Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Bruksela chce kontrolować proces inwestycyjny w sektorze energetycznym. Rada Unii Europejskiej proponuje, by wszystkie państwa Wspólnoty zgłaszały Komisji Europejskiej wszelkie zmiany w infrastrukturze energetycznej.
Ministerstwo Gospodarki twierdzi, że pełny monitoring Brukseli "zdopinguje Polskę do realizacji pakietu klimatyczno-energetycznego z 2008 roku". Pakiet zobowiązuje Polskę do redukcji gazów cieplarnianych o 20 proc., wzrostu efektywności energetycznej o 20 proc. oraz do tego, aby 20 proc. wytwarzanej energii pochodziło z odnawialnych źródeł energii. Resort uważa, że nowy projekt Rady UE pozytywnie zmotywuje Polskę do realizacji tych celów. A raportowanie planów inwestycyjnych przyczyni się do poprawy koordynacji inwestycji energetycznych w krajach Wspólnoty pozwalając przewidywać zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii i właściwie na nie reagować.
Tymczasem, ujawnianie tak wrażliwych danych pozbawi Polskę niezależności decyzyjnej w strategicznym sektorze gospodarki.

Rząd Donalda Tuska chce, aby nowym systemem sprawozdawczości objąć przede wszystkim inwestycje o kluczowym znaczeniu dla funkcjonowania systemu elektroenergetycznego, w szczególności linie przesyłowe najwyższych i wysokich napięć, a także instalacje gazownicze oraz odnawialnych źródeł energii. Chodziłoby o instalacje o małej mocy. Rozporządzenie UE proponuje progi: 30 MW dla elektrowni wodnych, 20 MW dla farm wiatrowych na morzu, 10 MW dla farm wiatrowych na lądzie, biomasy, energii słonecznej i geotermii. Warszawa proponuje jednak przyjąć próg wyższy, 50 MW, gdyż te zaproponowane w projekcie mogą naruszać interesy spółek sektora energetycznego. W Polsce bowiem funkcjonuje więcej zakładów o mniejszej mocy – progi unijne poszerzają zakres kontrolowanych firm. Rząd jednak z własnej inicjatywy chce wprowadzić sankcje karne dla przedsiębiorstw, które wymaganych informacji nie udzielą.

Wiceminister gospodarki, Dariusz Bogdan uważa, że celem nowego rozporządzenia jest skuteczne monitorowanie projektów inwestycyjnych w sektorze energetycznym. Wszelkie informacje miałby być zgłaszane do Komisji Europejskiej przez Ministerstwo Gospodarki. W przypadku inwestycji realizowanych i planowanych z wyprzedzeniem pięcioletnim, a w przypadku inwestycji wycofywanych - z wyprzedzeniem trzyletnim. Informacje przekazywane Komisji miałyby być dostarczane co dwa lata, począwszy od bieżącego roku.

Wygląda na to, że rząd albo się zagubił albo gra na dwie bramki z jednej strony rząd optując za podwyższeniem progów, a z drugiej - domagając się sankcji dla zakładów energetycznych.

Monitorowanie rynku nie tylko w sektorze energetycznym może w jakimś stopniu wpłynąć na wzrost jego konkurencyjności. Jednak daje też Unii możliwość pełnej kontroli nad naszą energetyką i planami jej rozwoju stawiając, nas tym samym, w niekorzystnej pozycji wobec innych rynków zachodnich, szczególnie niemieckiego, o funkcjonowaniu którego nic nie wiemy. Dobrze pojęty interes każdego kraju wymaga bowiem strzeżenia tajemnic technicznych, czy danych inwestycyjnych.

Napisał(a) Nasz Dziennik/AJa   
Za: Aspekt Polski