Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

„Mamy ponad 80% zasobów węgla kamiennego UE, a z roku na rok wydobycie spada przy rosnącym imporcie”.

Stefczyk.info: Po krótkiej koniunkturze dla kopalni węgla kamiennego w Polsce mamy sytuację wręcz dramatyczną?

Prof. Mariusz - Orion Jędrysek:
Tak, niektóre spółki tej koniunktury nawet nie zauważyły. Przyspieszane jest zamykanie kopalń np. np. kopalni Kazimierz-Juliusz która jest ostatnia kopalnią Zagłębia (nie mylić z kopalniami górnośląskimi).

No, ale tam się skończyło złoże

Złoże, szczególnie przy tak przeogromnych zasobach śląsko-dąbrowskich, to sprawa często umowna – w zasadzie tam złoże można rozumieć jaki przestrzeń na jaką otrzymano koncesję na wydobycie. Od początku działalności tej kopalni, jak każdej, wiadomo było, że to co obejmuje koncesja ulegnie wyczerpaniu. Brak woli politycznej do stawiania na węgiel i niekompetencja spowodowały, że niczego nowego nie przygotowano do eksploatacji.

Taśmy prawdy zapewne mówią czy jest to niekompetencja implikowana intencjonalne... ale wola polityczna chyba jest, bo Tusk stawiał na węgiel.

Tak, stawiał na węgiel jak Buzek, ale chyba krzyżyk. W zależności od miejsca i okoliczności mówił co innego – taki taniec, ale nawet nie posuwisty Polonez, czyli cokolwiek wolno i kręto ale jednak do przodu, tylko jakby podrygi kankanem przy rurze.



Tak, pisał Pan to w swojej fraszce, cytuję: Ustawy Surowcowo-energetycznE czyli balet na rurze/ Ein und Zwei i szag w peiriod,/ Zurick, w ljewo abarot - tańczy Sejm jak tańczy rząd…/ kasa w stringach… kulą w płot. Łatwo znaleźć w sieci na Pańskiej stronie – wielu uważa, że to trochę niepoważne?

Jasne, że to forma żartu, a żart musi być niepoważny jak mi się zdaje – poważny żart – to dopiero brzmi niepoważnie. Czasem może lepiej drwić… szczególnie, jeśli merytoryczna krytyka trafia w próżnię cynizmu i niekompetencji – niezrozumienia polityków – ale o co chodzi. Np. ktoś gra wielkiego męża stanu a jest malutkim mężusiem stanika – trzeba to obnażać także przez humor taki jakim się dysponuje.

Dlaczego Polska traci na węglu?

Mamy ponad 80% zasobów węgla kamiennego Unii Europejskiej, a z roku na rok wydobycie spada przy generalnie rosnącym imporcie. Współczynnik nagromadzenia zasobów (zasoby/powierzchnia) wynosi dla Polski około 47000 a dla reszty Unii Europejskiej około 700 – to daje około 60cio kronie większe nagromadzenie węgla u nas w stosunku do pozostałej części Europy. To my powinniśmy być surowcowo-energetyczną Szwajcarią Europy. Tymczasem, Polska jest jedynym istotnym producentem węgla na świece, który od 2000 r. zmniejszył produkcję ale nie konsumpcję węgla kamiennego. Jednocześnie, dziś importowany węgiel stanowi blisko 20% rynku w Polsce, w tym większość rynku detalicznego a więc jedynego dochodowego. Śląskie kopalnie na sprzedaży węgla w I półroczu br. straciły ponad 1 mld złotych. Geniusz zdymisjonowanego premiera Tuska w mordowaniu polskiego węgla rozpoczętego przez premiera Buzka (a wzmacnianego przez jego brukselskie zaangażowanie w politykę klimatyczną UE) polega na tym, w mojej opinii, że z największego bogactwa zrobił największy problem. Koalicja rządząca nie ma woli powstrzymania importu węgla, co widać m.in. po tym, że obecnie obowiązujące prawo Ustawa - Prawo Zamówień Publicznych w żadnym stopniu nie daje preferencji dla produktów pochodzenia polskiego - a bieżąca nowelizacja tego nie zmienia za to jest niesiona głosami PO-PSL.

Co to oznacza w praktyce?

Ano to, że 80% węgla dla wojska czy szpitali , a 50% ciepłownictwa to węgiel importowany. Około 2 mld złotych rocznie idą z  dymem zamiast napędzać koniunkturę i zwiększać efektywność wydobycia i zatrudnienie. Każdy górnik implikuje powstanie około od 3 do 6 miejsc pracy, zw. branżach zupełnie odległych takich jak np. produkcja nieprodukowanych ciągników, statków, wagonów, ciężarówek…. Skoro zaś każdy górnik implikuje powstanie przyjmijmy np. 5 miejsc pracy to oznacza utrzymanie rodzin, a więc około 20 osób. Idąc dalej – zwiększenie zatrudniania w górnictwie o 10 tys. da blisko 50 tys. miejsc pracy i utrzymanie dla może 200 tys. Polaków – to mniej więcej spadek bezrobocia o 1%, albo powrót 10 % emigrantów. Oceniam potencjał wzrostu zatrudnienia w polskim górnictwie w ciągu 5 lat, na około 50 tys. – oznaczałoby to poprawienie bytu może nawet miliona Polaków.

W całym górnictwie, także łupkowym?

Tak, w całej działalności geologiczno-górniczej – bo tak należy traktować tę branżę. Ta koalicja nie ma zdolności tworzenia, ale zdolność marnotrawienia. Proszę pamiętać, że rozpoczęcia poszukiwań gazu i ropy w łupkach to dzieło rządu Prawa i Sprawiedliwości. Produkcja miała ruszyć w 2012 r i tak obiecywał nawet Tusk kilka lat temu. Same prace geologiczne w tym poszukiwania miały dać tysiące miejsc pracy. Nie dość, że zmarnowano łupki to dożyna się górnictwo węgla kamiennego na kluczowych złożach Unii Europejskiej.

Dlaczego?

Wg mnie kluczem jest niekompetencja, ale nie tylko…

Zarzuca Pan koalicji PO-PSL niekompetencję a w konsekwencji upadek działalności geologiczno-górniczej, czego przykładem ma być deficyt kopani węgla kamiennego, czy międzynarodowej skali porażka w zakresie poszukiwania gazu i ropy w łupkach. Proszę o konkrety.

Problematyka geologiczno-górnicza to problem w dużej części branżowy i bardzo specyficzny – kluczem jest minimalizacja ryzyka bo sama przyroda je mocno podnosi. Obniżyć je mogą rozwiązania z grupy nauka-badania-technologie oraz z grupy regulacji prawno-finansowych. Ale te regulacje musza być dostosowane do zagadnień grupy pierwszej – bez ich zrozumienia zawsze będzie klapa albo nieefektywność. Oznacza to jednym słowem – ludzie – odpowiedni ludzie z wiedzą, motywacją i determinacją, czyli jakość zasobów ludzkie spoza klucza partyjnego i nic poza tym. I żeby było jasne – nie o przynależność chodzi ale o powiązania i lojalność.

To samo może powiedzieć kto z obecnego rządu

Nie jest tak ważne co mówi ale co robi. Chyba w dość szerokiej opinii publicznej koalicja PO-PSL koncentruje się wyłącznie na działaniach pijarowkich a polskie węgiel to dramat – stan jak w przypadku stoczni kilka lat temu.  Zamiast chronić własny rynek i zwiększać konkurencyjność polskiego górnictwa PO-PSL marnotrawi czas i pieniądze podatników (np. kolejne drogie analizy) na tworzenie dziwolągów typu „państwowe składy węgla”, których powołanie spowoduje wyłącznie wzrost ceny węgla, większy import i odchodzenie przez konsumentów od tego źródła ciepła. Jako żywo nasuwa się karykaturalne porównanie do „Banku Zbożowego” Nikodema Dyzmy. Dochodzą głosy, że tajemnicą poliszynela jest, że w sprawie przejęcia „składów” prowadzono rozmowy z importerami węgla rosyjskiego - ponieważ panowie się przy restauracyjnym stoliku nie dogadali, komuś puściły nerwy i  wypuścił nagrania. Może kiedyś to pokażą „taśmy prawdy” ale wtedy już wielu kopalń nie będzie, a polska energetyka bazująca na węglu będzie importowała węgiel aby dać prąd dla bezrobotnych górników.


Importerzy zatem tylko na ten moment czekają?

Ależ ten moment nadszedł, a my dalej uzależniamy się węgla z  Rosji ,co doprowadza do upadku nie tylko górnictwo, ale wiele branż nawet daleko powiązanych z  górnictwem.

Rząd mówi, że chce ratować górnictwo śląskie

Chce? Poprzez podział pomiędzy choćby Węglokoks, (która wg wielu, pasożytuje na górnictwie już kilkadziesiąt lat i jest nie do ruszenia bo ma głębokie korzenie w czasie i polityce), a spółki energetyczne, które nie jest w takim stopniu w polskich rękach w jakim być powinna. Reszta do likwidacji tak jak kopalnia Kazimierz-Juliusz.  

I to jest ta niekompetencja?

To i nie tylko. Na przykład po oświadczeniu wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo T. Tomczykiewicza, wartość spółek energetycznych bardzo traci.  Trzeba ważyć słowa i mieć przemyślane czyny.

Jak bardzo i jaka jeszcze niekompetencja?

Więcej niż wielkość tegorocznego długu górnictwa, a jak się zdaje ministerstwo gospodarki i ministerstwo skarbu walczą o stanowiska i wpływy dla swoich niekompetentnych popleczników. Mamy konające górnictwo - to chyba nie zbieg okoliczności?  Ludzie teoretycznie odpowiedzialni za to nie odpowiadają i są zupełnie bezkarni - nieudolne zarządzanie geologią i górnictwem nigdy nie spotkało się z konsekwencjami. Była wiceminister gospodarki, o ile wiem z ramienia PSL, którą kilka lat temu ustawiono na posadę prezes spółki węglowej, w ciągu dwóch lat uzyskała efekt taki, że z miliarda zł. zysku spółka osiągnęła miliard straty i grozi jej bankructwo (nie ex-prezes tyko spółce). Z mojej rozmowy z nią (2009) wynika, że choć jest ona prawnikiem to jej wiedza z zakresu Prawa geologicznego i górniczego jest… jaka jest, innych kompetencji też nie znalazłem. Pani prezes podobnie jak cały zarząd uzyskała absolutorium i czyli rozgrzeszenie za swoje działania i przeszła na inny odcinek „odpowiedzialnego” działania skąd ponoć też ją usunięto po efektach zbliżonych jak wyżej.

Węgiel zalega na hałdach – czy jest on niesprzedawalny?

Spółki górnictwa węgla kamiennego mają potężne i rosnące długi oraz zalegające 8 milionów ton węgla na hałdach – niemal tyle ile wynosi roczny import z Rosji. Sprzedanie tego węgla wróciłoby im życie. Tymczasem, rząd PO-PSL przebąkuje o wykupie tych spółek przez firmy energetyczne. Pytanie – które firmy energetyczne to zrobią i z udziałem czyjego kapitału. Przejecie spółek to przejęcie gotowych koncesji geologicznych (wydobywczych) i w praktyce pierwszeństwo w ubieganiu się o następne koncesje - to w praktyce panowanie nad produkcją krytycznej dla ludzi i gospodarki energii elektrycznej. Jedną z kopalni węgla energetycznego kupiła Jastrzębska Spółka Węglowa, opierająca się na węglu koksującym – to jest jednak wyjątek.

Czy jednak górnictwo węgla jest opłacalne?

Oczywiście, że tak. Wygląda jednak na to, że i ta spółka jest już na pochylni, może pół roku za tymi bazującymi na węglu energetycznym. Spółka ta zawsze inwestowała w najlepsze technologie i jej kondycja zwykle była dobra a czasem bardzo dobra. Dobrze zarządzana jest też kopalnia „Bogdanka” na Lubelszczyźnie. Ta jedna kopalnia produkuje więcej węgla niż cały Katowicki Holding Węglowy SA (6 kopalń) i sprzedaje węgiel na Śląsk!. Podobnie jest z uratowaną przez załogę kopalnią Silesia, gdzie wspólnie z czeskim inwestorem utworzono wzorcowy system powiązania produkcji ze sprzedażą. Można wnioskować, że brak powiązania inwestora ze środowiskiem czyni górnictwo na Śląsku opłacalnym. Ziściła się prześmiewcza dla realnego socjalizmu piosenka zespołu Trzeci Oddech Kaczuchy z lat 70-tych o „wrzucaniu węgla do kopalni”. Wtedy wydobywano w Polsce 2 razy węgla więcej niż dziś i Polska była jego eksporterem.

Co więc zrobić?

Wstawić ludzi kompetentnych i umotywowanych patriotycznie. Szukać rynków i lobbować w UE, wykorzystywać i adaptować się do sytuacji międzynarodowej itd. Wojna na Ukrainie w strefie potężnych złóż węgla kamiennego, złóż i magazynów gazu, powinna przedefiniować rolę górnictwa węgla kamiennego jako gwaranta naszego i europejskiego bezpieczeństwa energetycznego – Polska ma potencjał by być Szwajcarią energetyczną Europy. To szansa na eksport – za bezpieczeństwo wiele krajów zapłaci drogo – to jest ogromna szansa dla polskiego górnictwa i reanimacji kopalń, bo zagrożenie to również szansa na wyeksportowanie nadwyżki węgla zalegającego na hałdach. Wojna ta niewątpliwie ogranicza i jeszcze ograniczy wciąż potężną produkcję węgla na Ukrainie. W tej sprawie nie zrobiono w Polsce niczego. Nawet Ukraina sprowadzi brakujący dla jej gospodarki węgiel, ale nie z Polski, bo rządzący spółkami i Polską nie zainteresowały się taką okazją. Zarząd będącego w trudnej sytuacji Katowickiego Holdingu Węglowego oświadczył, że nie wyeksportuje swoich zalegających na hałdach prawie 2 mln ton węgla. O co tu chodzi? Bo co zrobić to już wiadomo.

W poprzednich rozmowach mówiliśmy głównie o węglu energetycznym – ale jest jeszcze węgiel koksujący, który eksploatuje głownie Jastrzębska Spółka Węglowa. Co z nim?

Oczywiście – dziennikarze piszą, a za nimi politycy rozprawiają ciągle o bezpieczeństwie energetycznym, ale to surowce determinują profil gospodarczy w tym energetyczny państwa. Trzeba myśleć o bezpieczeństwie całym czyli  surowcowym albo jasno mówić o jego części czyli bezpieczeństwie surowcowo-energetycznym. Pamiętajmy, że perełką węgla kamiennego jest węgiel koksujący, droższy i rzadziej występujący niż ten energetyczny – praktycznie nie do zastąpienia. Ma on ogromne znaczenie szczególnie dla Europy (i nie tylko) bo ma największe znaczenie ekonomiczne podobnie jak wolfram, molibden, magnez czy pierwiastki ziem rzadkich. Węgiel koksujący nie nadaje się do celów energetycznych, to byłoby zresztą tragiczne marnotrawstwo, ale bez niego hutnictwo żelaza (i metali towarzyszących) nie istniałoby.

Stal i węgiel była siłą gospodarki 50 lat temu, ale dziś?

No tak, dziś też. Wspólnota Węgla i Stali to początek Unii Europejskiej, ale zaniechanie tego to jej koniec. Stal jednak nadal stanowi klucz bezpieczeństwa ekonomicznego i rozwoju państwa, obronności, budownictwa, technologii, itd. Porównajmy tu dwa kraje Polskę i Niemcy. W matrycy sektorowego zużycia stali w Polsce, udział gałęzi przemysłu w rynku stali jest różny procentowo, ale to ze względu na różny potencjał eksportowy, w Polsce stal zużywa się na miejscu lub eksportuje jak surowiec, a Niemcy sprzedają stal w wysoko przetworzonych wyrobach. Dlatego polskie zużycie stali w budownictwie wynoszące ok. 44% w porównaniu z Niemcami (20%) nie oznacza, ze Niemcy budują ponad razy mniej, ale że stal stosują głównie samochodach i maszynach i urządzeniach (50 %) (Polska ok 20%).

No tak, do produkcji stali jest niezbędny węgiel koksujący – dużo stali wymaga dużo węgla?.

Zużycie stali w Niemczech jest znacznie większe niż w Polsce i Niemcom jest niezbędny albo polski węgiel koksujący albo polska stal odpowiedniej jakości. Rynek stali doznaje gwałtownych ruchów a rząd w Polsce nie ma kontroli nad tą gałęzią przemysłu – bo rządzi tym rynek globalny i niezależni od rządu właściciele zagraniczni. ArcelorMittal Poland to nie tylko huty, ale też koksownie w tym ta modernizowana w Zdzieszowicach. Ten globalny koncern kupuje czasem do swoich hut w Polsce miliony ton węgla także poza Polską. Była kilka lat temu sytuacja sprawiająca wrażenie, że poprzez intencjonalne zakupy węgla spoza JSW chciano obniżyć jej wartość uczynić bezbronną o ostatecznie tanio przejąć. Kluczem do zyskownej produkcji stali nie tak bardzo jest ruda, ale węgiel koksujący i technologie z jednej strony, oraz stabilni wymagający jakości odbiorcy z drugiej. Wszystko to Niemcy mają lub łatwo i stabilnie mogą kupić oprócz… węgla koksującego. Polska – wręcz odwrotnie.

Nikt nie ma wątpliwości, że technologicznie Niemcy w Europie górują – ale co ma do tego węgiel koksujący?

Dużo. Wygląda na to że UE, kontrolowana przez Niemcy, dąży już bez ogródek do tego aby centrum biznesowo-naukowe i decyzyjne było w Niemczech – reszta to mają być upośledzeni czy uzależnieni zleceniobiorcy. Po to jest im potrzebna Unia. Drenaż intelektualny idzie też w najlepsze. Dlatego za Tuska polskie know how i przemysł się zwinął. Jeśli taki był cel, to Tusk zrobił swoje – drugorzędne znaczenie jest czy wiedział czy nie wiedział co robi. Dużym i wymagającym odbiorcą stali w Polsce  był przemysł stoczniowy i kolejowy. Tego już nie ma a głównym ich, już „seryjnym już mordercą” jest koalicja PO-PSL z Tuskiem na czele. Przemysł stoczniowy to nie tylko blachy, płyty itd., ale np. produkcja silników okrętowych i wymagające niezmiernej precyzji śruby okrętowe, to biura projektowe, patenty np. obniżające opory wody itd. W Gdańsku, Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu, miastach Górnego Śląska zwolniono 10-ątki tysięcy ludzi, z których bardzo wielu to unikalni fachowcy wykształceni dorobkiem kilku pokoleń. Niemcy jednak rozwijają stocznie. Dziś wyhamowuje produkcja samochodów w Europie, w tym w Niemczech, a Rosja grozi embargiem importu samochodów z UE. Oznacza to będzie musiało spadek zużycia stali, który najbardziej odczują Niemcy w gałęziach zużywających stal. Wygląda na to, że obserwowany i najprawdopodobniej nadchodzący z impetem ubytek rynku samochodowego będzie jednak rekompensowany wzrostem produkcji ciężkiego sprzętu wojskowego. To zaś wymaga produkcji specyficznej stali na miejscu (parametry, technologie itd.) a więc i koksu. Największy potencjał produkcji tego sprzętu w UE mają Niemcy – będą potrzebowali na miejscu polskiego węgla koksującego. W obliczu rosyjskiego oręża gazowego Istnieje także konieczność budowy wielu rurociągów (gaz) a tego też nie da się zrobić bez węgla koksującego i technologii.

W Polsce stoczni już nie ma ale coś w to miejsce chyba jest – rząd PO-PSL likwidował stocznie w pewnej strategii?

Likwidowanym stoczniom PO-PSL obiecywała rekompensaty, aby zdusić protesty i wygrać kolejne wybory na północy Polski. A jak było ? Z mediów wiadomo, że przy upadku stoczni w Szczecinie, Tusk obiecywał w ramach rekompensaty 200, a dał 40 mln zł. Prezydent Szczecina odpuścił Tuskowi 160 mln kosztem miasta bo przez kilka lat aż do dymisji Tuska pieniądze te nie trafiły do Szczecina. W ilu miejscach tak było i jest? Program rewitalizacji stoczni przygotowany przez A. Szalabawkę (wiceszefa rady miejskiej) przy obecnej koalicji rządzącej miastem, nie ma szans bo to program PiSowski. Jeśli Szałabawka nie wygra wyborów to obecny układ gwarantuje, że nic się nie zmieni w tym zakresie. Stoczni dziś nie ma, ludzi nie zatrzymano, rozwoju brak – a jak wiadomo biednego łatwo kupić. Polska upada bo nawet samorządowa, a nie tylko spółkowa, polityka umoszczenia niekompetentnej ale swojej sitwy jest najważniejsza.

Ale – zmierzajmy do konkluzji. Bez koksu ani rusz?

Dalsze obniżanie zużycia węgla koksującego przez hutnictwo stali, to wzrost konkurencji na rynku węgla koksującego i pogorszenie sytuacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która jest głównym producentem węgla koksującego w Unii Europejskiej. Jeśli Rosja przejmie wschodnią i południową Ukrainę (to przewidywałem m.in. na początku b.r. 2014.03.07 Skarby Ukrainy http://www.naszdziennik.pl/mysl/70389,skarby-ukrainy.html) to Niemcy będą kupowały węgiel koksujący wyłącznie z Rosji, bo ci będą kupowali ich samochody. Pogorszy to sytuację w Polsce w tym zakresie jeszcze bardziej. Z drugiej strony, chyba ze dwa lata temu koalicja PO-PSL powierzyła niemieckiej firmie konsultingowej Roland Berger, audyt wszystkich spółek węglowych. Firma ta jest, o ile wiem, ściśle związana z rządem Niemiec. W mojej opinii oznacza to jedno  - Niemcy dziś wiedzą dużo więcej o słabościach i planach w zakresie węgla w Polsce niż niekompetentny rząd w Polsce, a przy tym Polacy rękami rządu zapłacili im za to zapłaciła ciężkie miliony.

not. Pih

 

Za:  http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/prof-jedrysek-prawda-o-polskich-kopalniach,11719643851