Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Minister Radek Sikorski na dzień przed konfrerencją o ludobójstwie polskich obywateli na  Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, organizowaną przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, zabronił swojemu podwładnemu udziału w tejże konferencji. Stało się to pomimo tego, że w rozesłanym programie znajdował się następujący punkt:

13:30 - 13:45 - Stanowisko i działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie polskich miejsc pamięci na Ukrainie - Wojciech Tyciński, Dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią, Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Z nieoficjalnej informacji wynika, ze Radek Sikorski podjął taką decyzję pod presją ambasadora Ukrainy. Z konferencji wycofał się także w ostatnie chwili min. Andrzej Przewoźnik, którego wystapienie zapowiedziane było w następujący sposób:

11:40 - 12:00 - Problemy stosownego urządzenia miejsc polskiej pamięci narodowej na Ukrainie w świetle 20-letnich doświadczeń Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa - Andrzej Przewoźnik, Sekretarz, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

W marcu ubiegłego roku Donald Tusk odwiedził Stany Zjednoczone i podczas spotkania z przedstawicielami organizacji żydowskich w USA, nie pytany przez nikogo, obiecał rozwiązanie jeszcze w 2008 roku (!) problemu restytucji prywatnego mienia żydowskiego w Polsce. Będąc w kwietniu ubiegłego roku w Izraelu, premier Tusk dalej wytrwale piłował gałąź, na której wszyscy siedzimy: – To będzie ustawa, która będzie obejmowała byłych lub obecnych obywateli polskich, którzy utracili swoje mienie – powiedział premier.

Minął rok 2008 i cisza. Zatroskani o los polskiego majątku pomyśleli: a może Żydzi zapomnieli o deklaracjach premiera polskiego rządu, może darowali Tuskowi jego deklaracje? „To pamiętliwi ludzie, o wrodzonych zdolnościach kupieckich; niemożliwe, żeby mu darowali – odpowiadali sceptycy. – Zażądają w zamian czegoś, co spłaci ich roszczenia z wysokim procentem”.
       Ledwie zaczął się maj, a opinia publiczna w Polsce dowiedziała się, że deficyt budżetowy w pierwszym kwartale roku wyniósł 16 mld zł, co stanowi 88 proc. założonego w ustawie planu! W tym czasie premier ogłosił protestującym stoczniowcom, że ma dla nich „asa w rękawie”, że nie wszyscy stracą pracę, że znalazł się kupiec na Stocznię Gdynia! Zaraz później minister Aleksander Grad zakomunikował, że ten sam kupiec nabył Stocznię Szczecińską Nowa! Co za radość!

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Zarówno politycy, jak i media każą nam wierzyć, że Unia Europejska to genialny projekt zjednoczenia Europy, który wszystkim wychodzi na dobre i nie ma żadnych skaz. Wokół budowy tego projektu narosły różnorodne mity, mówiące o tym, że Unia Europejska to coś wspaniałego, które niestety mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.Parlament Europejski w Brukseli


Mit unijnego wolnego rynku

Czy w Unii Europejskiej mamy wolny rynek i wolną konkurencję? Tak każą nam wierzyć europolitycy i euroentuzjaści. Co prawda, Komisja Europejska realizuje pewne prorynkowe działania, np. ostatnio przedstawiła pakiet propozycji legislacyjnych i zaleceń, które mają doprowadzić do całkowitego zniesienia barier w transporcie morskim do 2013 r. We wrześniu 2008 r. Komisja Europejska słusznie zażądała od Polski zniesienia ustawowych ograniczeń, jakim podlegają polskie OFE przy dokonywaniu inwestycji za granicą. Jednak polityka Komisji Europejskiej to przede wszystkim etatyzm, stosy regulacji i miliardy euro dotacji, co jest zaprzeczeniem wolnego rynku.

Na unijnym rynku energetycznym brakuje konkurencji. To Unia Europejska w ramach regulacji „rynku rolnego” ustanawia dotacje, tworzy limity, ograniczenia produkcji i kary za ich przekroczenie. Traktory są opisywane aż w 58 rozporządzeniach. W wyniku stosowania interwencjonistycznej Wspólnej Polityki Rybnej sami brytyjscy konsumenci tracą 4,7 mld GBP rocznie. Polska, aby dostosować swoje prawo do unijnego, dostała biegunki legislacyjnej, której szczyt przypadł na rok 2004, kiedy wstępowaliśmy do UE.

Właśnie wtedy liczba stron Dziennika Ustaw przekroczyła 21 tys., podczas gdy w latach 2000-03 i 2005-08 wahała się pomiędzy 12 tys. a 17 tys. Przestrzeganie wszystkich wspólnotowych regulacji kosztuje przedsiębiorstwa 600 mld euro rocznie! Do tego dochodzą interwencjonistyczne dotacje dla rolników oraz inne dotacje w ramach różnych programów, które oficjalnie mają na celu wyrównywanie poziomu życia w poszczególnych krajach unijnych. W związku z kryzysem finansowym Komisja Europejska zgodziła się na topienie miliardów euro, by w ten sposób ratować banki w wielu unijnych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii czy Francji (np. francusko-belgijski bank Dexia uniknął upadku dzięki dokapitalizowaniu przez rządy w Paryżu i Brukseli w wysokości 6,4 mld euro).

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Felieton  ·  „Nasz Dziennik”  ·  2009-05-16  |  www.michalkiewicz.pl
O tym, że polski wymiar sprawiedliwości porażony jest licznymi patologiami, wiemy nie od dzisiaj, a konkretnie – od samego początku Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, kiedy to na niezawisłe sądy partia nałożyła brzemię misji. Wprawdzie treść misji zmienia się w zależności od aktualnego etapu, kiedy to wczorajsze mądrości zostają unieważnione, a na ich miejsce wchodzą mądrości nowe, ale brzemię misji ciągle jest takie samo; transmitować politykę partii do mas.

Na obecnym etapie, jak wiadomo, sprawą najważniejszą staje się przywrócenie jedności moralno-politycznej i to w skali całej Europy. Dlatego również i do niezawisłych sądów musiały dotrzeć stosowne rozkazy, by w ramach powierzonej im misji szczególny nacisk położyć na zwalczanie przesądów związanych z tak zwaną wolnością słowa. Te przesądy wywodzą się z bałamutnej zasady wymyślonej przez rzymskiego reakcjonistę i homofoba Ulpiana, że cogitationis poenam nemo patitur, co się wykłada, że za myśli się nie karze. Za myśli – to znaczy – za poglądy. Granica między dozwolonym, a zakazanym była dla każdego widoczna, bo stanowiła granicę między poglądem, a czynem. Ale polityczna gorliwość natychmiast podpowiada, że to nie tylko głupie, ale i szkodliwe, bo jeśli by tak każdy zaczął wypowiadać własne poglądy, to na osiągnięcie upragnionej jedności moralno-politycznej w skali kontynentu musielibyśmy czekać aż do końca świata.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Komentarz  ·  „Dziennik Polski” (Kraków)  ·  2009-05-15  |  www.michalkiewicz.pl

Ponieważ media w Polsce są absolutnie niezależne, a już specjalnie niezależna jest „Gazeta Wyborcza” i dziennik „Dziennik” – więc tym bardziej na uwagę zasługuje fakt, kiedy te obydwie niezależne gazety piszą dokładnie to samo. A właśnie ze zgrozą piszą, że państwowa telewizja, jak wiadomo, pozostająca pod kierownictwem „byłego neonazisty”, lansuje partię „Libertas”. Już nie wiadomo, co gorsze, czy telewizja, czy nasz „skarb narodowy” w osobie Lecha Wałęsy, który - przy akompaniamencie zgrzytania zębów całego Salonu – też bierze udział w tym „lansowaniu” Libertasa.

Ciekawe, czy „GW” i „Dziennik” gorszą się naprawdę, czy też lansują, tyle, że z tzw. odwrotnej pozycji? Bądź co bądź Libertas robi dywersję Prawu i Sprawiedliwości. Przedwojenne brukowce na przykład uprawiały taką oto kryptoreklamę: „jak długo jeszcze policja będzie tolerowała dom schadzek przy ulicy Widok 10, mieszkania 15, III piętro, dzwonić dwa razy?” Dlaczegóż by nie miały skorzystać z tej metody również dzisiaj, w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, kiedy tak trudno jest przekonać wyborców, by znowu statystowali w tym konkursie o 50 lukratywnych synekur?