Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
(...)Kto na prawdę mordował Żydów w Jedwabnem – 1941 – Ja tam byłem (Stefan Boczkowski – zeznanie naocznego świadka)
Wszystkie osoby które, czy to w Polsce, w Kanadzie, w USA czy gdziekolwiek na świecie do dzisiaj w ten czy inny sposób uczestniczą w manipulacji i fałszowaniu historii na temat Jedwabnego czy też innych, podobnych konfabulacji, biorą na siebie – również wobec tych nieżyjących już, niewinnych ofiar tej jednej z tysięcy podobnych niemieckich zbrodni w Polsce, współodpowiedzialność za współudział w ukrywaniu prawdziwych sprawców tego ludobójstwa oraz współodpowiedzialność za współudział w mataczeniu i uniemożliwieniu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa wokół tej zbrodni, współudział w uniemożliwieniu sprawiedliwego jej osądzenia i w uniemożliwieniu napiętnowania, potępienia i ukarania jej prawdziwych sprawców, Choćby i, po latach, symbolicznego, ku pamięci i dla sprawiedliwości przelanej tam niewinnie krwi.

Stają się po prostu, z własnej woli, wspólnikami tych straszliwych zbrodni i wspólnikami rzeczywistych zbrodniarzy których sprawiedliwe osądzenie, uniemożliwiają teraz, biorąc w ten czy inny sposób udział w oskarżaniu niewinnych ludzi,w większości przecież tak samo wtedy przez Niemców prześladowanych i mordowanych.
Stefan Boczkowski – zeznanie naocznego świadka.


Przypominamy               

Ewa Junczyk-Ziomecka 09-04-2011,

W sprawach polsko-żydowskich i izraelskich Lech Kaczyński był wyrazisty. I choć zdawał sobie sprawę, że o jego działaniach nie wszyscy chcieli wiedzieć, a wielu z tych, co wiedzieli, szybko zapomniało, nie zatrzymał się.

 Chanuka w pałacu prezydenckim, grudzień 2007 r.   Hanuka w Pałacu prezydenckim - 2007

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Pisano wtedy o nim: poeta, „który uczył dzieci najlepiej kochać Polskę”, myśleć i czuć po polsku, którego książki dla najmłodszych były zawsze poszukiwane przez rodziców, nigdy nie zostanie zapomniany. Stało się jednak inaczej. Choć jeszcze w 1948 roku Juliusz Kleiner nazywał poetę „narodowym poetą dzieci” czy „poetą młodych Polaków”, dziś autor „Katechizmu polskiego dziecka” jest praktycznie nieznany. Władysław Bełza urodził się 17 października 1847 roku w Warszawie. Był najstarszym spośród pięciorga rodzeństwa. Uczęszczał do warszawskiego gimnazjum rządowego, od 1865 roku do szkoły oficerskiej w Kazaniu, a w latach 1866-1868 do Szkoły Głównej w Warszawie. Już w tym czasie utrzymywał związki pisarskie z tygodnikami warszawskimi – „Przyjacielem Dzieci” i „Przeglądem Tygodniowym”.

Debiut poetycki

Na łamach tego pierwszego umieścił w 1863 roku swój pierwszy wiersz zatytułowany „Deszczyk wiosenny”. Już w 1867 roku opublikował także swój debiutancki zbiorek poetycki pt. „Podarek dla grzecznych dzieci”. Teksty w nim zawarte zapowiadały niejako główne tematy i idee, które wystąpiły w późniejszej twórczości Bełzy. W 1868 roku poeta opuścił stolicę, udając się najpierw do Krakowa. W królewskim mieście nawiązał kontakt z ociemniałym Wincentym Polem i przez jakiś czas był jego lektorem. Dzięki jego pomocy Bełza wydał w 1869 roku swoją drugą książeczkę dla dzieci, zatytułowaną: „Abecadlnik w wierszykach dla polskich dzieci”, a później kolejną – zatytułowaną: „Upominek dla młodzi polskiej na pamiątkę trzechsetnej rocznicy Unii Lubelskiej”, przypominającą niektóre karty z dziejów Polski. Znaleźć w niej można wiele wezwań do „małego pacholęcia”, „synka drogiego” w stylu: „nie płacz, żeś ubogi na swojej ziemi, że bracia twoi na syberyjskim zesłaniu; ciesz się, żeś Polakiem, żeś potomkiem Kościuszki i Głowackiego; wierz słowom pieśni legionowej: ‚Jeszcze Polska nie zginęła…!’, ucz się cierpieć jak Konarski; nauk zdroje czerp od Staszica i Czackiego; czcij pamięć wielkich królów i bohaterów narodowych”. Ten patriotyczny utwór kończy poeta apelem:

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zdjęcie: kuriaczestochowa.pl

 Abp Józef Michalik: Ojczyzna jest chora, bo chore są elity i chory jest cały naród

Bezrobociem i likwidacją polskich stoczni, kopalń i cukrowni nikt się nie przejmuje, samobójczą dla narodu emigrację ludzi młodych, wykształconych uważamy za sukces wolności. Trwa zapaść służby zdrowia. Ciągle bezradni jesteśmy wobec korupcji i braku kultury społecznej i politycznej. Polska znów stała się jak ten „postaw sukna”, z którego każdy kto ma dostęp, stara się dla siebie coś wykroić - mówił arcybiskup Józef Michalik podczas uroczystości św. Biskupa Stanisława.

Dziś w Krakowie odbyły się uroczystości ku czci św. Stanisława, Biskupa i Męczennika, głównego patrona Polski i Archidiecezji Krakowskiej. Ich kulminacyjnym punktem była tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę, gdzie przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce została odprawiona Msza św. z udziałem Episkopatu Polski, pod przewodnictwem metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca. Homilię wygłosił abp Józef Michalik, metropolita przemyski.

"Polska, jeśli ma przetrwać, musi się nawrócić. Polska jest dziś chora, bo milcząc na zło, utraciła wolę życia. Jako naród dziś wymieramy. Realizujemy – chcąc nie chcąc, przewidywania Klubu Rzymskiego, który obliczał już dawno, że niebawem zredukujemy się do 13 milionów mieszkańców. Ojczyzna jest chora, bo chore są elity i chory jest cały naród" - mówił abp Michalik.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Legenda o garści ziemi polskiej

   Ojców naszych ziemio święta,
   Ziemio wielkich cnot i czynów,
   Tyś na wskroś jest przesiąknięta,
   Krwią ofiarną twoich synów.
 
     I nie darmo w twoje rano,
     O! spuścizno przodków droga!
     Ziemią świętą ciebie zwano,
     Boś najbliżej stała Boga.
 
   Byłaś ziemią poświęcenia,
   Przytuliskiem licznych gości;
   Dziwny ciebie opromienia,
   Czar męczeństwa i świętości.
 
     Niegdyś ze stron tych pątnicy,
     Z wiarą w sercu niewymowną,
     Do Piotrowej szli stolicy,
     Po relikwii kość cudowną.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Jeżeli chcemy prowadzić skuteczny dialog ze światem – informować i przekonywać, osiągać zrozumienie i porozumienie – jasność jest absolutnie konieczna. Zwłaszcza jasność w dzisiejszym globalnym języku angielskim. „Żołnierze Niezłomni” to „Enduring Soldiers” – słowa rozbrzmiewające mocą i godnością. Tymczasem „Żołnierzy Wyklętych” nie sposób przełożyć bez utraty sensu."

 - Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

 

 Od pewnego czasu w środowiskach patriotycznych toczy się debata, czy o żołnierzach polskiego podziemia po II wojnie światowej powinno się mówić jako o Żołnierzach Wyklętych czy też o Żołnierzach Niezłomnych. Obie formy mają swoich zwolenników, jednak nowsze określenie – Niezłomni – coraz częściej używane jest przez zaznajomionych z tematem. Czy aby na pewno słusznie?
 
Chcąc odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule należy najpierw przeanalizować racje, które przemawiają za oboma określeniami. Rzecz jasna zarówno w czasach, gdy żołnierze powojennego podziemia działali w latach 1944-1963, jak również przez pozostały okres PRL, propaganda komunistyczna nazywała ów ruch „reakcyjnym podziemiem” lub po prostu „reakcyjnymi bandami”, a samych żołnierzy – „bandytami”, „faszystami” czy „zaplutymi karłami reakcji”. Choć w tak zwanym drugim obiegu wydawane były publikacje poświęcone prawdziwej historii, traktujące ich jako bohaterów, jednak nie używano tam konkretnego określenia, a jeśli nawet, to żadne z nich szerzej się nie przyjęło. Na przełomie lat 80. i 90. rozpoczęło się powolne odzyskiwanie przez społeczeństwo pamięci o żołnierzach drugiej konspiracji.
 
Wyklęci przez komunistów