Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Część mass mediów nie bez satysfakcji donosi, że koncern medialny ojca Tadeusza Rydzyka ma się źle, czego dowodem mają być dramatyczne apele dyrektora Radia Maryja do słuchaczy o zwiększenie datków na działalność rozgłośni. W moim przekonaniu sugestie niektórych dziennikarzy jakoby RM miało się źle i chyliło ku upadkowi są przedwczesne, bowiem niejeden raz o. Rydzyk w tak dramatyczny sposób apelował do swoich radiosłuchaczy.

Bez wątpienia trochę grosza przyda się toruńskim mediom, ale moim skromnym zdaniem ten apel o. Rydzyka do radiosłuchaczy ma drugie dno. Otóż można dostrzec, że rozpoczął się proces powolnej dezintegracji środowiska Rodziny Radia Maryja. Duża część radiosłuchaczy toruńskiej rozgłośni jest zdezorientowana tym, że o. Rydzyk nadal udziela poparcia PiS, który sprzeniewierzył się przy głosowaniu nad konstytucyjnym wzmocnieniem ochrony życia poczętego. Duża grupa zwolenników RM nie może zrozumieć też dlaczego tacy ludzie jak Jerzy Robert Nowak w wyborach do Parlamentu Europejskiego nawoływali do głosowania na kandydatów PiS takich jak: Beata Kempa, Arkadiusz Mularczyk, czy Zbigniew Ziobro, którzy poparli Traktat Lizboński. Już podczas wyborów do PE można było zauważyć proces odpływu głosów części radiosłuchaczy RM na innych kandydatów prawicy konserwatywno- katolickiej. Ot, chociażby bardzo dobry wynik działającego praktycznie w pojedynkę, bez zaplecza i struktur Marka Jurka i jego Prawicy Rzeczpospolitej, a przecież Toruń nie udzielił mu poparcia.

Przed wyborami do PE miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać z ludźmi słuchającymi RM i albo już wtedy deklarowali, że na PiS głosować nie będą „bo to zdrajcy i farbowani katolicy”, albo deklarowali głosowanie na PiS, ale nie dlatego, że partia Kaczyńskich jest dobra, tylko dlatego, że nie ma na kogo głosować, czyli według nich wybierali „mniejsze zło”. Tak więc proces dezintegracji ludzi słuchających RM, jako jednego, zwartego elektoratu jest faktem i to nie mogło ujść uwadze o. Rydzyka.

Z punktu widzenia inżynierii społecznej i socjotechniki rozpoczął się bardzo niebezpieczny proces dla o. Rydzyka, który do tej pory dzierżył rząd dusz tego kilkuprocentowego, twardego elektoratu. Tym bardziej niebezpieczny, że prezydent Lech Kaczyński utożsamiany z PiS podpisał Traktat Lizboński, co wśród radiosłuchaczy RM jest uznawane za zdradę i nową Targowicę. Tak więc dezorientacja i niechęć słuchaczy RM do popieranego przez o. Rydzyka PiS jeszcze bardziej się pogłębiła.

Sytuacja jest o tyle niebezpieczna dla o. Rydzyka, że nawet część publicystów piszących na łamach „Naszego Dziennika” przyznaje, że nie ma czegoś takiego jak konserwatywno- katolickie skrzydło w popieranym przez Toruń PiS. Tacy posłowie jak Anna Sobecka, Artur Górski, czy Bogusław Kowalski, to listek figowy dla PiS i sposób na przyciągnięcie radiomaryjnego elektoratu. Co więcej, małe, niezależne media związane z konserwatywną prawicą jeszcze oszczędzają o. Rydzyka, ale już na wprost atakują Jerzego Roberta Nowaka i obnażają absurdalność sytuacji popierania PiS przez podobno patriotyczną i katolicką rozgłośnię, jaką jest RM. To przyniosło pewien rezonans w toruńskim elektoracie systematycznie pogłębiając jego dezorientację.

Co więc należy zrobić z punktu widzenia osoby, która ma wpływ na rzesze słuchaczy i wśród nich następuje kryzys zaufania? Spowodować aby znowu byli zjednoczeni, zwarci i skupieni wokół jakiegoś celu. I o. Rydzyk ten cel im pokazał: zagrożony byt ukochanego przez nich Radia Maryja. Sygnał informacyjny i socjotechniczny jest czytelny: nie ma czasu na dywagacje, roztrząsanie czy PiS jest dobry, czy zły, bo Radio Maryja i TV Trwam mogą upaść. Zjednoczmy się i alleluja i do przodu! W moim przekonaniu temu właśnie celowi- powstrzymaniu dezintegracji swoich owieczek na niecały rok przed wyborami- służy dramatyczny apel o. Rydzyka.

Zresztą stałym i sprawdzonym numerem socjotechnicznym o. Rydzyka jest tworzenie atmosfery oblężonej twierdzy i ostatniego bastionu polskości bez którego będzie finis Polonia. Gdy dobroduszni, ale naiwni i łatwowierni słuchacze jego rozgłośni będą dawać datki na rozgłośnię z przeświadczeniem, że ratują ją, w tym samym czasie o. Rydzyk będzie układał się z tymi samymi politykami, którzy niejednokrotnie głosowali w Sejmie jak niekatolicy.

O. Rydzyk wie o co gra. Rzesza słuchaczy RM, to żelazny elektorat. To kilka pewnych procent poparcia dla partii, którą o. Dyrektor „namaszczy” na antenie swojej rozgłośni. Dlatego politycy jadący do Torunia szlifują tam kolanami podłogę. Nie z miłości do o. Rydzyka i nie dlatego, że są dobrymi katolikami, ale dla tych kilku procent, które może dać im życie polityczne lub śmierć i wypchnięcie ze sceny politycznej, o czym boleśnie przekonał się m.in. Roman Giertych i jego środowisko.

Z kolei o. Rydzyk wie, że ten elektorat, którym steruje dzięki swoim mediom, to główny atut w negocjacjach i ustaleniach z politykami. Dlatego nie może pozwolić sobie na dezintegrację środowisk słuchaczy RM i zrobi wszystko, aby utrzymać kontrolę nad tym elektoratem. Należy pamiętać, że od dezorientacji elektoratu jest już tylko krok do kryzysu zaufania, a to może oznaczać koniec hegemonii o. Rydzyka na prawej stronie polskiej polityki. Jest to tym bardziej niebezpieczne dla o. Dyrektora, że pozostał niecały rok do wyborów. Nie będzie kontroli o. Rydzyka nad tymi masami- nie będzie samego o. Rydzyka. Po prostu okaże się, że król jest nagi, a wtedy stosunek polityków prawicy do o. Rydzyka ulegnie ochłodzeniu, bo będzie im niepotrzebny. O to idzie ta gra.

Z punktu widzenia wojny informacyjnej i socjotechniki fascynująco zapowiada się podjęcie walki przez o. Rydzyka o utrzymanie wpływu nad radiosłuchaczami RM, a postępującym procesem dezintegracji tych środowisk. Co prawda procesem powolnym, ale systematycznym i już zauważalnym. Śmiem postawić tezę, że jest to największy kryzys (bynajmniej nie finansowy) w historii działalności o. Rydzyka w sprzężeniu zwrotnym pomiędzy nim, a zwolennikami RM.

Dlatego dramatyczny apel o. Rydzyka do radiosłuchaczy należy traktować z przymrużeniem oka oraz postrzegać- używając nomenklatury wojskowej- jako postawienie swoich wojsk w stan podwyższonej gotowości bojowej przed przyszłorocznymi wyborami. Po prostu o. Rydzyk zwiera szeregi swoich środowisk, których część już mu się zaczęła wymykać spod kontroli.
Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl/O-Rydzyk-dyscyplinuje-owieczki,2,ID394381360,n