Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Nowe postacie WOJNY

 Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 26 lipca – 1 sierpnia 2013 r.

KOMENTARZ TYGODNIA

Od przeszło trzech lat trwa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie koło Pałacu Namiestnikowskiego codzienna wieczorna modlitwa różańcowa przy Krzyżu Pamięci, Prawdy i Nadziei. Intencją i celem  modlitwy jest ocalenie Polski, boleśnie zranionej śmiercią tych, którzy zginęli w zamachu smoleńskim w drodze do Katynia, jest wieczna nagroda dla zabitych, jest pamięć o ich ofierze i upamiętnienie drugiego Katynia pomnikiem z krzyżem w tym miejscu, jest ujawnienie prawdy o przyczynach, okolicznościach i skutkach tej zbrodni, jest obudzenie się sumień Polaków, jest spełnienie nadziei zwróconej ku odsunięciu od władzy ludzi niegodziwych i zakłamanych ku poddaniu się ludzkiej władzy zatroskanej o wspólne dobro i o każdego człowieka od poczęcia po naturalną śmierć społecznemu panowaniu Jezusa Króla Polski.

„Kto ma, temu będzie dodane i nadmiar mieć będzie, kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” – mówi Jezus w Ewangelii (Mt 13,12). Kto ma wiarę, nadzieję i miłość, kto ma Boga w sercu, kto modli się z ufnością o Boże miłosierdzie, temu będzie dany z nieba Duch Święty (por. Łk 11,13), a z Nim i w Nim – pełnia życia i dobra. Natomiast, kto nie ma wiary, modlitwy i nie chce mieć krzyża ani Bożego zbawienia, ten straci to, co ma w porządku stworzenia, a więc siłę, władzę, posiadanie, zdolność kłamania i zabijania najpóźniej z chwilą śmierci i sądu Bożej sprawiedliwości. Ucieczka przed ludzką sprawiedliwością nie uchroni przed ostatecznym wyrokiem tych, którzy odrzucili prawdę i miłosierdzie.

Światowy, pogański, nihilistyczny globalizm, któremu poddana jest z woli tymczasowych władców i ich wyborców Polska, niszczy pamięć i tożsamość, tworzy fałszywą historię, odrzuca prawdę o Bogu i człowieku, daje iluzję dobrobytu dla niektórych na drodze rewolucji seksualnej w myśl zasad: więcej przyjemności, mniej odpowiedzialności, mniej dzieci, mniej ludzi na świecie, mniej ubóstwa.

Temu służy międzynarodówka antynatalistyczna IPTF powstała w roku 1952 oraz Szczyt Planowania Rodziny zorganizowany rok temu w Londynie. Pisze o tym Marguerite Peeters w książce „Polityka globalistów przeciwko rodzinie” (wyd. SSL, Warszawa 2013). W zakończeniu książki – podręcznika „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturalnej” (wyd. SSL, Warszawa 2001) M. Peeters budzi nadzieję na przywrócenie planu Boga Stwórcy: „Jesteśmy wezwani do dokonania wolnego wyboru, kim chcemy być, do praktykowania miłosierdzia, do podejmowania odpowiedzialności oraz trudu bycia sobą” (s. 232).

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

1. Robert Larkowski - FRONT "EUROPA"
(Myśl Narodowa/Myśl Narodowa)
... nas będzie to prawdziwe piekło. ROBERT LARKOWSKI Za: https://www.facebook.com/RlarkowskiOsobaPubliczna? ...
2. ESBECKIE KORZENIE III RP - Robert Larkowski
(Komentarz polityczny/Komentarz polityczny)
... Judeopolonię do spółki z kapitałowym menelstwem o czerwonych podniebieniach, a dzisiaj kopią każdego, kto strąca z piedestału ich bożków. ROBERT LARKOWSKI W toku wybebeszania powyższej afery, Żyd Henryk ...
3. POLSKA HISTORIA DLA POLAKÓW
(Myśl Narodowa/Myśl Narodowa)
... potrzebach w postaci poznawania swojej historii. ROBERT LARKOWSKI Za: https://www.facebook.com/RlarkowskiOsobaPubliczna?fref=ts ...
4. ANTYPOLSKA BEZCZELNOŚĆ STERNA
(Komentarz polityczny/Komentarz polityczny)
... "wstyd", Choć w polskiej chował się rodzinie." - Leszek Czajkowski. Piosenka dedykowana "Polskiemu Podziemiu Niepodległościowemu ze szczególnym uhonorowaniem Narodowych Sił Zbrojnych"  ROBERT LARKOWSKI  ...
5. GENERAŁ FRANCO ŻYJE!
(Komentarz polityczny/Komentarz polityczny)
... do głębokiej defensywy neofrankistów. To musi cieszyć, wieszcząc o powstaniu z kolan Narodowej Hiszpanii. ROBERT LARKOWSKI Za: http://www.facebook.com/RlarkowskiOsobaPubliczna   ...

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W Polsce w wyniku samobójstw umiera rocznie więcej osób niż w wypadkach drogowych. Na 1 samobójstwo kobiety przypada aż 5,5 mężczyzn. Zdaniem prof. Marii Jarosz, socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN samobójstwa są wyznacznikiem kondycji społeczeństwa. Nasza jest najwyraźniej fatalna.
Liczba samobójstw w Polsce rośnie, a pani zdaniem samobójstwa są wskaźnikiem kondycji społeczeństwa.

Prof. Maria Jarosz: Ważne jest, żeby wyraźnie rozgraniczyć próby samobójcze od samobójstwa, czyli śmierci samobójczej. Próby samobójcze są 10-krotnie częstsze niż samobójstwa, ale to przeważnie wołanie o pomoc, liczy się na ratunek. Śmierci samobójcze w większości są popełniane przez powieszenie. W tych przypadkach o ratowaniu nie ma co mówić. A samobójstwa to najczulszy wskaźnik integracji kondycji społeczeństwa.

To w takim razie nasze społeczeństwo jest w fatalnej kondycji. Rocznie w Polsce w wyniku samobójstw umiera ponad 6 tys. osób, to więcej niż w wypadkach (4,5 tys. osób).

Od 1951 roku, od kiedy prowadzona jest wiarygodna statystyka, do dziś liczba samobójstw wzrosła o ponad 300 proc. w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Do niedawna było to ok. 5 tys. samobójstw rocznie, w ciągu ostatnich lat nastąpił przykry wzrost. Od 2009 roku, roku kryzysu to rzeczywiście ponad 6 tys. Tempo wzrostu liczby samobójstw mamy zbliżone do Grecji.

To dosyć wstrząsające... Co więcej, u nas na 5,5 samobójstw mężczyzn przypada 1 samobójstwo kobiety.

To rzeczywiście zastanawiające. Co prawda wszędzie w wyniku samobójstw umiera więcej mężczyzn niż kobiet, ale nawet w Japonii to jest jakieś 2-3:1. My faktycznie tutaj przodujemy. To zjawisko utrzymuje się od lat, ale w ciągu ostatnich zwiększyło się jeszcze z 5 do 5,5.

Prof. dr hab. Maria Jarosz
socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN

Im większe miasto, tym niższy wskaźnik samobójstw. Największy jest na wsiach i w małych miasteczkach. To się pokrywa z bezrobociem. Kiedy jedyny w mieście zakład pracy upada, ludzie nawet nie są w stanie sobie wyobrazić, co będzie. Nie widzą perspektyw. W dużym mieście w przypadku utraty pracy człowiek jednak zakłada, że jakoś sobie poradzić, że gdzieś tę pracę znajdzie.

Dlaczego tak się dzieje?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
W ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił projekt ustawy dopuszczający rytualny ubój zwierząt. „Godził on w zasady humanitaryzmu” – komentowała Wanda Nowicka. Tymczasem do wiadomości opinii publicznej od dawna już przedostają się informacje dotyczące barbarzyńskiego traktowania dzieci nienarodzonych, którymi politycy nie chcą się zajmować. Ujawniamy szokujące fakty, tylko dla czytelników o mocnych nerwach. 

Obrońcy życia próbują ustalić w jaki sposób w polskich szpitalach dokonuje się aborcji. Pisaliśmy już m.in. o tym, że w USA żyje 44 tysiące osób, które przeżyły aborcję dokonaną za pomocą różnych zabójczych metod oraz o porzucaniu noworodków w Norwegii, za przykładem której idą polscy „lekarze”. Najczęstszą metodą zabijania jest sztuczne wywoływanie przedwczesnego porodu, w wyniku którego rodzi się żywe lub martwe dziecko. Nie jest to jednak jedyny sposób. Jak jeszcze można mordować nienarodzonych?

Próbując odpowiedzieć na to pytanie zajrzyjmy do podręcznika „Położnictwo praktyczne i operacje położnicze”, obowiązkowego w przygotowaniu do lekarskiego egzaminu państwowego  (zdawanego przez lekarzy po zakończeniu studiów), zalecanego przez krajowych konsultantów. Znajdziemy w nim rozdział pt. Operacje pomniejszające: przebicie główki, kraniotrakcja. „Zabieg” ten to operacja pomniejszająca wykonywana na żywym lub martwym płodzie: wewnątrzmaciczne otwarcie główki powoduje wylanie mózgu, zmniejsza wymiary czaszki i umożliwia lub ułatwia jej przejście przez kanał rodny. Wskazaniem do takiej „operacji” jest wodogłowie u żywego płodu. Podręcznik błyskawicznie dodaje, iż położnik w takiej sytuacji jest prawnie chroniony. Cały proces jest szczegółowo opisany:

- położna unieruchamia główkę od góry, aby można było ją bezpiecznie przebić od dołu,

- czubek narzędzia przystawia się do skóry głowy w planowanym miejscu przebicia, jego ostrze musi być ustawione prostopadle do przebijanej powierzchni główki, następnie jego czubek należy ostrożnie i powoli zagłębiać w czepiec czaszki płodu,

- kolejny etap to rozdrobnienie tkanki mózgowej za pomocą zębatych kleszczy i jej wypłukanie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jest taki jeden temat, bardzo niemodny, ale który pozwoliłby wiele spraw uzdrowić na raz. Chodzi o status kobiety pracującej w domu, przy dzieciach, przy kuchni, przy praniu i cerowaniu. Ta pogardzana rola „kury domowej” jest w rzeczywistości najszlachetniejszym zajęciem godnym podziwu, uznania i dowartościowania. To rola „pani domu”, „strażniczki ogniska domowego”, „matki Polki”, „matki dzieciom”, „gospodyni”, „gaździny”. Określenia można by mnożyć, a ważne jest by brzmiały pozytywnie i uwznioślająco.
    Żyjemy w czasach, gdy praca zarobkowa obojga małżonków jest normą. Jedna pensja nie wystarcza dla utrzymania rodziny, opłacenia mieszkania, edukacji dzieci itd. Bez dwóch pensji nie dostanie się pożyczki na zakup domu czy mieszkania. Koszt kształcenia dzieci jest tak wysoki, że z jednej pensji nie da się go pokryć.
    A kiedyś było to możliwe.
    Dzisiejsza sytuacja to owoc wysiłków kilku pokoleń feministek, które koniecznie chcą dorównać mężczyznom zawodowo. Nie cenią swojej pracy domowej. Uważają ją za poniżającą. Najchętniej oddałyby ją mężom lub służbie. Wina jest też po stronie mężczyzn, że tej domowej pracy swych żon nie doceniają. Mówi się, że pracę mężczyzny widać, gdy jest wykonana a pracę kobiet, gdy jest niewykonana. To samo dotyczy też często pracy zawodowej. Pracę sekretarki widać dopiero wtedy, gdy jej zabraknie. Otóż trzeba tę niewidoczną pracę widzieć, doceniać, chwalić i odpowiednio nagradzać, przy czym wcale nie musi to być wynagrodzenie pieniężne. Kobiety, które weszły w zawody „męskie” wcale nie są z tego zadowolone. Ciągle narzekają, że są gorzej opłacane, że jest ich w takich czy innych funkcjach mniej niż mężczyzn itd. Ciągle czują się dyskryminowane. Dyskryminowane dlatego, że ze względu na swoje obecne czy potencjalne obowiązki macierzyńskie są jako pracownice mniej pewne. Trudno się pracodawcom dziwić.
    Natomiast w domu wcale nie muszą czuć się dyskryminowane. Wystarczy, by mężowie je doceniali, by widziały owoce swej pracy w postaci dobrze wychowanych dzieci. I to jest chyba sprawą najważniejszą.