowaniu tych objawień nad miarę, jaka się im należy. W tym celu można im przytoczyć słowa św. Jana od Krzyża: “Jeden czyn, jeden akt woli, pochodzący z miłości, ma więcej wartości przed Bogiem, niż wszystkie wizje i objawienia, i wiele dusz, nie obdarowanych tymi łaskami, nierównie stoi wyżej niż inne, które były nimi opatrzone szczodrze”.
Godność naszej religii Boskiej wymaga, aby jej wyznawcy nie byli łatwowierni i aby umieli na tyle cenić swą wiarę, iżby zawsze stawiali ją nieskończenie wyżej ponad wszystko, co nią nie jest. Szczególnie
zaś ostrożni powinni być spowiednicy dusz uprzywilejowanych nadzwyczajnymi łaskami. Ich łatwowierność może sprowadzić zgubne następstwa. Dlatego właściwa tu jest pewna nieufność, która pobudzać ma do jak najściślejszego badania (ale nie może ona posunąć się do zupełnego niedowiarstwa).
Czytanie książek, zawierających objawienia prywatne, wymaga ich klasyfikacji.
Są bowiem pomiędzy nimi dzieła: l) nie mające żadnej aprobaty kościelnej, 2) zaaprobowane przez Stolicę Apostolską, 3) zaaprobowane przez miejscową władzę kościelną. Książki pierwszego rodzaju, jako nie tylko niepożyteczne, ale często szkodliwe (ponieważ budzą czczą, niewłaściwą ciekawość i łatwowierność), nie powinny być czytane.
Książki drugiego rodzaju, zalecone świętością swych autorów i aprobatą Stolicy Apostolskiej, mogą być przez każdego wiernego czytane, z pożytkiem dla własnego zbudowania. Oprócz czystej nauki, czerpać stąd mogą ducha pobożności, podnoszącego ich serca, uświęcającego ich dusze. Do tego rodzaju należą pisma świętych, wspomniane na początku tego artykułu. Wszakże i tu należy strzec się przesady i wyłączności, która może stać się szkodliwa poprzez zbytnie rozbudzanie wyobraźni. Nie należy nigdy zapominać, że codziennym, istotnym pokarmem duszy chrześcijańskiej ma być przede wszystkim nauka czerpana z jasnych źródeł Ewangelii. Ten święty pokarm zawsze wzmacnia, a nigdy nie sprowadza na manowce.
Podobnie należy się zachowywać wobec książek trzeciego rodzaju, pochodzących od osób niewątpliwej cnoty, a zaaprobowanych przez władzę diecezjalną, z tą tylko różnicą, że więcej tu trzeba uważności w wyborze tej lektury, i przystępować do niej nie należy bez zasięgnięcia rady swego spowiednika. Ludzie z wyobraźnią chorobliwą powinni się stanowczo powstrzymywać od tego czytania, pamiętając zawsze o przestrodze Apostoła:
“Z łaski bowiem, jaka jest mi dana, mówię wszystkim, żeby nie więcej rozumieli, niźli potrzeba rozumieć, ale żeby rozumieli z umiarkowaniem i jaką każdemu udzielił Bóg miarę wiary” (Rz 12, 3).
ks. Michał Nowodworski
za: Encyklopedia Kościelna wydana przez ks. Michała Nowodworskiego, tom XVI
Źródło tekstu: „Zawsze wierni”. Nr. 6 (169) listopad 2013 , str. 66
Za: http://www.bibula.com/?p=70997