Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przypominam analizę sprzed paru lat, potrzebną po serii wyjątków z książki dr. Marka Kamińskiego, Ostatnia tajemnica marszałka Piłsudskiego, MD

[pisane w 2010r.: umieszczam tę pozycję jako podstawę do dyskusji czy samotnego zastanawiania się. Wobec pewnego niedoboru a może nawet braku mężów stanu wśród osób dopuszczonych obecnie do parania się polityką. Po artykule na „Prawicy” jest duża, rzeczowa dyskusja. MD]
Każda krytyka Piłsudskiego wywołuje u sporej grupy osób natychmiastowe negatywne emocje przejawiające się albo w bezwarunkowym odrzuceniu przeczytanych lub usłyszanych sądów (często połączone z obrzuceniem takiego krytyka niewybrednymi epitetami) lub co najmniej podejrzliwej rezerwie i powątpiewaniu w szczerość tejże krytyki.

Często wtedy słyszymy, że Piłsudski może i miał jakieś wady, może popełniał błędy (w końcu nobody is perfect) po czym najczęściej padają okrągłe sformułowania typu: był patriotą walczącym zawsze o niepodległość Polski, walczył z komunistami, ma zasługi dla uporządkowania parlamentarnego bałaganu etc. chociaż najgorliwsi wyznawcy owe zasługi sprowadzają właściwie do jednego, że bez Piłsudskiego Polska nie uzyskałaby niepodległości a nawet gdyby - to wkrótce zostałaby podbita przez bolszewików.

Nie chciałbym powtarzać argumentów i opinii, które są już dość dobrze znane i możliwe do łatwego sprawdzenia, natomiast chciałbym pewne sprawy uporządkować by każdemu kto chciałby zweryfikować swoje poglądy na ten temat po prostu to ułatwić. Osobiście przekonałem się jak trudno wyrobić sobie pogląd na ten (i inne tzw. kontrowersyjne tematy) na podstawie jednego czy nawet kilku obszernych źródeł, w tym biografii Marszałka.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Bardzo zły rok w zakresie polityki i zagadnień społecznych.  Światowy neo-Marksizm pokazuje swe prawdziwe oblicze, intensyfikuje terror moralny coraz bardziej otwarcie rozpalając nienawiść do osób i środowisk o odmiennych poglądach (nie będąc w stanie udowodnić swoich racji w uczciwym dialogu), i coraz bezczelniej stosując kłamstwo w mediach (fake news).  W efekcie, terror moralny zaczyna się przeradzać w terror rzeczywisty.  Podsycanie nienawiści na tle religijnym prowadzi do eskalacji prześladowań chrześcijan, zwłaszcza katolików, w wielu krajach.

1.    USA:
a.    Zmasowane ataki na prezydenta Donalda Trumpa, których już nie sposób śledzić, przez środowiska tzw. deep state, brak sukcesów w eliminowaniu bezprawnej władzy deep state.
b.    Przeprowadzenie „chyłkiem” ustawy S.447 (115171) w Kongresie.
c.    Żydowski senator (Chuck Schumer) zaproponował ustawę penalizującą więzieniem „krytykowanie Izraela”: zapowiedź trendu atakowania wszelkich wolności i dalszych poprawek do Konstytucji na podstawie słabo zdefiniowanych, dowolnie interpretowanych przewinień.
d.    „KODziarz” Lewandowski wygrywa w New Jersey wybory do Kongresu USA.

2.    Unia Europejska:

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Patrzmy, co się dzieje dzisiaj. Na świecie ponad 7 miliardów ludzi, może jeszcze więcej. Nie do wszystkich jednak dotarła Ewangelia, a Pan Bóg, Pan Jezus umarł za wszystkich i chce nawrócenia każdego. Dlatego posłał apostołów: Idźcie na cały świat, głoście Ewangelię. Głoście prawdę o Bogu i o stworzeniu. Nie może być inna prawda. Jest wciąż taka sama.
Jeżeli Pan Bóg troszczy się o nawrócenie człowieka, bo on grzeszny, to ci, których Pan Bóg posyła, powinni tak samo być przejęci tą troską. Dlatego są konfesjonały, dlatego są spowiednicy, dlatego są księża, dlatego są biskupi, którzy powinni to robić.
A jeżeli tego nie robią, to wtedy ludzie nie nawracają się. Wtedy żyją w grzechach, w błędzie. Wtedy idą do piekła. Dlatego też, jak mówi Pismo Święte, będą iść po szerokiej, przestrzennej drodze, będzie ich dużo, która prowadzi do piekła. Tylko jednostki będą iść po wąskiej, kamienistej drodze, która prowadzi do Nieba.
Co dzisiaj widzimy? Co się dzieje?
Ubrali się w szaty poprawności.
Nabrali wody w usta i śpią, kiedy wilki diabelskie zalewają łódź, zalewają ludzi grzechem, zalewają świat grzechem.
A oni ani sami się nie modlą, sami grzeszni, sami nie robią sobie rachunku sumienia i nie upominają grzesznych.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Na platformie internetowej sieci telewizyjno-informacyjnej CNN ukazał się interesujący artykuł omawiający nadużywanie leków przez społeczeństwo amerykańskie. Artykuł jest tym bardziej warty uwagi, że sam fakt jego publikacji w CNN – skrajnie lewicowej i dalekiej od posądzania o szerzenie “teorii konspiracji” – może stanowić argument dla niektórych czytelników, a napisany przez kardiologa praktykującego w najbardziej renomowanych szpitalach pokazuje ponadto, że to co znane jest każdemu pod pojęciem “zdrowy rozsądek” powoli przebija się do świadomości nawet hermetycznego (i mało otwartego) środowiska lekarzy.

 Autor: Dr Elizabeth Klodas

Masz wysoki poziom cholesterolu? Bierz tabletkę. Wysokie ciśnienie? Bierz dwie tabletki. Wysoki poziom cukru? Dwie dodatkowe tabletki plus zastrzyk.

Tak oto wielu lekarzy rutynowo zachowuje się gdy zobaczą u pacjenta podwyższone wyniki cholesterolu, ciśnienia tętniczego czy poziomu cukru we krwi.

I ja zwykłam zachowywać się w ten sposób aż do czasu gdy zrozumiałam, że to co robię jest jedynie zatuszowaniem poprzez leki skutków niewłaściwej diety, zamiast zmiany sposobu odżywiania.

Jestem praktykującym kardiologiem, z przygotowaniem w najlepszych medycznych ośrodkach na świecie, włącznie z Mayo Clinic i Johns Hopkins, i byłam wielokrotnie wyróżniania za opiekę nad pacjentami.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

18.jpgPrzed stu laty, będąc trzema kawałkami, zbudowaliśmy jedność. Dzisiaj, będąc jednym kawałkiem, rozsypujemy się na części. Jesteśmy jak rozbite lustro, którego największy ocalały kawałek i tak pozostaje spękaną taflą.

Przeglądając się w jego okruchach, próżno dostrzec jakiekolwiek spoiwo, które byłoby w stanie posklejać to, co z takim zapamiętaniem potłukliśmy. Mądrzejsi – ale czy aby na pewno – o sto lat jakże bolesnych doświadczeń, obłędnie pląsamy dzisiaj w chocholim tańcu, w którym wroga zewnętrznego zamieniliśmy na znacznie bardziej znienawidzonego, bo wewnętrznego.

W 100-lecie niepodległości zafundowaliśmy sobie narodowy apartheid, który posegregował Polaków na równych i równiejszych, na Polaków najprawdziwszych z prawdziwych, wiadomo których, i całą resztę post-Polaków, którzy nie są tymi właściwymi, czyli wiadomo którymi.

Podkręcamy w sobie wszystkie te narodowe patogeny, które przed 100 laty niepodległość uczyniłyby dla nas nieosiągalną. To paradoks, ale największym zagrożeniem dla Polski są… Polacy. I nie chodzi o politykę, którą realizuje państwo, ta jest do naprawienia, ale o to, co się dokonało w nas samych.
Przestrzeń publiczna nie stała się miejscem dialogu. Nie rozmawiamy w niej ze sobą, ale na siebie warczymy. Nie przekonujemy do swoich racji, ale do nich zaganiamy. Nieustannie próbujemy inkorporować wolność innych, wciskając ją w ramy naszych wyobrażeń, na zasadzie – kto nie z nami, ten przeciw nam.