Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

W Polsce funkcjonuje wiele błędnych, zaciemniających stan faktyczny stereotypów. Jednym z nich jest teza, że synonimem prawicowości jest antyrosyjskość. Wydaje się, że jedną z przyczyn takiego postrzegania tej kwestii jest fakt, że lewica patriotyczna, socjalistyczna wywodząca się z nurtu piłsudczykowskiego PPS zawłaszczyła na polskiej scenie politycznej miejsce zarezerwowane dla konserwatywnej, narodowej prawicy. Pisząc o lewicy patriotycznej spod znaku PPS mam na myśli Prawo i Sprawiedliwość.

W ten sposób doszło do zaciemnienia obrazu oraz zamulenia całej sceny politycznej. Od początku lat 80-tych ubiegłego wieku, jeszcze za epoki PRL przyjęło się jakże błędne myślenie, że ci co Rosji nie lubią i bez względu na ustrój w niej panujący widzą w niej Belzebuba czyhającego na suwerenność Polski są „prawicowi”, a ci którzy widzą w niej partnera to „komuchy” i „lewica”.

Wszelkie głosy geopolitycznego zdrowego rozsądku na prawej stronie sceny politycznej nawołujące do ponownej rewizji stosunku do Rosji, uznania iż jest ona poważnie osłabiona po Zimnej Wojnie, mająca poważne problemy wewnętrzne nie tylko w polityce gospodarczej, ale także z rosnącym demograficznie w łonie Federacji Rosyjskiej islamem, z potężnymi Chinami na karku oraz zapaścią demograficzną pacyfikowane są zarzutem o „agenturalność na rzecz Moskwy”, albo o „komuszenie”.

Temu werbalnemu, propagandowemu szantażowi środowiska PiS będącemu geopolitycznym przedłużeniem polityki amerykańskich neokonserwatystów uległa spora ilość ludzi spod znaku prawicy bojąc się etykietki „komucha”, czy „agenta Rosji”. Na prawej stronie sceny politycznej poprzez takie szufladkowanie nastąpił paraliż dyskusji. To, że wielu ludzi o konserwatywnym światopoglądzie dało sobie narzucić tę antyrosyjską retorykę jest pośmiertnym triumfem towarzyszy z PPS, bowiem to lewica tradycyjnie była antyrosyjska. Ot, paradoks…

Kiedyś napisałem na moim blogu, że Polsce jest potrzebna ideowa, socjalna lewica broniąca zwykłych ludzi. Tak samo Polsce potrzebna jest konserwatywna, narodowa prawica myśląca w kategoriach realpolitik na kierunku wschodnim, bo to co wyprawiają ludzie z obozu PiS, to geopolityczne szaleństwo, czego dowodem była groteska podczas wojny gruzińsko- osetyjskiej w wykonaniu Lecha Kaczyńskiego, który zbudował wokół siebie „antyrosyjski obóz” złożony z banderowca Juszczenki i przywódców takich „potęg” jak: Litwa, Łotwa i Estonia.

Jest na prawicy pilna potrzeba wykreowania siły, która na kierunku wschodnim wykaże się zdrowym rozsądkiem i rozumieniem realiów geopolitycznych, która uzna prosty fakt, że obecna Rosja, to nie ta sama, co dwadzieścia lat temu. To troszkę inny kraj, o wiele bardziej słaby niż wówczas. Oczywiście Rosja ma swoje ambicje regionalnego hegemona, bo ma- póki co- ku temu warunki, ale czas gra na jej niekorzyść. Jeśli trendy demograficzne w Rosji nie zmienią się, to najpóźniej w 2050 roku demograficznie utraci Syberię z bogatymi złożami surowców energetycznych na rzecz Chin. Dlatego między bajki należy włożyć mówienie środowiska PiS o imperialnych ciągotkach Rosji, bo jeszcze w historii nie zdarzyło się tak, aby imperium był kraj wymierający demograficznie.

W siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej muzułmanie stanowią 36 procent żołnierzy (za piętnaście lat przy obecnych tendencjach demograficznych będzie to połowa), a ich skrajnie negatywna postawa wobec kadry oficerskiej i żołnierzy Słowian sprawia, że władze FR zastanawiają się nad możliwością ograniczenia poboru muzułmanów. Odnotowywane są coraz częstsze przypadki odmawiania wykonywania rozkazów przez niższych stopniem żołnierzy wyznania muzułmańskiego. Do tego nakłada się duży stopień demoralizacji i osłabienia zdolności bojowej w strukturach sił zbrojnych FR.

Oczywiście można rozważać dalsze bezkrytyczne brnięcie w sojusz geopolityczny z USA, ale graniczymy z Niemcami i Białorusią, a nie stanem Floryda i o kogoś trzeba się oprzeć w prowadzeniu dalekosiężnej polityki zagranicznej. Przypomnę jeden bardzo istotny szczegół: z dwóch państw, w których jesteśmy imadle, to Niemcy, a nie Białoruś, czy Rosja mają roszczenia terytorialne względem Polski. Zważmy na prosty fakt, że w konstytucji niemieckiej nadal znajduje się zapis o wschodnich granicach z 1937 r. A więc w myśl tego zapisu: część Górnego Śląska, Dolny Śląsk, Szczecin oraz Warmia i Mazury są niemieckie. To tak na marginesie ku refleksji niektórym…

Kończy się okres globalnej hegemonii USA, co przyznają nawet analitycy z Białego Domu. Powoli nadchodzi powrót do geopolitycznego „koncertu mocarstw”, czyli krajów aspirujących do tego miana: USA, Chin, Rosji, Indii, Japonii oraz Europy (jako jednego ciała politycznego). NATO jako sojusz zbrojny de facto podtrzymywany przy życiu przez USA i Wlk. Brytanię wiecznie trwać nie będzie. Czy Polska jako państwo jest przygotowana na ewentualność rozpadu NATO? Czy coraz słabsze na geoekonomicznej i geostrategicznej szachownicy świata USA zagwarantują nam nietykalność naszych Ziem Odzyskanych przed niemieckim hegemonem na Starym Kontynencie? Mając na uwadze negatywne, historyczne doświadczenia Polski jeśli chodzi o lojalność naszych amerykańskich sojuszników śmiem w to wątpić. 

Dlatego czas najwyższy, aby na prawicy powstała siła, która po pierwsze wypchnie z tego miejsca pogrobowców PPS z PiS, a po drugie zrewiduje stosunek do Rosji, bo o kogoś w realizacji polityki polskiej w Europie Środkowo- Wschodniej oprzeć się trzeba będzie. W moim przekonaniu o wiele lepszą niż Niemcy opcją jest Rosja. Tym bardziej, że ona słabnie w oczach (energetyczna ofensywa Rosji, to łabędzi śpiew), więc łatwiej będzie z nią negocjować warunki współpracy. Tak jak Rosja (chociażby jako potężny rynek zbytu) jest potrzebna Polsce, tak Polska jako kraj tranzytowy jest potrzebna Rosji. Potrzeba tylko wykonawców: ludzi, którzy mają zimną głowę w realizacji polityki zagranicznej i bardziej kochają Polskę niż nienawidzą Rosji.

W 1925 r. Roman Dmowski napisał następujące słowa: „Ułożenie na przyszłość naszego stosunku do Rosji jest najważniejszym zadaniem całej naszej polityki. (…) Jest to najtrudniejsze z zadań naszej polityki, nie tylko ze względu na przeszłość, ale także i dlatego, że wobec jego wagi dla naszej przyszłości, najwięcej tu napotykamy przeszkód ze strony obcych, wrogich wpływów zarówno u nas, jak w Rosji”. Przyznacie szanowni internauci, że pomimo upływu czasu słowa Dmowskiego są jak najbardziej aktualne.

Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/Rozsadna-prawice-racz-nam-dac-,2,ID400229387,n