Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Roman Dmowski wobec „dzieci wdowy”. Opcja przeciwko sekcie masońskiej Kościół, Naród, Państwo
Jednym z najbardziej uderzających wyrazów ogłupienia myśli europejskiej, a jeszcze bardziej amerykańskiej, przez doktrynerstwo wolnomularskie jest wcale rozpowszechnione dziś przekonanie, że najpewniejszą podstawą moralności człowieka są takie czy inne zasady oderwane, które mu się tym czy innym sposobem narzuci. Zarazili się tym przekonaniem od masonów nawet niektórzy, i to myślący katolicy”. (R Dmowski)
Postacią społecznego bytu, do której nas doprowadziła ewolucja dziejowa w łonie naszej cywilizacji jest naród nowoczesny. Moralny związek ludzi w narodzie jest dziś główną potęgą, tworzącą dzieje”. (R Dmowski)
 
Roman Dmowski wobec „dzieci wdowy”...
 
Władysław Konopczyński, wybitny historyk związany z Narodową Demokracją, napisał o Romanie Dmowski następująco: „Mąż stanu, który po wojnie światowej wprowadził swój naród między zwycięzców, wywalczył dlań Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk, wygrał spór o Lwów, rozstrzygnął na rzecz Polski sprawę wileńską, wyzwolił miliony, milionom dał miliardy, został z dalszego państwowego życia Rzplitej wykreślony”.
Jego hasło umiłowane – Naród Polski – wymazane z konstytucji, aby po latach wrócić na afiszu wyborczym – przywłaszczycieli. Jego twór ostatni – Obóz Wielkiej Polski – rozwiązany. Jego symbol – miecz Chrobrego, zdzierany z piersi bojowników, jako antypaństwowy.
Jego przyjaciele – znieważani. Jego słowa – konfiskowane. Jego imię tępione w podręcznikach szkolnych”. W. Konopczyński, w powyższym opisie, zwięźle przedstawił sylwetkę jednego z najwybitniejszych synów narodu polskiego, jego zmagania o kształt terytorialny niepodległej Polski oraz przeszkody, jakie napotkał on sam oraz kierowany przez niego obóz narodowy w rzeczywistości społeczno – politycznej po przewrocie majowym Józefa Piłsudskiego. Czy można jednak w krótkiej deskrypcji przedstawić kompetentny obraz wybitnego myśliciela oraz polityka, którym bez wątpienia był Roman Dmowski? Według mnie tego typu rozwiązania prowadzą do niepożądanych uproszczeń, a te z kolei stanowią podwaliny dla stereotypowego postrzegania danej postaci. W przypadku Pana Romana często spotykam się z aproksymacją istoty jego szeroko rozumianej myśli politycznej. W ten schemat wplecione zostało również zagadnienie korelacji na linii Roman Dmowski – wolnomularstwo.
Pan Roman w swoich rozważaniach nad istotą przeobrażeń, jakim ulegała Europa na przełomie XIX oraz XX wieku nie mógł pominąć kwestii oraz roli tzw. związków tajnych, które zajmowały istotne miejsce w jego publicystyce oraz myśli politycznej. Doszedł on mianowicie do wniosku, że „istnienie tajnych organizacji i duża ich rola nie są rzeczą ani niezwykłą, ani nową. Tajna organizacja, jako środek do kierowania ludźmi i używania ich do takich czy innych celów, jest rzeczą tak prostą, tak jasną, że nie trzeba było wzniesienia się na wyższy poziom kultury, ażeby wartość tego środka zrozumieć”. Wyważona retoryka oraz pewien dystans do zagadnienia przeczą niejako ugruntowanemu w literaturze naukowej oraz publicystyce wizerunkowi Romana Dmowskiego, jako człowieka przerażonego świadomością samego istnienia tajnych organizacji.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
14 kwietnia (2014 r.) minęła 80. rocznica powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Dzień założenia ONR, a nie na przykład Stronnictwa Narodowego czy Obozu Wielkiej Polski, nieprzypadkowo otoczony jest w kręgach nacjonalistycznych swego rodzaju kultem. Może to dziwić jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że ONR jako taki funkcjonował legalnie zaledwie 3 miesiące, po czym musiał zejść do podziemia, gdzie uległ rozłamowi na dwie frakcje. Frakcje, które nigdy nie zyskały takiego impetu organizacyjnego jak pierwszy ONR. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę skalę przewrotu jaki dokonał się w polskim ruchu nacjonalistycznym pod wpływem haseł głoszonych przez narodowych radykałów, kult tej organizacji przestaje dziwić. Warto się dziś tym hasłom przyjrzeć jeszcze raz, tym bardziej że pojęcie „narodowego radykalizmu” bywa dziś często rozmywane.
Gdyby chcieć streścić jak najkrócej sens polskiej idei narodowo-radykalnej należałoby z pewnością użyć słów: nacjonalizm, katolicyzm, radykalizm społeczny, antyliberalizm. Bez któregoś z tych komponentów nie można wyobrazić sobie przedwojennego narodowego radykała. Stwierdzenia, że nie mógł być nim ktoś kto nie uznawał narodu za najwyższe dobro doczesne i ktoś kto przynajmniej nie utożsamiał się z katolickim obliczem polskiego nacjonalizmu raczej nie budzą dziś dyskusji. Przedwojenni ONR-owcy obu odłamów byli gorliwymi nacjonalistami, dążącymi do wielkości swojej Ojczyzny, hołdującymi wartościom katolickim. Dodajmy, że były to sprawy traktowane bardzo rygorystycznie. W ONR-Falandze bodaj tylko jeden Marian Reutt nie był praktykującym katolikiem (co nie przeszkadzało mu w okresie działalności w tym ugrupowaniu uznawać katolicyzm za podstawę naszej cywilizacji, jak i samej polskości), a Jan Kurcyusz, jeden z przywódców ONR-ABC został usunięty z tego ugrupowania za sam fakt wzięcia rozwodu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Adam Doboszyński, „Prosto z Mostu” nr 31(252)/1939, z dn. 30.7.1939 r.

Rok temu, w więzieniu lwowskim, wpadła mi w ręce książka wypożyczona jednemu z moich współwięźniów z biblioteki więziennej, napisana przez Józefa Bielińskiego w r. 1905 pod tytułem: „Żywot ks. Adama Czartoryskiego”.

Przypadkowo wziąłem tę książkę do ręki i zwróciłem uwagę na pewien niezmiernie charakterystyczny ustęp. Autor książki wspomina o memoriale, który ma się znajdować w archiwum Czartoryskich w Krakowie, memoriale podyktowanym w Paryżu w r. 1788 młodemu ks. Czartoryskiemu przez ks. Piattolego, włoskiego przybłędę, wówczas wychowawcę młodego Lubomirskiego, a następnie sekretarza Króla Stanisława Augusta i jedną z najwybitniejszych osobistości Polski w okresie Sejmu 4-letniego. Ks. Piattoli podyktował młodemu Czartoryskiemu schemat poczynań konspiracyjnych, które miały na celu przeprowadzenie w Polsce reform. Na czele tej konspiracji miał stać Quatuorvirat – czterech mężów, związanych przysięgą i tajemnicą. Mieli to być ludzie bardzo wpływowi, dobrzy patrioci, bogaci, światli. Do pomocy tym Quatuorvirom miano wybrać 8 członków, również wpływowych i możnych.

Ta dwunastka stanowiłaby Kongres patriotyczny, który miał przeprowadzić zmianę ustroju w Polsce. Pierwszym zadaniem tego Kongresu byłoby skonfederowanie wszystkich województw, zawładnięcie wojskiem przy eliminowaniu zupełnym ówczesnego rządu, następnie przeprowadzenie wyborów do sejmu skonfederowanego. Sejm ten powinien był postanowić stworzenie stutysięcznej armii, wyznaczyć dwóch regimentarzów, jednego dla Korony, drugiego dla Litwy i wreszcie ustanowić Komitet Nadzwyczajny, który by kierował sprawami publicznymi na prawach dyktatorskich. Zamierzano poza tym utworzyć komisję, która zażąda od obywateli państwa przedstawienia sobie planów, projektów, myśli dotyczących przyszłej reformy.

Z tych referatów miał się wyłonić projekt przyszłej konstytucji, która miała być uchwalona przez Sejm. Poza tym mieli Quatuorviri w tajemnicy przed królem i rządem rozesłać swoich zaufanych mężów do wszystkich państw Europy w charakterze nieoficjalnych ambasadorów Polski. Na tych ambasadorów kwalifikowaliby się ludzie wyższych sfer, światli, towarzyscy i odpowiednio pod względem dyplomatycznym przygotowani. Wreszcie Komitet ten miał zawrzeć odpowiednie traktaty i ustalić politykę zagraniczną.

Masońskie kariery

Przeczytawszy o tym projekcie Piattolego puściłem wodze wyobraźni i starałem się odtworzyć dzieje tego tak brzemiennego w następstwa czterolecia, 1788 do 1792. Wyobrażałem sobie postać Piattolego, który stał się z czasem sekretarzem królewskim, a wówczas był wychowawcą młodego Lubomirskiego. Że Piattoli w ogóle dostał się do Polski i na to stanowisko dowodzi tylko, iż musiał należeć do masonerii.

Znamy z dzieła K. M. Morawskiego analogiczną karierę Lucchesiniego, również włoskiego przybłędy, który się dostał do masonerii, został powołany do Berlina, wkradł się w łaski Fryderyka i został posłem pruskim w Warszawie. Kariera Piattolego szła podobnie: dostał się do Warszawy, dostał się na dwór polski i jako preceptor jednego z młodych Lubomirskich wyjechał do Paryża. W Paryżu nastąpiło zapewne wtajemniczenie go do wyższych stopni masońskich. I wówczas Piattoli w tej stolicy ówczesnego świata, w której przygotowywała się rewolucja, podyktował młodemu Czartoryskiemu plan opanowania Polski, przeprowadzenia analogicznej imprezy, jaką masoneria zamierzała wykonać we Francji.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Artykuł pochodzi z Przeglądu Wszechpolskiego z 1897 r.

Jan Ludwik Popławski
Literatura ubiegłej doby przekazała nam typ charakteru narodowego polskiego: zapalny, porywczy, skłonny pod wra­żeniem chwili do uniesień szalonych i poświęceń bohater­skich. I dziś jeszcze spotykamy czasem ten typ – w powie­ściach autorów, nie liczących się ściśle z prawda realną. Czy kiedykolwiek odpowiadał on rzeczywistości – nie będziemy tu dociekać, ale my, przedstawiciele pokolenia, wychowanego po r. 1863, nie widzieliśmy w społeczeństwie tych właściwo­ści, które mają być rysami znamiennymi naszego usposobie­nia, naszej psychiki zbiorowej. Ze wszystkich tych właści­wości pozostała dziś tylko wrażliwość przeczulona, choro­bliwa, świadcząca o zdenerwowaniu ogólnym.

Nie mamy zamiaru badać i wyjaśniać przyczyn tego zdenerwowania, zaznaczamy tylko fakt niewątpliwy, który w danej chwili obchodzi nas jedynie ze względu na wpływ, jaki wywiera na działalność polityczną naszego społeczeństwa.

Rozstrój nerwowy może się objawić albo nadmierną po­budliwością, albo wyczerpaniem sił i przygnębieniem. Te dwa stany zdenerwowania charakteryzują naszą politykę, o ile wyraża się w prasie i w zachowaniu się opinii publi­cznej. Można powiedzieć, że są u nas dwa obozy polityczne, dwa stronnictwa: podnieconych i przygnębionych. Ale ten stan nerwów nie stoi w żadnym związku z programom po­litycznym. Dziś w zaborze rosyjskim podnieconymi chorobli­wie są ugodowcy, przygnębionymi ich przeciwnicy. A ogół, który uprawia politykę wolnej ręki i właściwie żadnego programu, żadnych zasad stałych nie ma, pod wrażeniem pew­nych faktów wpada w podniecenie ugodowe lub w przygnę­bienie opozycyjne.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Larkowski Robert (1966-2013) Wybitny dziennikarz i publicysta portali i prasy narodowej. Nacjonalista młodego pokolenia . Związany w latach 90tych z pismem‘’Szczerbiec’’. U szczytu sławy teksty jego autorstwa ukazywały się w prawie wszystkich liczących się mediach społecznościowych o profilach konserwatywnych i narodowych. Przewodniczący Wydziału Narodowo Radykalnego Obozu Wielkiej Polski (OWP) oraz wiceprezes ds. Ideologicznych OWP. Śmierć zabrała go u szczytu sławy.

Testament nacjonalistyczny Roberta Larkowskiego:

I różnych można szukać przyczyn; przejść osobistych, lat dręczenia przez system, obojętności tłumu dla sprawy, prozaicznych kłopotów ze zdrowiem, niedawnego wydarzenia w moim życiu, które uczyniło mnie osobą postawioną w konflikcie z prawem. Prawem, którym jest poprawność polityczna, za której złamanie grozi krata. Puenta jest jedna i smutna. Organizm tego nie wytrzymuje, umysł jest okropnie zmęczony, dochodzi świadomość końca - czego?

Gdy honor przeliczają na pieniądze, bo w tym przeklętym systemie tracisz go, nie posiadając możliwości ich zwrotu. Ja marzę o walce na polu bitwy, ulicznym zrywie, który by podsumował bohaterską śmiercią drogę narodowego czynu. Lecz to nie przyjdzie, kiedy chcesz, musisz się dręczyć, choć dzień wstaje.

I.

O nacjonalizmie.

To fundament świadomego narodu; bez nacjonalizmu naród, praktycznie nie istnieje. Pozostaje zbiorem luźnych, liberalnych atomów bez troski o wspólnotę i pomyślność narodu. Często myli się go z faszyzmem, nazizmem, ksenofobią, co jest kompletną bzdurą. z kolei patriotą się bywa, z okazji świąt, uroczystości, zawodów sportowych. Wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia, które przychodzą i mijają. Nacjonalistą jest się zawsze, bo wynika on z instynktu, wrodzonego nawyku bycia polakiem- w dobrym i złym czasie; przekonania, że świat nic nam nie da, wszystko sami musimy stworzyć, zbudować, wywalczyć – często w konflikcie z innymi narodami. Nacjonalizm to ideologia bez sentymentów, dlatego dla narodu polskiego, który tonie w sentymentach i cierpiętnictwie, jest idealny – uczy trzeźwości.

Nacjonalizm głosi, że Polakiem jest się teraz, byli nimi jego przodkowie i staną się następcy. Z tego wynika obowiązek poznawania mechanizmów, które mogą dać narodowi rozwój, nauka jak być świadomym członkiem swego narodu, a później, poprzez lata walki i doświadczeń, ukształtować się w narodowej hierarchii.