Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Siedzę sobie leniwy i obżarty, jak wszyscy w Polsce, przeglądam wiadomości, także w poszukiwaniu żeru, czyli tematu na felieton, no, trochę tego będzie, o nękaniu Antoniego Macierewicza, o oficjalnym powrocie WSI w postaci Dukaczewskiego, jak oficjalnego doradcy Palikota, o tym, jak Marynarka Wojenna odstawia na wieczny postój dwie fregaty, bo nie ma pieniędzy na remont, jak inne instytucje z rozpaczą wydzierają sobie parę milionów z budżetu, jak rozwiązany zostaje jedyny w Polsce chór, bo nie ma paru złotych, jak TVP opracowuje kolejne szczwane plany ściągania abonamentu, a to wszystko w czasie, gdy zjednoczone ponadpartyjne stronnictwo volksdojczy na wszystkie możliwe sposoby usiłuje przekonać społeczeństwo, niczym żuliki grające na rynku w trzy karty, że to tylko takie tam parę groszy niewarte splunięcia, że Bielecki nie sądzi, że to jakiś wielki problem, że to piękny gest solidarności, a solidarność, wiecie, to dla Polaka takie piękne słowo, że to świetny interes, bo, co prawda pożyczka jest na jeden procent, czyli poniżej inflacji, ale co tam, nieważne, bo MFW jest wiarygodny.

No, skoro tak, skoro to taki biznes, to może nie tylko te 6.7 miliarda im oddajmy, czyli 20% rezerwy, ale w ogóle wszystko. Ba, ściepę zrobić, obrączki i sygnety od narodu pozbierać, żeby interes był jeszcze lepszy! Ja zarabiać , to zarabiać, nie? Szkoda tracić taka świetna okazję! Logicznie myślę? No, bo albo coś jest dobrym interesem, albo nie jest, tutaj dialektyka i PR traci wartość, zaczynają się schody, czyli liczby i albo jest plus, albo jest minus, trzeciej możliwości nie ma. Czyli, jak jest dobry interes, to oddajmy wszystko i zaróbmy, a jak niedobry interes, to nie dajmy im ani grosza. Koniec , kropka.

Oj, żebym nie wykrakał, bo rzeczywiście, te 6.7 miliardów to tak na początek, na przedłużenie „dolce Vita” Włoch, czterokrotnie bogatszych od nas, a przecież zaraz w kolejce po pomoc zameldują się następne kraje, a raczej następne banki, które tym krajom pożyczały pieniądze, a teraz jest kłopot, bo zarządy mogą nie dostać bonusa.

Ale , skąd ten Orban? Otóż , a pamiętamy, że Orban wygrał właśnie dlatego, że kraj był po wieloletnich rządach socjalistów w opłakanym stanie pod każdym względem, że bida z nędzą stukała do okien, tak, jak i nie przymierzając i nam zaraz zastuka, mimo, że Premier Tusk „modli się” o to, żeby Polacy „nie stracili optymizmu”.

No, Pan Premier wie o co się modlić, bo przecież tylko na tej nie popartej niczym wierze, irracjonalnemu wyparciu ze świadomości faktów zawdzięcza ów Premier Tusk swoje zwycięstwa wyborcze, czy to w urnach, czy poza nimi, kiedyś zapewne się dowiemy więcej, jak któryś z nich zacznie sypać. Otrząśniecie się narodu z tego snu, tej słodkiej iluzji, w której Polska rośnie w siłę, ludziom sie żyje dostatniej, a Tusk z Sikorskim „ uczestniczą w grze największych przy najważniejszym stole”, czy raczej „grze najważniejszych przy największym stole”, nieważne, będzie niewątpliwie bolesne dla obu stron, czyli dla narodu i dla nich, Tuska z Sikorskim.

A i jeszcze Smoleńsk czeka i czego, jak, czego , ale tego nie odpuścimy im NIGDY. Oni to wiedzą, i my wiemy, że oni to wiedzą. I my wiemy, że oni wiedzą zatem w tej materii panuje pełna jasność. Tak, jak w bitwie, gdzie obie strony zapowiedziały, że jeńców nie będzie.

Zatem Orban odziedziczył kraj w ruinie gospodarczej i finansowej. Oczywiście, podobnie, jak to było w Polsce Braci Kaczyńskich, salon wsparty przez swoich przyjaciół za granica robi wszystko, by mu się nie udało, podobnie, jak to kiedyś zapowiedział Kuczyński, życzący Polsce wszystkich klęsk i nieszczęść, byle Kaczyńskim się nie powiodło.

Zatem odmawia się Węgrom kredytów, organizuje się nagonkę na „niedemokratyczne” reformy, „uciekają inwestorzy” i tak dalej. No, jakbyśmy zamknęli oczy i zobaczyli Geremka i Balcerowicza, Michnika i Bartoszewskiego opluwających rząd i namawiających swych przyjaciół zza granicy do wsparcia ich walki z kaczyzmem – macierewizmem. Tyle, że tam jest orbanizm, Reszta jest tak samo.

I właśnie oto czytam, jak to Orban „zniszczył Węgry”. Znaczy, przedtem kwitnące i pachnące lawendą. A on wziął i zniszczył.

A jaka dla nas nauka? Otóż, gdyby ostatnie wybory wygrał PiS i Jarosław Kaczyński, to dziś, najdalej po dwóch tygodniach od wyborów, czytalibyśmy we wszystkich gazetach i słyszelibyśmy we wszystkich telewizjach, że Jarosław Kaczyński zniszczył Polską gospodarkę i finanse, że rozgrzebał i spieprzył przygotowania do Euro 2012, że zupełnie zdezorganizował koleje, że rozkopał drogi, że paliwo tak strasznie za jego rządów zdrożało, podobnie, jak prąd , woda, żywność, oraz wszystko inne. Sześciu żołnierzy zginęło pod rządami kaczyzmu. No i milion ludzi wyemigrowało. Nie to, co za Tuska.

 



P.S. Zachęcam do czytania moich felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, oraz poniedziałkowych „angielskich” felietonów w Freepl.info

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/


Za: http://www.niepoprawni.pl/blog/1489/jak-orban-zniszczyl-wegry

 Nadesłał: Jacek