Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W ostatnim czasie przetaczają się przez polskie media, ostre nieraz, spory i polemiki wokół stosunków polsko-izraelskich czy szerzej polsko-żydowskich, wokół wydarzeń okresu II wojny światowej i późniejszych. Pisze się i mówi dużo o antysemityzmie, polityce pamięci, polityce prawdy itd. Wszystko to ma oczywiście ważne znaczenie polityczne, jednak jest mało inspirujące intelektualnie, także i z tego powodu, że na pierwszy plan wysuwa się aspekt moralny – zbrodnia, wina, odpowiedzialność, ofiary, sprawcy itd. a jak zauważył Nietzsche nadmierne koncentrowanie się na kwestiach moralnych obniża poziom debat intelektualnych . Powinniśmy też może wziąć sobie do serca przestrogę filozofa z Niewczesnych rozważań, że „gdy duchowe zmagania jakiegoś narodu dotyczą głównie przeszłości, będzie to niebezpieczny symptom, oznaka uśpienia, zapatrzenia wstecz i wątłości”.

W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na autorów żydowskich, wyłamujących się z ogranych schematów i preferujących roztrząsanie problemów istotnych zamiast udzielania innym nauk moralnych. Do takich autorów z pewnością zaliczyć można Szlomo Sanda, i bardzo dobrze się stało, że do polskiego czytelnika trafiły w ostatnich latach jego książki Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski oraz Kiedy i jak wynaleziono Ziemię Izraela. Od Ziemi Świętej do ojczyzny. Po polsku ukazał się również jego niewielki szkic autobiograficzny Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka, w którym snuje on osobiste refleksje na temat swojej żydowskiej (postżydowskiej?) tożsamości. Znajdziemy w tej książeczce wiele ciekawych spostrzeżeń i informacji, które mogą niektórych zdziwić np. że znane powiedzenie „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” ma nieco inne brzmienie: „Kto ratuje życie syna Izraela, ten ratuje cały świat”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jak pisał w swojej encyklice «Slavorum apostoli» na 1100. rocznicę dzieła ewangelizacji św. Cyryla i Metodego Papież Jan Paweł II, «Chrzest Polski w 966 roku, przyjęty przez pierwszego historycznego władcę Mieszka, ożenionego z księżniczką czeską Dąbrówką, dokonał się głównie za pośrednictwem Kościoła czeskiego i tą drogą chrześcijaństwo dotarło do Polski z Rzymu w łacińskiej formie. Niemniej pozostaje faktem, że o dzieło Braci z dalekiego Sołunia otarły się także początki chrześcijaństwa w Polsce».

I jest to  prawdą – po raz pierwszy boskie światło prawdy Bożej dotarło do Polski z Moraw, ślady misji Metodego na ziemiach południowej Polski można znaleźć w różnych źródłach historycznych. Macedońska legenda "Wniebowzięcie Cyryla", zapisana w XV wieku, wspomina o Sawwie, uczniu św. Cyryla, jako biskupa "Lachów". Czeski historyk Stredovsky w pracy «SacraMoraviaeHistoria», napisanej w 1710 roku, wymienia dwa imiona misjonarzy cyrylo-metodiańskich: Visnog i Osła. W roku 900, arcybiskup Bawarii Titmar z Salzburga napisał list do papieża skarżąc się na przywrócenie słowiańskiej hierarchii. Pisał, że biskupi bawarscy już wcześniej uznawali Morawy za swoje terytorium, ale «teraz cały wschód (Małopolska, Słowacja) już oświecone są przez uczniów Cyryla i Metodego» i misjonarze bawarscy nie mają tam czego robić.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Trzydziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych – John F. Kennedy, był przywódcą niepokornym. Podjął cały szereg działań i decyzji politycznych, które nawet dziś uznane by były za szokujące: nie bał się samotnie stanąć do walki przeciw wielkim oponentom, sprzeciwić się tym, którym inni nie mieli odwagi, wygłaszać rzeczy o których reszta wolałaby milczeć. Jego najsłynniejsze przemówienie wciąż może budzić emocje – słowa, które w nim padły zmuszają do refleksji, zwłaszcza w kontekście wydarzeń historycznych, które niedługo potem miały miejsce.

 

Kennedy mówił w nim o wielkim i bezwzględnym spisku na światową skalę – o planie zniewolenia ludzkości, którego mechanizmy są tajne, sposób działania ukryty, na którego prawdziwe cele spuszczono zasłonę milczenia. Spisek ten, według słów byłego prezydenta, to połączenie operacji militarnych, dyplomatycznych, wywiadowczych, ekonomicznych, naukowych i politycznych. Ma on miejsce w oparciu o działalność tajnych stowarzyszeń, których członkowie składać muszą sekretne przysięgi. Bazuje na ukrytych środkach by infiltrować i prowadzić działalność wywrotową a jego modus operandi jest zastraszenie. Przeciwnicy spisku, jak ostrzegał JFK, są uciszani. Wkrótce po wypowiedzeniu tych słów i jego głos zastąpiła cisza.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Rozmowa z Hege Storhaug, norweską pisarką i aktywistką praw człowieka, autorką wydanej także po polsku książki „Islam. Jedenasta plaga”

Natalia Osten-Sacken: Odwiedziła Pani Polskę w zeszłym roku. Co zmieniło się podczas tego roku w Europie i Norwegii, i jakie zmiany zauważyła Pani w polityce.

Hege Storhaug: Politykom jest coraz trudniej zaprzeczać istnieniu problemów, ponieważ są one tak oczywiste. Na przykład statystyki kryminalne dotyczące napaści seksualnych, głównie na kobiety i dzieci, nie są już tajne. Mamy ogromną presję na system opieki społecznej. Politycy nie są już w stanie zadbać o własnych obywateli tak, jak było to możliwe wcześniej.

Cała sytuacja ma również wpływ na szkoły, nie mamy wystarczającej liczby nauczycieli i opieki zdrowotnej, ponieważ brakuje personelu. Także u naszych sąsiadów, w Szwecji, kryzys wpływa na sytuację mieszkaniową. 250 000 emerytów żyje tam poniżej granicy ubóstwa i nie da się już tego ukryć. A przecież było to najsilniejsze na świecie państwo opiekuńcze. Są nawet w Szwecji emeryci mieszkający na ulicy. Wielu z nich przegląda zawartość śmietników.

Ale istnieje jeszcze jeden problem, który rośnie i przybiera na sile coraz bardziej w Skandynawii: kobiety nie czują się pewnie w miejscach publicznych. Nie mają już odwagi wychodzić z domu, gdy jest ciemno. To trend wzrastający, widać to na podstawie statystyk. Jednak wciąż sytuacja w Szwecji jest znacznie gorsza niż w Norwegii.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Poniższy tekst został napisany w latach 1998-1999 i rozwija wątki zawarte artykułach: Tomasz Gabiś  Religia „Holocaustu” (część I), „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów” nr 29 (1996), tenże, Religia „Holocaustu” (część II), „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów” nr 30 (1997)

Jest sprawą oczywistą, że „teologiczno-metafizyczna” interpretacja „Holocaustu” będąca podstawą religii „Holocaustu” z konieczności musi wchodzić w konflikt z chrześcijaństwem. Niezależnie bowiem od tego, jaką „teologię Holocaustu” się akceptuje, to zawsze „Holocaust” uznany zostaje za wydarzenie jednorazowe, nieporównywalne z żadnym innym, absolutnie wyjątkowe, którego specjalny „teologiczno-metafizyczny” wymiar usuwa w cień centralne wydarzenie chrześcijaństwa czyli Ofiarę Chrystusa. Dla Żydów „Holocaust” stał się „ekwiwalentem Ukrzyżowania. Izrael stał się ekwiwalentem Odkupienia” (Jeffrey Hart, cyt za: Ludwik Kopeć „W poszukiwaniu antysemityzmu”, „Myśl Polska”) – dziś mówi się o „ekwiwalencie”, w przyszłości „Holocaust” przewyższy Ukrzyżowanie. Henryk Grynberg pisze: „Mijały wieki, w ciągu których Żydzi próbujący praktykować talmudyczną pokorę płacili za to najwyższą cenę aż do największego ukrzyżowania w dwudziestym wieku”( Prawda nieartystyczna, Katowice 1990, str.34). A w innym miejscu mówi o „ukrzyżowaniu sześciu milionów” cytując przy okazji pracę protestanckiego teologa Franklina Littella zatytułowaną Ukrzyżowanie Żydów (str.38 – chodzi o książkę: F.H. Littell, The Crucifixion of the Jews: The Failure of Christians to Understand the Jewish Experience, New York 1975). Grynberg nazywa Oświęcim „Golgotą milionów ukrzyżowanych” (op.cit.str.83). Cytuje również protestanckiego teologa Dietricha Bonhoeffera, który nazwał Żydów „najsłabszymi i najbardziej bezbronnymi braćmi Jezusa Chrystusa”. Janusz Poniewierski stwierdza: „Oświęcim to wpisana w historię zbawienia »Golgota naszych czasów« – miejsce, na którym niezliczoną ilość razy umierał Ukrzyżowany” („Krzyże w Brzezince”, „Tygodnik Powszechny” 1996 nr 30).