Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przed przypadającą dziś 70. rocznicą podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow pojawiło się w Rosji szereg wypowiedzi na ten temat znanych historyków. Większość z nich stara się usprawiedliwić zawarcie sojuszu między Hitlerem i Stalinem.

Emerytowany generał Rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego wyraził opinię, że Pakt Ribbentrop-Mołotow był korzystny dla Związku Radzieckiego. Zwrócił uwagę, że dzięki temu porozumieniu Moskwa zyskała czas na dozbrojenie armii. Przesunęła też granice na zachód, dzięki czemu wojska niemieckie atakując Związek Radziecki miały do pokonania większe obszary. Historyk Aleksander Diukow twierdzi, że napaść wojsk hitlerowskich na Polskę nie była wynikiem podpisania Paktu.
Z kolei Michaił Miagkow twierdzi, że paktu Ribbentrop-Mołotow nie byłoby, gdyby rok wcześniej nie podpisano Układu Monachijskiego. Profesor Miagkow uważa jednocześnie, że należy żałować tego, iż Moskwa nie szukała tak aktywnie, „jak wymagała tego ówczesna sytuacja, wzajemnego zrozumienia z Polską".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Dziś, w dzień św. Jacka, patrona Śląska,  mija 70 lat od śmierci Wojciecha Korfantego (zm. 17 sierpnia 1939 w Warszawie).Mało jest polskich postaci historycznych tak jednoznacznych jak ta. Dyktatora powstań śląskich darzę wielką sympatią, chociaż sam nie mam żadnych korzeni śląskich.

Warto przypomnieć, że współpracownikiem Korfanetgeo był arcybiskup ormiański Józef Teodorowicz ze Lwowa, poseł i senator Drugiej RP, zwolennik Narodowej Demokracji. Obaj bowiem mieli jednakowe poglądy w sprawie przyłączenia Górnego Śląska do Macierzy. Pisząc monografię Teodorowicza zawarłem w niej nastepujący akapit.

W czasach śląskiego plebiscytu abp Teodorowicz zetknął się z Wojciechem Korfantym, którego niesłychanie cenił tak za patriotyzm, jak i za jego poglądy na sprawy społeczne i robotnicze. W następnych latach bronił go publicznie przed atakami przeciwników politycznych. Szczególnie dał temu wyraz 2 maja 1931 r., w przeddzień dziesiątej rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego. Napisał wówczas list otwarty do Korfantego, w którym wysławiał adresata jako bohatera narodowego. List ten był dla przywódcy Górnoślązaków wielkim wsparciem moralnym.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jutro rocznica Polskich Termopil, czyli bitwy pod Zadwórzem k. Lwowa. Bitwa pod właściwymi, greckimi Termopilami rozegrała się w 480 roku przed Chrystusem. W czasie jej trwania 300 Spartan, dowodzonych przez Leonidasa, broniło do ostatniego żołnierza wąskiego przesmyku przed wielotysięczną armią perska. Wszyscy obrońcy zginęli, a bitwa ta przeszła do historii jako przykład wielkiego męstwa.

Bitwa pod Zadwórzem, choć rozegrana 2400 lat później miała podobny przebieg. 17 sierpnia 1920 r., w czasie trwania bitwy pod Warszawą słynna Konna Armia Budionnego, okryta mianem niezwyciężonej, nacierała na Lwów. Wydawała się, że miasto niechybnie wpadnie w ręce najeźdźców. Przeciwko potężnej formacji bolszewickiej wyruszył batalion Orląt Lwowskich pod dowództwem, kpt. Bolesława Zajączkowskiego. Oddział liczył 318 młodych, ale zaprawionych w bojach, lwowiaków. Oddział ten zdobył stację kolejową, położoną 32 km. od centrum Lwowa, a zajętą wcześniej przez Rosjan.. O stacje tę, jak i pobliskie wzgórze,  toczyła się całodzienna bitwa, w czasie której polscy żołnierze odpierali ustawiczne szarże sowieckiej konnicy. Wszyscy zginęli, co do jednego. Wśród nich 19-letni Konstanty Zarugiewicz, polski Ormianin.

Rannych "rycerscy" Rosjanie dobijali kolbami lub siekali szablami na kawałki. Masakrowali także ciała poległych. Skutek był taki, że większości ciał poległych Polaków nie dało się po bitwie rozpoznać. Ofiara Orląt nie poszło na marne. Budionny wobec ich heroizmu wycofał się na wschód. Lwów ocalał.

W 1925 r. Jadwiga Zarugiewicz, matka wspomnianego Konstantego, została poproszona, aby spośród  ciał znalezionych na pobojowisku wskazać jedno, które miano przewieżć do Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Gazeta Polska, 12 listopada 2008
Czy pamięć o bohaterach przegra z igrzyskami?
Mało kto wie, że tym bezimiennym polskim bohaterem, który pochowany jest w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, a któremu składają hołd wszystkie delegacje państwowe i zagraniczne, jest młody obrońca Lwowa i Kresów Wschodnich. Jak do tego doszło? Jak ciało kresowego "orlęcia" trafiło do stolicy odrodzonej Polski? Historia ta jest już dziś zapomniana, dlatego tym bardziej zasługuje na przypomnienie.

W czasie I wojny światowej na wszystkich frontach, głównie w Europie Zachodniej, zginęły setki tysięcy żołnierzy. Pod samym Verdun prawie 800 000 Francuzów i Niemców, z których większość pochowano jako bezimienne ofiary w masowych grobach. Z tego więc powodu we Francji powstała myśl zbudowania pomnika-mauzoleum, który w sposób symboliczny upamiętniałby te ofiary. Bezpośrednim pomysłodawcą jego budowy był pewien Francuz, który na wojnie stracił trzech swoich synów. W ten sposób w Paryżu już w 1920 r. powstał Grób Nieznanego Żołnierza, do którego przeniesiono trumnę żołnierza spod Verdun. W tym samym roku powstało analogiczne mauzoleum w Londynie, a następnie w stolicach wielu innych krajów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
"Światu (...) potrzeba Bożych szaleńców, którzy będą szli przez ziemię, jak Chrystus, jak Chrystus, jak Wojciech, Stanisław czy Maksymilian Maria Kolbe (...), którzy będą mieli odwagę miłować i nie cofną się przed żadną ofiarą.”

Jan Paweł II, Bydgoszcz, 7 czerwca 1999r.

Dzieciństwo

Rajmund Kolbe urodził się 08.01.1894 r. w Zduńskiej Woli. Jego rodzice, Juliusz i Marianna z Dąbrowskich, byli tkaczami. W poszukiwaniu pracy krótko przebywali w Łodzi, a następnie w Pabianicach, gdzie Rajmund spędził dzieciństwo. Od wczesnych lat jego rodzice, rozbudzili w nim szczególną miłość do Najświętszej Maryi Panny, połączoną z miłością do Ojczyzny, gdyż Polska uchodziła za Jej królestwo.

Kiedy miał 12 lat, objawiła mu się Najświętsza Maryja Panna, trzymająca w rękach dwie korony: białą i czerwoną. Zapytała chłopca, czy je chce otrzymać, a jednocześnie dała mu do zrozumienia, że korona biała oznacza czystość, a czerwona męczeństwo. "Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i znikła". Objawienie miało miejsce w kościele parafialnym w Pabianicach.